Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Supercharger to ma wg mnie dwa zajebiste kawałki - Bulldozer i Only the names
+ 'Threpination' i cośtam jeszcze. Hipotetyczna najlepsza płyta MH to składak utworów z płyt do 'The Blackening' z wyłączeniem beznadziejnej 'The Burning Red' plus całkiem zajebiste covery Metalliki ('Battery'!), Poison Idea i Nirvany.
BTW, to jest niesamowite, że zespół który od lat ma muzycznie tak niewiele do powiedzenia od lat jest w stanie nagrywać tak wiele płyt, które trwają tak długo, ostatnie kilka grubo ponad godzinę.
Co temu Robu się stało, że nagrywa takie patajnie? Przecież z takim doświadczeniem można zrobić krótki, fajny album, który siecze i ruszyć z nim w trasę. Nie rozumiem tego zjawiska. Przestał umieć robić tzw. ''bangery'' ?
Do pewnego momentu byłem sporym fanem MH, ale jednocześnie zawsze mówiłem, że to świetny przykład zespołu jednej płyty. Dla mnie nigdy więcej nawet nie zbliżyli się do poziomu Burn my Eyes. Świetny debiut. Który zresztą ukazał się w momencie totalnej niemal śmierci thrashu. I ten album wlał sporo świeżości w ten gatunek. Do tego od razu trafiła im się trasa ze Slayerem. Szkoda tylko, że z każdym kolejnym albumem było w zasadzie tylko gorzej (mniej lub bardziej i wiadomo, że kilka rzeczy wyszło im całkiem nieźle - ale jak wyzej - do poziomu debiutu już nie wrócili).
Ja tam bardzo lubię the more thing change, nie rozumiem aż takiej pogardy dla tego albumu. Wiadomo, że to nie taki strzał jak BME, ale i tak to wpytę album. Struck a Nerve, Bay of Pigs, czy nawet te singlowe hity, przecież to są właśnie bangery.