DARKTHRONE

[tomder]

Plaguewielder>Total Death>Hate Them>Sardonic Wrath>Ravishing Grimness

odwrócić strzałki i by się w sumie zgadzało

Kto w ogóle umieścił Total Death w jakimś środkowym okresie. Toż to - Total Death jest bezkonkurencyjne w tym zestawieniu ;) bardziej widziałbym Total Death w początkach, u ich schyłku rzecz jasna;)

[hcpig]

Plaguewielder>Total Death>Hate Them>Sardonic Wrath>Ravishing Grimness

odwrócić strzałki i by się w sumie zgadzało

A Plaguewielder dalej zajebiście niedoceniany na forum widzę.

Alkoholowy heavy rock metal 'n' roll > melodyjne pieśni z lasu.

W przypadku Darkthrone akurat nie bardzo, no i do tego najlepszy utwór z nowej ery jest i tak w chuj leśny.

[Heretyk]

A Plaguewielder dalej zajebiście niedoceniany na forum widzę.

dla mnie to autentycznie zawsze była najsłabsza płyta z środkowego okresu. ale dawno nie słuchałem, może się coś przewartościowało. nie wiem

[Riven]

Swietny jest, daj szanse. To kliniczne (jak na dt rzecz jasna) brzmienie to ogromny atut tej plyty. Dla mnie najslabszy jest ravishing, ale to i tak porzadny album z doskonalym klimatem. Pozostale oscyluja miedzy 9 a 10/10.

[hcpig]

O to to, a recenzenci się plulili że za duże stężenie Satyricon w DT itp. akurat to jest mega plus.

[Riven]

jest to po czescie zrozumiale, bo gdy zespol o tak charakterystycznym brzmieniu robi radykalny zwrot, to mozna tego zwyczajnie nie skumac. ja tak np. mialem z Paracletus - spodziewalem sie czegos na tyle odmiennego, ze musialo minac sporo czasu az zaczalem rozumiec o co w tym chodzi. Do PW przekonal mnie, o ile pamietam, Longinus, ktory zawsze ten album tutaj slusznie promowal ;).

[raphi]

Plaguewielder>Total Death>Hate Them>Sardonic Wrath>Ravishing Grimness

odwrócić strzałki i by się w sumie zgadzało

Kto w ogóle umieścił Total Death w jakimś środkowym okresie. Toż to - Total Death jest bezkonkurencyjne w tym zestawieniu ;) bardziej widziałbym Total Death w początkach, u ich schyłku rzecz jasna;)

Mnie ta płyta nie pasuje ani do środkowego okresu ani do początkowego. Jest ona bardzo osamotniona, jeśli chodzi o brzmienie i klimat. Stawiałbym raczej na to, ze płyta ta jest swego rodzaju przecinkiem pomiędzy okresem początkowym a środkowym.

W sensie że niby Hate Them wyszła po Sardonic Wrath? :)

Sry, walnąłem się w datach ;)

[Heretyk]

wychodzi na to, że Sardonic Wrath jednak najsłabsza. tzn niezła jest ogólnie, ale jakoś brakuje wyrazistych riffów

[Baton]

Ej no, a Sacrificing To The God Of Doubt?
Na SW ogólnie jest dużo fajnego riffowania, szatan z lasu pełną gębą.

[Heretyk]

no najlepszy kawałek na płycie, wiadomo. ale wcześniej słuchałem parę razy Hate Them i robi mi ona znacznie lepiej. Ravishing w zasadzie też. przy czym zaznaczyć muszę, że lubię właściwie wszystko co ci panowie nagrali. mniej lub bardziej

[Riven]

wychodzi na to, że Sardonic Wrath jednak najsłabsza. tzn niezła jest ogólnie, ale jakoś brakuje wyrazistych riffów

oj nie. swietna jest. doskonaly klimat, perfekcyjne brzmienie. a riffy sa transowe, a nie malo wyraziste ;). osobiscie wole niz Transilvanian Hunger :D.

[Heretyk]

hehe, to nieźle. ja sobie chyba jutro zrobię dzień z Darkthrone. w każdym razie płyty nr 2,3 i 4 są nie do ruszenia. o innych mogę ewentualnie dyskutować ;)

[Riven]

oczywiście, jasne ze th jest lepsze, ale wolę słuchać sw :)

Sent from my GT-N7000 using Tapatalk

[535]

Słucham Soulside Journey i po raz tysięczny nie mogę pojąć jak można nie doceniać tego wspaniałego krążka. Dużo mówi się o perkusistach, a to Hellhammer, a to Frost, ..., a przecież Hania nagrała tutaj kawał potężnych bębenów. Uwielbiam atmosferę tej płyty.

[Riven]

Niedawno wróciłem do SJ po dość długiej przerwie. Rewelacyjny album. Nie będę rozpisywal się nad zaletami, bo nic nowego nie powiem, natomiast 2 minusy : momentami, zwłaszcza pod koniec, zbyt nachalne sztuczne chory. Nie czepiam się nawet casio, tylko są zwyczajnie za głośno. Żeby było zabawniej, w jednym momencie klawisze są absolutnie genialne (nie mam w tej chwili płyty pod ręką żeby się upewnić, ale chyba jest to numer tytułowy), ale wtedy też nie grają na presecie casio choir ;).

Drugie zastrzeżenie, nieco mniejsze - kapitalna jak słusznie piszesz wyżej perkusja mogłaby być lepiej zmiksowana. Są partie w których zajebiste brzmienie gitary za mocno przesłania bębny i przez to tracą na mocy.

Ale to tylko małe zastrzeżenia, poza tym wszystko jest na miejscu. Zresztą przecież nordyckiego autopsy nie da się nie wielbić.

BTW głupie marzenie : chciałbym usłyszeć materiał z SJ z produkcją z ABITS :D

[moonfire]

SJ to jedna z lepszych płyt z północnym death metalem. Instrumentalnie jest nie do pobicia. Rytmicznie połamana, w riffach dzieją się rzeczy mało oczywiste, można powiedzieć, że na poziomie dzisiejszych death/blackowych rzeczy. Bardzo podobają mi się również melodyjne sola, nie "pająkowanie" a la Esquarial czy Wiadro, ale mocno pasujące do konceptu tego mrocznego krążka. SJ to jeden z zimniejszych materiałów z death metalem i jeden z bardziej oryginalnych.

Co do reszty, bardzo lubię jeszcze 2,3,4. Potem jakoś nie potrafię się w całości przekonać do kapeli, nawet do Panzerfausta. Mają momenty, ale dla mnie to jakieś nieprzeniknione i nieprzekonujące granie, jeśli analizować je jako całe płyty. Dopiero od The Cult is Alive chwycił mnie ten ich pankrok; ten i kolejne albumy bardzo mi robią.

[535]

SJ to jeden z zimniejszych materiałów z death metalem i jeden z bardziej oryginalnych.

Otóż to, chociaż nie sądzę byś znalazł wielu zwolenników tego podejścia. No chyba, że coś drgnęło.

BTW głupie marzenie : chciałbym usłyszeć materiał z SJ z produkcją z ABITS :D

Lepiej odwrotnie, A Blaze... z brzmieniem Soulside Journey, może wreszcie wszyscy usłyszeliby Mental Funeral.

[Riven]

Pojawia się fundamentalna kwestia wyników sprzedaży.

[nicram]

SJ to jeden z zimniejszych materiałów z death metalem i jeden z bardziej oryginalnych.

Otóż to, chociaż nie sądzę byś znalazł wielu zwolenników tego podejścia. No chyba, że coś drgnęło.

Zawsze powtarzałem, że SJ to najlepsza płyta tych ziomków i podpisuję się pod tym co napisał moonfire.

Pojawia się fundamentalna kwestia wyników sprzedaży.

No i tutaj niestety może się okazać, że to jednak nie jest tak dobre płycisko jak próbuje się nam wmówić. :-)

[moonfire]

Lepiej odwrotnie, A Blaze... z brzmieniem Soulside Journey, może wreszcie wszyscy usłyszeliby Mental Funeral.

O właśnie. Przecież na A Blaze jest sporo riffów, które spokojnie weszłyby na SJ. Wcale nie jest tak daleko między tymi płytami, jak się na pierwszy rzut ucha wydawało.