Tak sobie czytałem tą kulturalną przepychankę słowną która uprzyjemniała dzień, aż w końcu powiedziałem sobie, że posłucham sobie muzyki arcy tru kultowego Varga.
Nie będę się znęcał, nie będę szargał kultu, bo dla wielu ten projekt ma znaczenie i muzyka po prostu do nich trafia, nie oceniam, nie krytykuję, ale ten kawałek to kurwa taka bieda, że brak słów.