SATYRICON

[Bohdan]

[Stoigniew]

"Nemesis Divina" to punkt szczytowy, opus magnum, potem zaczeli wydziwiać, gdzie ich to doprowadziło widzą wszyscy, płyty po ND są moze dobre dla dziwadeł, fanów grren day i korn.ND to pierwszorzędny BM dziwko, ale pizdeczki snobujące sie na elite nigdy do tego nie dojdą, bo jakiś pedzio kiedyś po tym pojechał i inaczej nie wypada.

Hail Satan!

+666
Właśnie miałem się rozpisać co o tym wszystkim myślę, ale Lucek ujął wszystko pięknie w punkt.
Jeżeli ktoś wyżej na ND stawia cienkie jak dupa węża późniejsze wypociny zespołu (poza świetnym RE), to jest dla mnie sztucznym ętelygentem, snobem bez własnego zdania, pozującym żeby pokazać jaki to on kurwa osłuchany bo "trudnej" muzyki słucha...
szkoda gadać....

[Plagueis]

Trudno żeby płyta z 2008 roku "zapisała się w annałach" gatunku tak samo jak materiał z lat 90' kiedy to norweski bm się jeszcze kształtował.

Ta z 2008 się nie zapisze i za 20 lat, bo jest po prostu słaba, a materiały Satyricon z lat 90-tych były właśnie tymi, które ów norweski BM - między innymi - kształtowały, więc niejako "z automatu" zapisały się w historii gatunku jako te, które przecierały szlaki. Takie trudne do ogarnięcia?

To taki "argument" typu - kurła, kiedyś to były czasy, teraz nie ma czasów!!!

Że co? :D

Ale spokojnie to jedynie kwestia iluś lat żeby ten materiał również stał się klasykiem ciężkiego, mrocznego grania obok Monotheist, Ordo Ad Chao, Fuck The Universe i jeszcze kilku innych pozycji z tego okresu, które wcale nie ustępują klasycznym materiałom bm z lat 90' a wręcz je przewyższają.

Jakoś nie wydaje mi się. No chyba, że stanie się klasykiem w rodzaju "Cold Lake" Celtic Frost. :)

A "Nemesis Divina"? Tak jak wyżej napisano. Najsłabszy SATYRICON bez dwóch zdań.

Co Wy macie z tą "Nemesis Divina"? Cały czas czytam, że cepeliada itp.? Słabsza jest od czego? Od "Satyricon"?
Chyba, że to takie żarty, a ja się nie znam...

[Nerwowy]

Jakoś nie wydaje mi się. No chyba, że stanie się klasykiem w rodzaju "Cold Lake" Celtic Frost. :)

Chybiona analogia, bo CL to był kierunek polegający na łagodzeniu brzmienia, podążanie za modą i ukłon w stronę fanów raczej stroniących od ekstremalnego metalu podczas gdy TAoN to dalsza radykazlizacja muzyki w postaci dociążenia utworów i pozbawieniu ich wszelkich możliwych ozdobników, które to jeszcze przewijały się na poprzednim albumie.

[hcpig]

Zabawne, że po tylu latach mozolnego prania na forume na post-Rebel Satyricon uchowali się w lesie jacyś partyzanci :)

[Plagueis]

Chybiona analogia, bo CL to był kierunek polegający na łagodzeniu brzmienia, podążanie za modą i ukłon w stronę fanów raczej stroniących od ekstremalnego metalu podczas gdy TAoN to dalsza radykazlizacja muzyki w postaci dociążenia utworów i pozbawieniu ich wszelkich możliwych ozdobników, które to jeszcze przewijały się na poprzednim albumie.

Jeżeli wbijanie w rockowe granie, będące kolejnym trendem w BM jest radykalizacją muzyki, to ja chyba trochę inaczej rozumiem ten termin. Rozumiem, że pozbawieniem utworów z "The Age of Nero" wszelkich możliwych ozdobników są, np. trąby w takim "Den siste"? Hmm...

[ozob]

Krótko mówiąc stylistycznie najbardziej podchodzą mi płyty z okresu Volcano - Age of Nero. Przemawiają do mnie minimalizm środków i rockandrollowy sznyt w konstrukcji utworów.

Też tak mam.

A "Nemesis Divina"? Tak jak wyżej napisano. Najsłabszy SATYRICON bez dwóch zdań.

W dupie masz uszy lub oceniasz wedle teledysku. A najpewniej to i to. (:

ND to pierwszorzędny BM dziwko, ale pizdeczki snobujące sie na elite nigdy do tego nie dojdą, bo jakiś pedzio kiedyś po tym pojechał i inaczej nie wypada.

Hail Satan!

W punkt kurwa. Jak kutas wpysk tym wyrobionym sluchaczom.

Najsłabszy SATYRICON bez dwóch zdań.

... to debiut.

To oczywiste. (:

[Nerwowy]

Chybiona analogia, bo CL to był kierunek polegający na łagodzeniu brzmienia, podążanie za modą i ukłon w stronę fanów raczej stroniących od ekstremalnego metalu podczas gdy TAoN to dalsza radykazlizacja muzyki w postaci dociążenia utworów i pozbawieniu ich wszelkich możliwych ozdobników, które to jeszcze przewijały się na poprzednim albumie.

Jeżeli wbijanie w rockowe granie, będące kolejnym trendem w BM jest radykalizacją muzyki, to ja chyba trochę inaczej rozumiem ten termin. Rozumiem, że pozbawieniem utworów z "The Age of Nero" wszelkich możliwych ozdobników są, np. trąby w takim "Den siste"? Hmm...

Zarzucanie zespołowi metalowemu, że gra rock and rolla to jak czepianie się diabła, że ma rogi i świadczy o kompletnym niezrozumieniu tej muzyki ;D. Zresztą TaoN jest o wiele mniej rockowa niż dwie poprzednie a przytoczony tutaj Den siste jest doskonałym tego przykładem. Ciężki, smolisty z pełzającym rifem i potężnymi bębnami, nie jest dziwne, że odsiewa fanów pląsania po polanie w rytm Nemesis Divina ;).

[Drone]

Jeżeli ktoś woli tupać obcasem i świecić złotym zębem na cygańskim weselu niż uczestniczyć w wyprawie w głąb wulkanu, to z pewnością przedłoży "Nemesis Divina" nad późniejsze płyty :)

[535]

Nie jestem aż tak krytyczny, jeżeli chodzi o ND, bo przecież są tam wspaniałe momenty. Natomiast nie ma takiej możliwości, by nie usłyszeć na tej płycie, elementów promowanych przez uorkiestrę braci Golców.

[ozob]

Jeżeli ktoś woli tupać obcasem i świecić złotym zębem na cygańskim weselu niż uczestniczyć w wyprawie w głąb wulkanu, to z pewnością przedłoży "Nemesis Divina" nad późniejsze płyty :)

Nie. Debiut nad 3. Idealnie to pasuje. (:

[Drone]

"Nemesis Divina" nie jest złą płytą, gdy odrzeć ją z tych wszystkich okropnych ozdobników. To jest materiał, który powinni nagrać jeszcze raz w suchej, ascetycznej wersji. Natomiast debiut ma mnóstwo naiwnych rozwiązań, ale właśnie dzięki tej naiwności mają swój naturalny urok i nie są tak pretensjonalne jak cyrkowe wygibasy na ND, które pretendowały do miana Wielkiej Sztuki.

[Drone]

W dupie masz uszy lub oceniasz wedle teledysku. A najpewniej to i to. (:

Albo nauczysz się kultury, albo jutro stawiasz się z matką u moderatora.

[ozob]

W dupie masz uszy lub oceniasz wedle teledysku. A najpewniej to i to. (:

Albo nauczysz się kultury, albo jutro stawiasz się z matką u moderatora.

Pisz juz donos. Przypuszczam, ze czesto stosujesz te praktyke. (:

[Drone]

Spojrzałem w akta i znalazłem taki kwiat:

DsO - zespol gdzie wzory matematyczne wziely gore nad duchem.

W tej sytuacji muszę być bezlitosny. Wciągam panicza na listę wrogów nowoczesnego black metalu.

[ozob]

Nowoczesny BM spod szyldu DsO to zwyczajna chujnia, ktorego zwolennicy lubuja sie nazywaniu siebie samych mianem wyrobionych czy elity.

Przykladem niech bedzie Rebel Extravaganza, bardzo nowoczesna i wyprzedzajaca swe czasy plyta, ktora to rozgniata cala dyskografie Francuzow w pyl. Taka prawda. (:

[Drone]

Nowoczesny BM spod szyldu DsO to zwyczajna chujnia, ktorego zwolennicy lubuja sie nazywaniu siebie samych mianem wyrobionych czy elity.

Przykladem niech bedzie Rebel Extravaganza, bardzo nowoczesna i wyprzedzajaca swe czasy plyta, ktora to rozgniata cala dyskografie Francuzow w pyl. Taka prawda. (:

Zacytuję na wszelki wypadek, żeby ta złota myśl przypadkiem nie zaginęła. Jak masz jeszcze coś tego kalibru, to pisz śmiało :)

[ozob]

Zapisz sobie na kartce i czytaj za kazdym razem gdy najdzie cie ochota na DsO po czym wloz do odtwarzacza Rebel - prawdziwy BM, a moze jeszcze zmadrzejesz bowiem kazdy metaluch z przerosnietym ego bladzi. (:

[Drone]

Ok, zapisałem. Czy jeszcze mam się wystrzegać jakichś zespołów, które jak DsO są chujnią? Myślę, że warto, byś je wypisał, może inni, nie tak bystrzy i osłuchani, też skorzystają, odrzucą je ze wstrętem i zastąpią czymś naprawdę trve.

[ozob]

Oj nie, to ja nie jestem bystry i nie osluchany wedle prawidel, ktore propagujesz tu na forum od lat. Cos ci sie zatem popierdolilo na koniec tej mini dysputy. (: