Re: FUNERAL MIST
: 12-05-2024, 10:45
To był żart, czekałem aż wrzucisz coś w stylu Catamenia dla poparcia tezy.
Death and Black Metal Magazine
https://www.masterful-magazine.com/forum/
https://www.masterful-magazine.com/forum/viewtopic.php?f=13&t=17093
Mogę raczej wrzucić:
Czyli życzysz sobie listy tych nowszych zespołów, tak? OK, nie ma sprawy, ale zanim to zrobię, zadam takie pytanie - czy czujesz się rozeznany w black metalu ostatnich 10 lat, zwłaszcza takiego, o którym niekoniecznie rozmawia się na forume?
Oczywiście.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑12-05-2024, 11:26Dobra, dalej mi się nie chce, myślę, że starczy, krótko mówiąc - romantyzm w black metalu jest wszędzie, a po zastanowieniu się stwierdzam, że w Funeral Mist też - bo ta cała mistyka mrocznego lasu to nic więcej, jak właśnie wizja romantyczna, poza tym "Siódma Pieczęć", łacina i generalnie religijność to nie są rzeczy, które oddalałyby się choćby o krok od romantyzmu.
Ty chyba nie rozumiesz co to jest romantyzm. Black metal jest w 99% romantyczny do bólu i nigdy nie przestał być. Gloryfikacja zniszczenia, wojny, apokalipsy i tak dalej, również wpisuje się w ten etos. Kult indywidualizmu - sto procent romantyzmu. Mistycyzm, kabała, okultyzm - oczywiście, że tak. Teologia, sięganie do średniowiecza, filozofii itp. - sto procent romantyzmu w romantyzmie. Prymat emocji (agresja, pogarda, nienawiść) nad rozumem - bez komentarza. Fascynacja brzydotą, rozkładem, silna estetyzacja - bez komentarza. Bunt wobec wszechświata (Craft - "Fuck the Universe"!) - bez komentarza. Mam wymieniać dalej?
Nie wiem, co to jest zasada retconu, ale jeśli mówisz, że to nie ma znaczenia, ile zespołów wkleję, to muszę już stwierdzić, że używasz argumentu ,,nie, bo nie", podczas gdy nie masz sam nic do powiedzenia w temacie. Mówiąc wprost, Twoja wiedza w black metalu wydaje się ograniczać do tego, o czym mówiło się na forume w czasach dawno minionych, bo stwierdzenie, że w black metalu porzucono romantyzm, Tolkiena, depresję i inne rzeczy, podczas gdy wszystko to da się znaleźć w każdym zespole blackmetalowym, jest niedorzeczne. Chętnie poczytałbym o jakichś zespołach z ostatnich 10-15 lat, które na 100% nie mają nic wspólnego z romantyzmem.
Ty chyba nie rozumiesz co to jest romantyzm. Black metal jest w 99% romantyczny do bólu i nigdy nie przestał być. Gloryfikacja zniszczenia, wojny, apokalipsy i tak dalej, również wpisuje się w ten etos. Kult indywidualizmu - sto procent romantyzmu. Mistycyzm, kabała, okultyzm - oczywiście, że tak. Teologia, sięganie do średniowiecza, filozofii itp. - sto procent romantyzmu w romantyzmie. Prymat emocji (agresja, pogarda, nienawiść) nad rozumem - bez komentarza. Fascynacja brzydotą, rozkładem, silna estetyzacja - bez komentarza. Bunt wobec wszechświata (Craft - "Fuck the Universe"!) - bez komentarza. Mam wymieniać dalej?
Tobie się wydaje, że romantyzm to kwiatki, miłość, smutne i wzruszające wiersze, księżyc w pełni łkający łzą zeschniętej róży na ołtarz mej depresji, całusy skradane gotyckiej loszce po dyskotece i wspólne mizianie się po brzuszkach na koncercie Closterkeller - a jakiś atonalny napierdol z rzygającym wokalem i czarnobiałym teledyskiem z jakimiś zgliszczami to 100% szatan, a nie żadne romantyczne bzdury.
Oczywiście, że tak. Mam silne podejrzenie, że NIE MA black metalu który by nie był romantyczny w duchu, ale to musiałbym się poważnie nad tym zastanowić, a mi się nie chce teraz, bo mi się cebula pitrasi na grillu.
+666ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑12-05-2024, 12:16Fascynacja diabłem to typowy motyw romantyczny - kłaniają się "Faust" Goethego, "Paradise Lost" Miltona, do tego William Blake, ta fascynacja siłą, buntem wobec Boga, niepokornością, dążenie do indywidualizmu, podważanie norm moralnych i autorytetów religijnych. Diabeł był pociągający. Dualizm walki dobra ze złem - to samo. Wolność, bunt, niezależność - bez tego nie da się zrozumieć romantyzmu. Nawet w polskich utworach znalazłoby się wiele, ale jednak mam wrażenie, że musimy najpierw zrozumieć, co to w ogóle jest romantyzm, bo na razie chyba nie do końca.