DEATHSPELL OMEGA

Zasada tworzenia tematu - NAZWA ZESPOŁU + ewentualnie tytuł płyty lub inna treść jeżeli coś chcemy dodać.

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9917
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 21:36

A co do dyskusji np. w dziale o książkach i dlaczego ich nie ma? Bo akurat ta tematyka nie pojawia się w takim ujęciu zbyt często. DsO przedstawia syntezę światopoglądową złożoną z elementów uznawanych przez katedry za pewną egzotykę albo rzeczy wymykające się ujęciu naukowemu. Do tego dochodzi komponent emocji wywoływanych przez muzykę per se. Stąd wrzenie, chociaż trudno i tak porównać je z tym, co się (tutaj także) działo 12 lat temu po wydaniu "Fas".
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2678
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 21:44

Drone pisze:To, że ktoś jest pijakiem, narkomanem albo jeszcze czymś gorszym nie ma koniec końców znaczenia, jeżeli chodzi o to, co niesie sztuka, którą tworzy.

powtórze zdanie za tobą:
"Kiedyś twory impresjonistów "poważni" krytycy malarstwa uważali za ekscesy pijaków i narkomanów" raz. to były właśnie ekscesy. bo tak chyba należy nazwać robotę "pod wpływem". dwa. to, że jeden z drugim, a nawet stado krytyków sztuki uznało dzieła np. Moneta za działa właśnie, to nie znaczy, że są to dzieła. mi sie podoba Kandinsky. moja córa uważa (też mogę ją uznać, że krytyka. mogę?), że też tak potrafił. nie pokazywałem jej albumu Pollock'a. wiadomo co by powiedziała. ja też właściwie mogę dzisiaj machnąć coś na podobę - jak się najebie i wpadnę w kubły z farbą to.... dochodzę do tego miejsca, że kolejny raz wyłazi takie mało blekowe podejście. bo powiedzieli. bo uznali. to ja przyklasnę i też uznam. bo ekspresjoniści* to ... i tamto ... a może to tylko mocno przehajpowane gówno jest, po to, żeby Sotheby’s ściągnął srogą prowizję? ... hę?



Każdy też ma prawo do swojej oceny, czy np. analiza tekstów DsO jest głupotą czy nie. Inna sprawa, że taka ocena nie jest ani nie powinna być dla nikogo wiążąca. Niech każdy robi, co uważa za stosowne.
och mistrzu. dziękuję. bo już myślałem, że napiszesz o obiektywizmie. odetchnąłem.

* miało być impre-sjoniści.
Ostatnio zmieniony 25-06-2019, 21:56 przez Wacław, łącznie zmieniany 4 razy.
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2678
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 21:49

Drone pisze:A co do dyskusji np. w dziale o książkach i dlaczego ich nie ma? Bo akurat ta tematyka nie pojawia się w takim ujęciu zbyt często. DsO przedstawia syntezę światopoglądową złożoną z elementów uznawanych przez katedry za pewną egzotykę albo rzeczy wymykające się ujęciu naukowemu. Do tego dochodzi komponent emocji wywoływanych przez muzykę per se. Stąd wrzenie, chociaż trudno i tak porównać je z tym, co się (tutaj także) działo 12 lat temu po wydaniu "Fas".
ja tego tak nie widzę. widzę to tak. koleś, lub kolesie wyściubili przypudrowany nosek poza miałkość (czyli poza tym czym metal dla mnie być powinien*) tekstową metalu. i jest gigantyczny wytrysk. metalowców. od singapuru po biłgoraj. i czytają. i analizują. jakieś papki przetrawione. nieswoje. jak jakiegoś guru. a to takie niemetalowe jest. sam zgłębiaj. sam drąż. a nie dawaj sobie podsuwać pod przypudrowany nosek. leniuchu. jeden z drugim.


* dodam. silenie się mnie zwyczajowo śmieszy. w szczególności osób zupełnie do tego nie przygotowanych. metal ewoluuje w kierunku przeintelektualizowanego gówna. zapominając czym był. tandetną rozrywką był.
Awatar użytkownika
ozob
zahartowany metalizator
Posty: 5851
Rejestracja: 19-02-2017, 22:50

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 22:02

Prymitywny riff z "Dunkelheit" >>>>> cale DSO.
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9917
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 22:27

Wacław pisze:
Drone pisze:To, że ktoś jest pijakiem, narkomanem albo jeszcze czymś gorszym nie ma koniec końców znaczenia, jeżeli chodzi o to, co niesie sztuka, którą tworzy.

powtórze zdanie za tobą:
"Kiedyś twory impresjonistów "poważni" krytycy malarstwa uważali za ekscesy pijaków i narkomanów" raz. to były właśnie ekscesy. bo tak chyba należy nazwać robotę "pod wpływem". dwa. to, że jeden z drugim, a nawet stado krytyków sztuki uznało dzieła np. Moneta za działa właśnie, to nie znaczy, że są to dzieła. mi sie podoba Kandinsky. moja córa uważa (też mogę ją uznać, że krytyka. mogę?), że też tak potrafił. nie pokazywałem jej albumu Pollock'a. wiadomo co by powiedziała. ja też właściwie mogę dzisiaj machnąć coś na podobę - jak się najebie i wpadnę w kubły z farbą to.... dochodzę do tego miejsca, że kolejny raz wyłazi takie mało blekowe podejście. bo powiedzieli. bo uznali. to ja przyklasnę i też uznam. bo ekspresjoniści* to ... i tamto ... a może to tylko mocno przehajpowane gówno jest, po to, żeby Sotheby’s ściągnął srogą prowizję? ... hę?
To, że wielu potrafi dziś malować jak Pollock, Kandinsky czy Mondrian, nie znaczy, że wielu potrafiło tak malować wtedy (albo inaczej: odważyło się). Czarny kwadrat na białym tle wtedy miał kolosalne znaczenie jako akt ostatecznego wyzwolenia się sztuki z ram formalizmu (dzięki czemu zresztą można było do formalizmu powrócić, ale z innych pozycji, już po przemianie), dziś taki kwadrat jest tylko gestem, który niczego nie zmienia w kulturze, nie ustanawia nowych dróg.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Pan_Kimono
rasowy masterfulowicz
Posty: 2228
Rejestracja: 24-06-2005, 10:12
Lokalizacja: tu i tam

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 22:34

Wywiad ciekawy ale jak sie ma niby ten religijny bm do traktowania diabła jako egregora? Może ktoś mądrzejszy wyjasni
KVLT lizania CZASZKI
Awatar użytkownika
Lord Gorloj
w mackach Zła
Posty: 764
Rejestracja: 20-12-2018, 15:54

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 22:53

Uwaga, znowu piszę jak jest. Trochę na szybko, bo późno jest.
ozob pisze:Prymitywny riff z "Dunkelheit" >>>>> cale DSO.
Stopień skomplikowania nie decyduje o tym, co jest wartościowe. To nie ma żadnego znaczenia, że DsO gra muzyke złożoną, a Bumzur bardzo prostą. Zresztą akurat w tym wypadku i DsO i Varg prezentują równie wysoki poziom i docierają do blackmetalowych szczytów, każdy po swojemu. W sumie to dekonstrukcja brzmienia i adaptacja monotonnej rytmiki pochodzącej z muzyki elektronicznej jest równie odważna i radykalna jak to, co robili Francuzi, a może też - kto wie, to by się trzeba zastanowić - odwazniejsza i radykalniejsza (bardziej TRANSGRESYWNA, idźcie się popłakac na brzmienie tego słowa). Darkthrone na Transilvanian Hunger niby poszło dalej i wywaliło do kosza całą formę, zamieniając bm w rodzaj ambientu, ale Filosofem nagrano wcześniej.
Nie odpowiadaj, wiem, że nie kumasz.
Wacław pisze:metal ewoluuje w kierunku przeintelektualizowanego gówna. zapominając czym był. tandetną rozrywką był.
To trochę jak zarzucać gościom pokroju Coltrane'a, że zapomnieli o tym, że jazz to tylko muzyka czarnuchów dla czarnuchów, do przygrywanie do browara w knajpie. Bo przecież dla ciebie - miłośnika dixielandu i wczesnego swingu - jazz nie ma prawa być niczym innym, jak miałką rozrywką do kotleta. Jeśli zmierza gdzieś indziej, to musi być chujowy.

Dlaczego metal - i black metal też - ma być tylko i wyłącznie rozrywką? Dlaczego nie może się intelektualizować, czy mieć jakichś większych aspiracji artystycznych?
Odpowiedź zaś jest taka, że to nie jest problem metalu. Twórcy, ci świadomi i artystycznie rozwinięci, doskonale wiedzą, że to wszystko jest proces, w którym dokłada się kolejne cegiełki. Wczesny rock i metal był tandentą rozrywką, ale już to, co przychodzi po nim być nie musi - ponieważ nowi muzycy, widząc, co zastali, mogą to zmienić
Popatrzmy na rock. Najpierw mamy dynamiczną potupajkę do potańcówek z lat 50tych. Potem wykształca się osobny gatunek, który uzyskuje nie tylko formę, ale i język - zaczyna być głosem pokolenia, wyrazem przemian społęcznych i kulturowych w latach 60tych. Nikt rozsądny dzisiaj tego nie neguje. Potem w kontrze pojawia się rock progresywny - próba intelektualizacji rocka i sprawienia, by nabrał wartości artystycznej porównywalnej z muzyką klasyczną (projekt od początku skazany na porażkę, ale wtedy to nie było jasne). Potem, przez kontrę, powstaje punk. Punk tkwi w muzyce rockowej, ale odrzuca aspiracje rocka progresywnego i wraca do korzeni - to świetnie widać w muzyce Ramones, która, pomijając prędkość i brzmienie, jest jak wyjęta z późnych lat pięćdziesiątych i wczesnych sześćdziesiątych. Ramones to w ogóle bdb przykład tego, jak wrócić do korzeni i przez to pchnąć wózek naprzód. Progresja przez regresję. A po punku mamy eksplozję muzyki, której ambicji na różnych poziomach - od nowej fali, przez thrash i death metal, po industrial i elektronikę - nikt nie neguje, nie zaprzeczając też, że w tych nurtach powstawały i rzeczy wybitne, i skrajnie chujowe.

I to wszystko jakoś dociera. A jak się próbuje sugerować, że te same procesy działają dalej i mogą - o Boże! - dotyczyć black metalu, to reakcja jest wręcz histeryczna*. A to dlatego, że nie ma bardziej konserwatywnych łbów niż metalowcy, a w szczególności blackmetalowcy. A dlaczego są koncerwatywni? A dlatego, że black metal, będący reakcją na kontekst kulturowy przełomu lat 80-tych i 90-tych miał w swoim programie wytworzenie czegoś więcej, niż tylko muzyki dla wąsatych ćwoków. Celem było stworzenie muzyki totalnej, obejmującej nie tylko dźwięki, ale i światopogląd, sposób życia. Było to debilne, naiwne, głupie - ale było. I działało. Totalna negacja stworzyła totalną afirmację - ci, którzy zbuntowali się przeciw wszechświatu, jednocześnie stworzyli formację intelektualną bazującą na skrajnej identyfikacji z aktem buntu, czyli z black metalem. To wszystko działo się samo, nikt tego nie planował, a już na pewno nie głupie norweskie dzieciaki, które paliły zabytkowe kościoły. I ta formacja intelektualna, ta skrajna identyfikacja z aktem negacji, stworzyła niesamowicie ograniczony, niesamowicie konserwatywny, niesamowicie tępy typ słuchaczy, dla których jedyne co się liczy, to zgodność ze wzorem - z A Blaze, Filosofem, z Transilvaniam Hunger. Tylko to, co brzmi jak tamten black metal, jest dla tych ludzi black metalem. A to jest całkowicie sprzeczne ze zjawiskiem, które te płyty stworzyły.

Jesteście gorsi od fanów Marillion. Was się powinno jebać kurwa.



*a może jest po prostu za wcześnie. Przy jazzie czy rocku mówimy o zjawiskach dawniejszych, w których te wszystkie przemiany już sie dokonały. Black metal dogorywa, ale to jest jednak młodsza, nowsza rzecz i dialektyka dziejów ciągle się kręci.
Ostatnio zmieniony 25-06-2019, 23:02 przez Lord Gorloj, łącznie zmieniany 1 raz.
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2678
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 23:02

Drone pisze:
Wacław pisze:
Drone pisze:To, że ktoś jest pijakiem, narkomanem albo jeszcze czymś gorszym nie ma koniec końców znaczenia, jeżeli chodzi o to, co niesie sztuka, którą tworzy.

powtórze zdanie za tobą:
"Kiedyś twory impresjonistów "poważni" krytycy malarstwa uważali za ekscesy pijaków i narkomanów" raz. to były właśnie ekscesy. bo tak chyba należy nazwać robotę "pod wpływem". dwa. to, że jeden z drugim, a nawet stado krytyków sztuki uznało dzieła np. Moneta za działa właśnie, to nie znaczy, że są to dzieła. mi sie podoba Kandinsky. moja córa uważa (też mogę ją uznać, że krytyka. mogę?), że też tak potrafił. nie pokazywałem jej albumu Pollock'a. wiadomo co by powiedziała. ja też właściwie mogę dzisiaj machnąć coś na podobę - jak się najebie i wpadnę w kubły z farbą to.... dochodzę do tego miejsca, że kolejny raz wyłazi takie mało blekowe podejście. bo powiedzieli. bo uznali. to ja przyklasnę i też uznam. bo ekspresjoniści* to ... i tamto ... a może to tylko mocno przehajpowane gówno jest, po to, żeby Sotheby’s ściągnął srogą prowizję? ... hę?
To, że wielu potrafi dziś malować jak Pollock, Kandinsky czy Mondrian, nie znaczy, że wielu potrafiło tak malować wtedy (albo inaczej: odważyło się). Czarny kwadrat na białym tle wtedy miał kolosalne znaczenie jako akt ostatecznego wyzwolenia się sztuki z ram formalizmu (dzięki czemu zresztą można było do formalizmu powrócić, ale z innych pozycji, już po przemianie), dziś taki kwadrat jest tylko gestem, który niczego nie zmienia w kulturze, nie ustanawia nowych dróg.
kolejny wymyk. nic nie wnoszący do dyskusji. ile to już razy było? o medalu za zasługi. zasługi w byciu pierwszym. pionier to pionier. ma zasługi w byciu tym, który przetarł szlaki. nikt mu tego nie odbiera. ale dalej może, choć nie musi, być tylko pionierem, którego sztuka nie ma wartości. poza tym, że jest ona pionierska. tyle.

tyle. że ja nie o tym. o tych nieswoich emocjach rezonujących niemalże wszędzie. powtórzę. dla mnie jakieś nołnejmy naukowe nagrały też jak dla mnie umiarkowanie śpiewną płytę. przy okazji, albo przede wszystkim tworzą ten swój koncept literacki. i jest poruszenie. bo nam jakiś metaluch to podał. bo metaluch coś czyta. bo metaluch sobie jakoś to tam układa. bez względu na to czy logicznie, czy nie. moim zdaniem stąd te całe kolejne ŁOŁ jest. chyba sami nie dowierzacie, że wśród nas-was są kolesie muzycy którzy potrafią sie podzielić czymś więcej niż tylko standardowymi tekstami metalowymi. statystycznie w więzieniu wśród osadzonych recydywistów też trafi się wrażliwiec o gołębim sercu. nawet niezły malarz, czy poeta też się trafi. tu się akurat trafili muzycy co mają ochotę podzielić się tymi bzdetami.

tak sobie myślę, że dla mnie ciekawsze są spusty Lorda G. naturszczyk bez spiny. zlewa z siebie te swoje przetrawione treści. takie "lalamido" - "zlali mi się do środka" masterfulowe. wolę takie jazdy niż jakieś wykłady teologiczne dla ubogich intelektualnie metalowców.

i jak też wcześniej zachęcam do swoich przemyśleń. nawet bełkotliwych a nie życiem literackim panów z DSO.
535

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 23:04

Lord Gorloj pisze:
Jesteście gorsi od fanów Marillion. Was się powinno jebać kurwa.


Obrazek
Awatar użytkownika
Lord Gorloj
w mackach Zła
Posty: 764
Rejestracja: 20-12-2018, 15:54

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 23:15

Wacław pisze: i jak też wcześniej zachęcam do swoich przemyśleń
Tyle tylko że ten twój postulat (tutaj i w innych wątkach) to takie gadanie na zasadzie "co mnie obchodzi co ktoś ma do powiedzenia, sam wiem lepiej - no bo to JA myślę, JA MAM PRZEMYŚLENIA, JA, JA, JA, bo ja jestem taki indywidualny".
Jezu, widziałem dziesiątki takich pacjentów. Przychodzi taki na zajęcia, pada pytanie o cośtam na temat czegośtam o, powiedzmy, wolności, no i gość zaczyna bajdurzyć co mu sie wydaje o tym i jakie to nie jest oryginalne, bo to jego myśli. I świetnie że mu się wydaje, tyle tylko, że to co mówi, to wymyślili ludzie dwa tysiące lat temu i gośc nie tylko wyważa drzwi otwarte na oścież, ale wręcz przełązi przez nie nieporadnie jak pijany kurczak. Jakby się wyrzekł zasranego egotyzmu, przekonania, że on wie lepiej, to by poczytał innych, zastanowił się co mądrzejsi od niego wymyślili, przetrawił,przemyślał, i dopiero wygenerował jakąs wartościową, naprawde własną opinię.

Wyzbądź się egoizmu, synu. Wznieś się ku wyżonym wolności w przestrzeni bez ego.
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2678
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 23:16

Lord Gorloj pisze:
Wacław pisze:metal ewoluuje w kierunku przeintelektualizowanego gówna. zapominając czym był. tandetną rozrywką był.
To trochę jak zarzucać gościom pokroju Coltrane'a, że zapomnieli o tym, że jazz to tylko muzyka czarnuchów dla czarnuchów, do przygrywanie do browara w knajpie. Bo przecież dla ciebie - miłośnika dixielandu i wczesnego swingu - jazz nie ma prawa być niczym innym, jak miałką rozrywką do kotleta. Jeśli zmierza gdzieś indziej, to musi być chujowy.

Dlaczego metal - i black metal też - ma być tylko i wyłącznie rozrywką? Dlaczego nie może się intelektualizować, czy mieć jakichś większych aspiracji artystycznych?
Odpowiedź zaś jest taka, że to nie jest problem metalu. Twórcy, ci świadomi i artystycznie rozwinięci, doskonale wiedzą, że to wszystko jest proces, w którym dokłada się kolejne cegiełki. Wczesny rock i metal był tandentą rozrywką, ale już to, co przychodzi po nim być nie musi - ponieważ nowi muzycy, widząc, co zastali, mogą to zmienić
Popatrzmy na rock. Najpierw mamy dynamiczną potupajkę do potańcówek z lat 50tych. Potem wykształca się osobny gatunek, który uzyskuje nie tylko formę, ale i język - zaczyna być głosem pokolenia, wyrazem przemian społęcznych i kulturowych w latach 60tych. Nikt rozsądny dzisiaj tego nie neguje. Potem w kontrze pojawia się rock progresywny - próba intelektualizacji rocka i sprawienia, by nabrał wartości artystycznej porównywalnej z muzyką klasyczną (projekt od początku skazany na porażkę, ale wtedy to nie było jasne). Potem, przez kontrę, powstaje punk. Punk tkwi w muzyce rockowej, ale odrzuca aspiracje rocka progresywnego i wraca do korzeni - to świetnie widać w muzyce Ramones, która, pomijając prędkość i brzmienie, jest jak wyjęta z późnych lat pięćdziesiątych i wczesnych sześćdziesiątych. Ramones to w ogóle bdb przykład tego, jak wrócić do korzeni i przez to pchnąć wózek naprzód. Progresja przez regresję. A po punku mamy eksplozję muzyki, której ambicji na różnych poziomach - od nowej fali, przez thrash i death metal, po industrial i elektronikę - nikt nie neguje, nie zaprzeczając też, że w tych nurtach powstawały i rzeczy wybitne, i skrajnie chujowe.

I to wszystko jakoś dociera. A jak się próbuje sugerować, że te same procesy działają dalej i mogą - o Boże! - dotyczyć black metalu, to reakcja jest wręcz histeryczna*. A to dlatego, że nie ma bardziej konserwatywnych łbów niż metalowcy, a w szczególności blackmetalowcy. A dlaczego są koncerwatywni? A dlatego, że black metal, będący reakcją na kontekst kulturowy przełomu lat 80-tych i 90-tych miał w swoim programie wytworzenie czegoś więcej, niż tylko muzyki dla wąsatych ćwoków. Celem było stworzenie muzyki totalnej, obejmującej nie tylko dźwięki, ale i światopogląd, sposób życia. Było to debilne, naiwne, głupie - ale było. I działało. Totalna negacja stworzyła totalną afirmację - ci, którzy zbuntowali się przeciw wszechświatu, jednocześnie stworzyli formację intelektualną bazującą na skrajnej identyfikacji z aktem buntu, czyli z black metalem. To wszystko działo się samo, nikt tego nie planował, a już na pewno nie głupie norweskie dzieciaki, które paliły zabytkowe kościoły. I ta formacja intelektualna, ta skrajna identyfikacja z aktem negacji, stworzyła niesamowicie ograniczony, niesamowicie konserwatywny, niesamowicie tępy typ słuchaczy, dla których jedyne co się liczy, to zgodność ze wzorem - z A Blaze, Filosofem, z Transilvaniam Hunger. Tylko to, co brzmi jak tamten black metal, jest dla tych ludzi black metalem. A to jest całkowicie sprzeczne ze zjawiskiem, które te płyty stworzyły.

Jesteście gorsi od fanów Marillion. Was się powinno jebać kurwa.



*a może jest po prostu za wcześnie. Przy jazzie czy rocku mówimy o zjawiskach dawniejszych, w których te wszystkie przemiany już sie dokonały. Black metal dogorywa, ale to jest jednak młodsza, nowsza rzecz i dialektyka dziejów ciągle się kręci.
zacznij stosować nie moją technikę - wyrywanie z kontekstu i triady słowne. znam. stosuję i w moim akurat przypadku - zwrotnie mnie to nie bawi. raz.

dwa. jakby czytał siebie. coraz dziwniej się robi. to też naturalny proces jest. może i dobry. będzie mi się siebie a nie-siebie dobrze czytało. tak z boku. póki piszę, to mnie z deka wkurwia, markowanie "stylu".

trzy. główna moja myśl jest taka, że zamiast żyć nie swoimi - warto pożyć swoimi. kolesie po raz kolejny złożyli kilka zdań w tekstach wychodzących poza ramy i klękajcie narody. bez umiaru. na kolanach.

no i cztery. dla mnie sferą na przeintelektualizowane gówno akurat rzeczywiście nie jest metal. może za stary jestem. zdania/ kwestie do rozkmin widzę wszędzie. no, może poza metalem. nie potrzebuję DSO. cofało mi się na furię w teatrze. jutubera z głosikiem licealisty i kręconym nerwowo wąsem. wszystkie polskie blekmetalowe bojsbendy których sensem istnienia jest produkcja wywiadów w prasie branżowej. oczywiście z bardzo zabawnymi sucharami i wszechobecnym luzem. dużo tego jest. a teraz mam forume z heglem i szopenhauerem. basta.
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9917
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 23:16

@Wacław

Tyle, że tu nie chodzi o własne przemyślenia, tylko o to, że wywiad (a i teksty na płytach DsO) po prostu wskazują pewne kierunki poza utrwalone wizje i schematy. Popadasz w sprzeczność: z jednej strony domagasz się "własnych" przemyśleń, z drugiej odmawiasz prawa do przyznania, że panowie z DsO takie własne przemyślenia mają. Dlaczego je deprecjonować? Bo przeczytali trochę klasyki, bo powołują się na dekonstrukcjonistów? Rozumiem, że pasowałoby Ci najbardziej, gdyby dalej był to podwórkowy satanizm i piwo. Ok, na to też jest miejsce. Poza tym - a propos własnych myśli - nie zapominaj o kwestii upadku ZSRR i eksplozji black metalu (choć to akurat myśl mocno inspirowana Spenglerem, od czego się nigdy nie odżegnywałem). Generalnie dziwi mnie, że fani metalu - co zauważył słusznie Lord G. wyżej - za wszelką cenę izolują ten metal od reszty zjawisk zachodzących na świecie. Każda, praktycznie każda próba wpisania go w jakiś ciąg procesów albo przemian kulturowych czy cywilizacyjnych wywołuje od razu histeryczne reakcje.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8376
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 23:16

ja nie wiem dlaczego wielu ludzi traktuje tutaj METAL niczym cepelie,obciach i rzecz dla pisiorków mało rozgarniętych intelektualnie. Najlepiej jeszcze coś co jest domeną pewnego wieku i z czego się wyrasta. Odkręcam kurek z gazem.
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2678
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 23:21

Lord Gorloj pisze:
Wacław pisze: i jak też wcześniej zachęcam do swoich przemyśleń
Tyle tylko że ten twój postulat (tutaj i w innych wątkach) to takie gadanie na zasadzie "co mnie obchodzi co ktoś ma do powiedzenia, sam wiem lepiej - no bo to JA myślę, JA MAM PRZEMYŚLENIA, JA, JA, JA, bo ja jestem taki indywidualny".
Jezu, widziałem dziesiątki takich pacjentów. Przychodzi taki na zajęcia, pada pytanie o cośtam na temat czegośtam o, powiedzmy, wolności, no i gość zaczyna bajdurzyć co mu sie wydaje o tym i jakie to nie jest oryginalne, bo to jego myśli. I świetnie że mu się wydaje, tyle tylko, że to co mówi, to wymyślili ludzie dwa tysiące lat temu i gośc nie tylko wyważa drzwi otwarte na oścież, ale wręcz przełązi przez nie nieporadnie jak pijany kurczak. Jakby się wyrzekł zasranego egotyzmu, przekonania, że on wie lepiej, to by poczytał innych, zastanowił się co mądrzejsi od niego wymyślili, przetrawił,przemyślał, i dopiero wygenerował jakąs wartościową, naprawde własną opinię.

Wyzbądź się egoizmu, synu. Wznieś się ku wyżonym wolności w przestrzeni bez ego.

heh, to ci się synu zupełnie udało. w kontekście mojego raczkującego buddyzmu.

co do JA. naturalnie to najlepsza postawa jest. egocentryzm sobie cenię. narcyzm uwielbiam. kocham siebie. bardzo. jest jedno, ale. raczej nikt mi tutaj nie zarzuci, że narzucam swoje zdanie. jestem pierwszy i nie ostatni co obsrywa gust obiektywny. np. zasadniczo mam w dupie kto ma jaki gust, bo mam swój i równie głęboko w dupie mam co kto sądzi o moim guście (poza heavy trip'em). słabo analizujesz moje posty. a to jako narcyza mnie martwi. choć samo skupienie uwagi na mnie już bardzo cieszy.

doczytałem. bo wcześniej wyrwałem sobie z kontekstu i uskuteczniłem triadę słowną na temat mnie interesujący. z tymi zajęciami to pocieszne jest. zapamiętaj, co pisałeś, żeby za miesiąc nie pisać, że jesteś np. malarze, albo kolarzem. to ważne. w szczególności jak się ma słowotoki.
Ostatnio zmieniony 25-06-2019, 23:51 przez Wacław, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9917
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 23:25

Tyle, że tzw. obiektywna ocena dzieł sztuki (pomijam już gust obiektywny, bo to była hiperbola, która zaczęła żyć własnym życiem - może słusznie?) - nie ma NIC wspólnego z narzucaniem siłą własnego zdania. Zwyczajnie chodzi o stwierdzenie faktu, jak dane dzieło obiektywizuje się w czasie.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2678
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 23:27

[V] pisze:ja nie wiem dlaczego wielu ludzi traktuje tutaj METAL niczym cepelie,obciach i rzecz dla pisiorków mało rozgarniętych intelektualnie. Najlepiej jeszcze coś co jest domeną pewnego wieku i z czego się wyrasta. Odkręcam kurek z gazem.
uproszczenie, ale ok. rzeczywiście nie mam specjalnych wymagań co do metalu. właściwie to nie mam żadnych. spokojnie mogę znaleźć to co zaspokaja mój mierny głód intelektualny w zupełnie innych sferach sztuki. może stąd się bierze takie wasze rzucenie na DSO? albo z większego zapotrzebowania, a może szukacie w złych miejscach. nie ma to specjalnie dla mnie znaczenia.

też bym dokręcił. tyle, że nie przy DSO. raz, że będzie alarm. dwa, że to taki blek metal do partii szachów.
Ostatnio zmieniony 25-06-2019, 23:32 przez Wacław, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2678
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 23:31

Drone pisze:Tyle, że tzw. obiektywna ocena dzieł sztuki (pomijam już gust obiektywny, bo to była hiperbola, która zaczęła żyć własnym życiem - może słusznie?) - nie ma NIC wspólnego z narzucaniem siłą własnego zdania. Zwyczajnie chodzi o stwierdzenie faktu, jak dane dzieło obiektywizuje się w czasie.
tak. tak wiemy. było kilka razy. nie ty obiektywizujesz, tylko samo się obiektywizuje. sprytne. stwierdzasz, że fakt został stwierdzony, według ciebie jesteś tylko nośnikiem tego faktu i jest gitara. według ciebie tym samym to nie ty masz kij w dupie i rościsz sobie prawo do być naczelnym bucem tego forume, tylko jesteś jak wcześniej nośnikiem. wręcz ofiarom tego, że to przekazujesz. dobre ;-)
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2678
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 23:35

a tak w ogóle to takie pierdyliady słowne to jest to co wybitnie mnie odstręcza do tego miejsca. jak mnie się niedobrze robi. ufff. blehh.
prucie sobie flaków dla jakiegoś gustu obiektywnego ;-) litości.

chyba tylko gorzej jest jak się świat wali chłopakom na głowę> atakują pedały, żydy i lewaki lub prawaki.

a to takie fajne miejsce by było. z zabawunią.

to tak na marginesie dyskusji o Heglu.
535

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 23:37

Ja natomiast olewam ciepłym otoczkę i po raz kolejny włączam sobie ostatnią płytę. Płytę która dostarcza mi tyle radości całą masą dźwięków, które od dawna lubię. Nie potrzebuję do tego żadnych wykładów, ani wykładni.
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2678
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: DEATHSPELL OMEGA

25-06-2019, 23:44

Drone pisze:@Wacław

Tyle, że tu nie chodzi o własne przemyślenia, tylko o to, że wywiad (a i teksty na płytach DsO) po prostu wskazują pewne kierunki poza utrwalone wizje i schematy. Popadasz w sprzeczność: z jednej strony domagasz się "własnych" przemyśleń, z drugiej odmawiasz prawa do przyznania, że panowie z DsO takie własne przemyślenia mają. Dlaczego je deprecjonować? Bo przeczytali trochę klasyki, bo powołują się na dekonstrukcjonistów? Rozumiem, że pasowałoby Ci najbardziej, gdyby dalej był to podwórkowy satanizm i piwo. Ok, na to też jest miejsce. Poza tym - a propos własnych myśli - nie zapominaj o kwestii upadku ZSRR i eksplozji black metalu (choć to akurat myśl mocno inspirowana Spenglerem, od czego się nigdy nie odżegnywałem). Generalnie dziwi mnie, że fani metalu - co zauważył słusznie Lord G. wyżej - za wszelką cenę izolują ten metal od reszty zjawisk zachodzących na świecie. Każda, praktycznie każda próba wpisania go w jakiś ciąg procesów albo przemian kulturowych czy cywilizacyjnych wywołuje od razu histeryczne reakcje.
wolę. to fakt.

pierdolenie. smętne. jednym z procesów politycznych jest autonomia. państwowa. szarpie. skrzypi. trzeszczy. wszędzie. jukej. hiszpania. niemce. i widzę, że masa zespołów metalowych podejmuje te potencjalne zmiany polityczne-społeczne-gospodarcze. to takie jeden z pierwszych przykładów. zresztą to doskonale po tym forume widać, czym się ludzie interesują. czy myślą szerzej. ale tak. jakieś pseudoreligijne duperele DSO to "czucie współczesnego świata". dla gimbzy zapewne. tak się powoli zastanawiam, jak ktoś w twoim wieku może się koncentrować na tym. wrócę. ja nie widzę, żeby muzycy podejmowali kwestie społeczne. czuli zmiany. w wywiadach z amerykańskimi zespołami główny wątek to trump. zły, albo dobry. i tyle. o czym my mówimy. i jak ma to tak wyglądać, to niech już wyglada archetypicznie. conan. fantasy. szata. piwo. ruchanie. itd. itp.
ODPOWIEDZ