23-01-2017, 11:37
Miałem ostatnio trochę przemyśleń dotyczących pochodzenia metalu w ogóle (może się tym podzielę na czasie), i przyszło mi do głowy, że epicki metal w ogóle wywodzi się od Manowar. Taaaak, wiem, są inne nazwy – Omen, Manilla Road – ale oni nie osiągnęli nawet kawałka sukcesu Samowarów. Wydawałoby się to ogólnie niegłupią tezą, ale wolałem ją sprawdzić, i oto słucham "Battle Hymns" – płyty, którą kiedyś słyszałem – na pewno tak było – ale ni chu chu nic z niej nie pamiętam. Zresztą nie kojarzę, by ktoś wymieniał ją wśród ich najlepszych płyt.
Odpaliłem i – kurde, dziwne, ale nie mogę zaprzeczyć temu, co słyszę – a potrafię rozpoznać AC/DC w "Death Tone". Drugie skojarzenie to Deep Purple, bo przecież "Fast Taker" to chyba "Highway Star" nagrane od tyłu dla niepoznaki. Co zaczyna potwierdzać moje wstępne założenie, że cała współczesna ciężka muzyka wywodzi się od Chucka Berry'ego, hahaha. Serio, ostatnio go słyszę wszędzie. Po głowie chodzi mi też Lynyrd Skynyrd, ale nie potrafię rozumiem przyszpilić tego, co czuje serce.
O, nadchodzą "Shell Shock" i "Manowar", pomyślałem – teraz pewnie będą jakieś prawdziwe hymny ku czci zakwasów i miecza z brzozy – a tu chuj, coś podobnego do Twisted Sister, no bez kitu.
"Dark Avenger" – w końcu coś ciekawego. Niby podobne motywy mogły się pojawić już u Sabbatów, ale po riffach, temacie i tempie słychać już wyraźnie, skąd się wzięło drugie oblicze Bathory (a tak naprawdę to to chciałem sprawdzić, słuchając Manowar). To już takie Manowar, jakie znam. Na koniec "Battle Hymns" – rany, teraz dopiero widzę, jak bardzo moje ukochane Battleroar rżnie z nich. Te zaśpiewy powtarzają niemal identycznie, tylko 30 lat później. Fantastyczny utwór.
Dotąd myślałem, że Manowar pojawiło się od razu w obecnej formie jak pajacyk z pudełka, a okazuje się, że oni też formowali się stopniowo i uciekali z okowów starych wpływów.