Myślę że padli ofiarą samych siebie. Gdy oni zaczynali eksperymentować z klawiszami to nikt jeszcze na szerszą skalę o symfonicznym bm nie słyszał i używanie klawiszy w bm mogło się wydawać ciekawą artystycznie ścieżką rozwoju. Po sukcesie Ceremony poszli w to dalej - bo dlaczego nie - ale okazało się, że jeszcze większe ilości klawiszy wcale tej muzyce nie służą i z płyty na płytę jest coraz gorzej. Z drugiej strony, zebrali sobie grono nowych fanów, niezbyt wyrobionych, którym ta tandeta się podoba, starzy natomiast odesli i nie wrócą, więc nie mogą grać dla nich, tylko dla tych, ktrych mają teraz. Pieniądze w końcu leciały i lecą, kasa jest pewnie niezła, a sami muzycy nagle stali się facetami po czterdziestce, ze stałym źródłem niezłej gotówki, którzy zabrnęli w totalne szambo i nie mają już odwagi artystycznej żeby to zmienić, nawet jeśli wiedzą, że to co grają jest niewiele warte. Nie mają zresztą dobrych powodów, by coś zmieniać. Kredyty trzeba pospłacać, a rodzinę utrzymać, więc jedyne co im zostaje to brnąć w to gówno dalej.Drone pisze:Mnie zastanawia jedno: czy im te klawisze naprawdę się podobają czy to jest tylko cyniczne żerowanie na pewnej grupie odbiorców?
To jest moja teoria, ale w dużym skrócie, bo mam strasznego kaca, mam nadzieję że jest w miarę jasno.
Odpowiadając wprost na pytanie, a posiłkując się ich ostatnim koncertem, na którym byłem, twierdzę że im się to prawdopodobnietakie granie JUŻ za bardzo nie podoba, ale grają to, bo nie mają innego wyjścia. Nie sądzę, żeby to by cynizm. raczej pułapka, z której nie da się wyjść