SATYRICON

[vicek]

Fakt jednak faktem, że Rebel... to pierdolony monolit i żadna wcześniejsza ani żadna późniejsza płyta nawet nie zbliżyła się poziomem do tejże. No ale to całkiem unikalna pozycja w ich dyskografii, bo nie wpasowuje się ani w las obecny na poprzednich trzech, ani w black'n'roll z późniejszych. Co nie znaczy, że pozostałych płyt nie lubię, bo lubię, są bardzo dobre i na różne okazje, co jest dużym plusem. Fajnie, kiedy zespół ma na tyle zróżnicowaną dyskografię, że można sobie przebierać w zależności od nastroju, pogody za oknem etc. Jak będę chciał odhumanizowanego, bezdusznego wpierdolu to załączę Rebel, jak posiedzieć pod kocykiem w pobliżu kominka to ostatnią. Proste równanie :)

rebel fajna płyta ale wole debiut i dwójkę.

[zorro]

Ja nie wiem co wam sie tak podoba w tym Rebel. Wczesniejsze plyty dla mnie na tak. Rebel - na nie. Juz mialem kilka podejsc co jakis czas, no i ...nie da sie :)

[byrgh]

Ja nie wiem co wam sie tak podoba w tym Rebel. Wczesniejsze plyty dla mnie na tak. Rebel - na nie. Juz mialem kilka podejsc co jakis czas, no i ...nie da sie :)

Trans, mikrotonalność, industrial, więcej wymieniać?

[zorro]

Trans, mikrotonalność, industrial, więcej wymieniać?

No to chyba dlatego jakos nie moge jej przesluchac do konca.

[So_It_Is_Done]

Jak wychodził Rebel, to była moda na takie industrialne, modern gówno. Może w tym stylu akurat to dobra płyta, ale gdzie jej do poprzedniczek.

[byrgh]

Jak wychodził Rebel, to była moda na takie industrialne, modern gówno. Może w tym stylu akurat to dobra płyta, ale gdzie jej do poprzedniczek.

No była. Ale gdzie jej do poprzedniczek, tzn. czego oprócz Mysticum? ;)

[535]

Porównywanie jedynki i dwójki, a co gorsza przyzwoitej, ale niewątpliwie przaśnej ocierającej się o jarmark trójki z zimnym i bezlitosnym wpierdolem, który serwuje Rebel, jest nieporozumieniem, kpiną wręcz.

[Only_True_Believers]

dla Ciebie to surowy i zimny wpierdol. A dla mnie RE to płyta bardzo melodyjna, tak samo jak ND tylko tutaj dostajemy modną w latach około 2000 otoczke industrialną i najgorsze wokale jakie nagrał satyr. W porównaniu do wokali z ND to to są jakieś syczące pierdy.

[Heretyk]

Porównywanie jedynki i dwójki, a co gorsza przyzwoitej, ale niewątpliwie przaśnej ocierającej się o jarmark trójki z zimnym i bezlitosnym wpierdolem, który serwuje Rebel, jest nieporozumieniem, kpiną wręcz.

napisać "to oczywiste", to zbyt mało w tym przypadku

[535]

Co prawda rozumiem co dziewiąte słowo, ale podświadomie wyczuwam znajome wibracje. Który z was to napisał?

What comes to your mind when you think of Satyricon? Probably masterpieces like Dark Medieval Times, The Shadowthrone, and Nemesis Divina. Those are the albums that Satyricon are most well known for and the albums that made them one of the best black metal bands of the second wave. With their 1999 release Rebel Extravaganza, they pretty much slap all of those albums in the face. Why? Because this album is boring, repetitive, way too long, generic, the list goes on and on. The point is none of the first three albums this band released were any of the words that just described this album. With this album they leave behind what made them famous. They leave behind the acoustic guitars, the folk instruments, and the great atmosphere that made them great. Satyricon were one of the first black metal bands to incorporate folk instruments and other thing of that nature into their black metal sound. Thats what made them unique and its very sad that they didnt use any of those things on this album.

First of all, there is no atmosphere on this album whatsoever. Usually when bands in the black metal genre make an album, they go for a great atmosphere. Well thats nowhere to be found on this album. Second, the instruments are all very simple. Simple riffs and simple drum beats with the occasional blast beats and tremolo picking. Now, with the right atmosphere all of this simple playing might have sounded pretty good. A good example of that would be Transilvanian Hunger. Now everything just sounds boring and uninspired and makes it look like Satyr and Frost were just making this album just to make it. The keyboards are ok, but they're pretty much lost in the mix most of the time because the production is pretty bad and the guitars and drums are so high in the mix. Bad production is to be expected on a black metal album made in the 90's though, but most of the classic black metal albums have great ATMOSPHERE.

Now for the vocals. This is by far the worst vocal performance by Satyr ever. He sounds completely different than he has in the past and even than he does on the more recent albums like Now, Diabolical and Volcano. It doesn't even sound like he's screaming/shrieking. What Satyr does basically the whole time is talk/shout in a semi-evil voice. So if you're expecting him to have an amazing vocal performance like he usually is good for, you're going to be extremely dissapointed. They could've gotten any random person to come in and scream on this album and it probably would've sounded better than Satyr does.

Basically, this is by far Satyricon's worst album to date. Yes its much, much worse than Now, Diabolical and Volcano. If you're looking for easy instrumental work and a very uninspired vocal performance then go ahead and get this album. On the other hand if you're looking for a great black metal album by this band, just get any other album in their discography. There's no way you would be more dissapointed than you would be after hearing this piece of garbage.

[Anzhelmoo]

Co prawda rozumiem co dziewiąte słowo, ale podświadomie wyczuwam znajome wibracje. Który z was to napisał?

What comes to your mind when you think of Satyricon? Probably masterpieces like Dark Medieval Times, The Shadowthrone, and Nemesis Divina. Those are the albums that Satyricon are most well known for and the albums that made them one of the best black metal bands of the second wave. With their 1999 release Rebel Extravaganza, they pretty much slap all of those albums in the face. Why? Because this album is boring, repetitive, way too long, generic, the list goes on and on. The point is none of the first three albums this band released were any of the words that just described this album. With this album they leave behind what made them famous. They leave behind the acoustic guitars, the folk instruments, and the great atmosphere that made them great. Satyricon were one of the first black metal bands to incorporate folk instruments and other thing of that nature into their black metal sound. Thats what made them unique and its very sad that they didnt use any of those things on this album.

First of all, there is no atmosphere on this album whatsoever. Usually when bands in the black metal genre make an album, they go for a great atmosphere. Well thats nowhere to be found on this album. Second, the instruments are all very simple. Simple riffs and simple drum beats with the occasional blast beats and tremolo picking. Now, with the right atmosphere all of this simple playing might have sounded pretty good. A good example of that would be Transilvanian Hunger. Now everything just sounds boring and uninspired and makes it look like Satyr and Frost were just making this album just to make it. The keyboards are ok, but they're pretty much lost in the mix most of the time because the production is pretty bad and the guitars and drums are so high in the mix. Bad production is to be expected on a black metal album made in the 90's though, but most of the classic black metal albums have great ATMOSPHERE.

Now for the vocals. This is by far the worst vocal performance by Satyr ever. He sounds completely different than he has in the past and even than he does on the more recent albums like Now, Diabolical and Volcano. It doesn't even sound like he's screaming/shrieking. What Satyr does basically the whole time is talk/shout in a semi-evil voice. So if you're expecting him to have an amazing vocal performance like he usually is good for, you're going to be extremely dissapointed. They could've gotten any random person to come in and scream on this album and it probably would've sounded better than Satyr does.

Basically, this is by far Satyricon's worst album to date. Yes its much, much worse than Now, Diabolical and Volcano. If you're looking for easy instrumental work and a very uninspired vocal performance then go ahead and get this album. On the other hand if you're looking for a great black metal album by this band, just get any other album in their discography. There's no way you would be more dissapointed than you would be after hearing this piece of garbage.

Cóż za prowokacja i ignorancja :p Ja rozumiem, że nie każdemu musi ten album pasować, że nie każdy jest fanem tej stylistyki, ale myślę, że słowa te są trochę przesadzone. Koleś mówi tutaj o braku atmosfery - RE byłoby ostatnim ich albumem, o którym mógłbym to powiedzieć z ich dyskografii. Wokale kiepskie? Kolejny dziwny argument.

Zasadniczo problem polega na tym, iż gość ocenia ten album w kontekście klasycznego bm lat 90-tych. RE to już kolejna fala, więc jak już, trzeba go oceniać innymi kryteriami. Bezpośrednia konfrontacja wręcz nie ma sensu, bo to można odwrócić też w drugą stronę - że Nemesis Divina nie jest dobre, bo nie jest RE, wioska i w ogóle (tak zresztą jest). A wibracje w tym tekście rzeczywiście podejrzanie znajome :p

Powyżej padło kilka argumentów czemu ten album jest świetny - ja mam jeden: DYSONANS ;)

[535]

Ja mam jeden, podstawowy, VOIVOD. Rebel Extravaganza jest przesiąknięta klimatem ich płyt. W każdym numerze potykamy się o pałętające się pod nogami prosiaki, nie mówiąc już o samej konstrukcji utworów. Ja się wcale nie dziwię, że ta płyta może wywoływać konsternację u fanów prostego klawisza zza krzaka. Wszak mamy tutaj niezliczone zmiany tempa, połamane struktury, nieoczywiste rozwiązania, czy wreszcie zaskakujące i rzecz jasna znakomite brzmienie. Nie mam wątpliwości, że to najbardziej dojrzała i ponadczasowa płyta tej kapeli. Ma prawie dwadzieścia lat, a słucham jej jakby wyszła wczoraj. Dojrzałość i ponadczasowość jest oczywiście nieco przeszczepiona, ale w tym przypadku nie jest to zarzut, bo jest to przyrządzone w sposób nie pozostawiający żadnych wątpliwości, co do fachowości mistrza kuchni. Poza tym posłuchajcie Frosta. Faciu który zagrał na tylu płytach przed Rebel, czyż nie posunął się o krok dalej? Nikt mi nie powie, że perkusja na tej płycie nie ociera się o pierdolony geniusz. Przynajmniej w tej niszy.

[byrgh]

Dowcip wcale-nie-homoseksualny:

Co 535 trzyma w szafie?

- Voivod.

[535]

Dowcip wcale nieśmieszny.

Co byrgh trzyma w szafie?
Nic.
On tam wchodzi nie chcąc burzyć spokoju swej współlokatorki.

[byrgh]

:D Rzeczywiście nieśmieszny

[ozob]

Ja mam jeden, podstawowy, VOIVOD. Rebel Extravaganza jest przesiąknięta klimatem ich płyt.

Od dawna wieksza bzdura tu nie padla. (:

tutaj dostajemy modną w latach około 2000 otoczke industrialną

Oczywista oczywistosc.

Jednakowoz uwazam, ze RE to najlepsze co nagral Satyricon. ND ciutke nizej.

[535]

Świetnie. Napisz coś więcej na ten temat, bo równie dobrze mógłbym to skwitować niezwykle lotnym.

Jesteś głuchy jak pień.
lub
Jesteś kompletnym ignorantem jeżeli chodzi o muzykę Kanadyjczyków.

Może napisz co słyszysz w okolicach piątej minuty Rebel Extravaganza? Co dzieje się w przestrzeni gitarowej w każdym numerze tej płyty? Czym jest ów "modny industrial" z okolic roku 2000? Dlaczego wyklucza on wpływ atmosfery płyt VOIVOD na to co nagrali Norwegowie? Mam nadzieję, że nie krępujesz się wyjawić swojego zdania na ten temat i nie masz problemu ze sformułowaniem prostej odpowiedzi na pytanie. Co JA tutaj słyszę?

Przy okazji, być może nie chcący, wyszedł właśnie sens "dyskusji" na jakikolwiek temat nie dotyczący Adama Barberiana. Właśnie dlatego nie będzie tutaj żadnej ciekawej rozmowy, kłótni, czy wielostronicowego sporu, tylko podjazdy, wyzwiska oraz szydera o przekraczaniu Rubikonu. Padnie, że bzdura i chuj. Strach coś napisać, żeby nie wyśmiali.

[ozob]

Nie popadaj w paranoje. To, ze jakis fragment zalatuje ci Voivod nie swiadczy o jakism przesiaknieciu. Tak na dobra sprawa poslugujac sie tym prostackim sformulowaniem mozna by bylo polaczyc wszystko ze wszystkim, aby pozniej z przekwionymi oczami o 6 rano tlumaczyc wielkości RE wspierajac sie Animatronic.

[nicram]

O qrde, Voivod na Rebel Extravaganza? Słońce ostatnio mocno przygrzewa, trzeba pamiętać o ochronie głowy. :-)

[wolff]

Swego czasu, gdy modnym na Masterfulu był Miles Davis a 3/4 userów słuchało go od przynajmniej 50 lat chadzając na jego koncerty okazywało się, że ten sympatyczny jazzman siedzi w muzyce co drugiej kapeli. Takie to były czasy, tutaj :)
Oczywiście każdy może pisać i słyszeć co mu się podoba ale jeśli RE przesiąknięta jest klimatem Voivod to ja zaczynam szukać ich klimatu (Voivod) w dziełach Chopina.