PANTERA

[Anzhelmoo]

Pantera w formie, ale szkoda, że akurat taki średni set nagrali. Tzn. może nie średni, ale bardzo oczywisty. A przecież na trasie wcześniej grali takie smaczki jak Revolution is My Name, Use my Third Arm, War Nerve (!), Planet Caravan, Slaughtered, Floods (!). Generalnie jest z czego wybierać!

[Żułek]

okazało się jednak że nie nagrali a to był tylko żart

REX

Photos from @firstavenue ! What a great night! And no, we didn't record a live album that night. That was a joke that @craiggasscomedy made!

[strappado]

The Great Southern Trendkill nr 1 jak dla mnie. W tym m-cu może napiszę kontrowersyjna teorię, ale głównym hamulcowym w org składzie był Vinnie Paul szczególnie to było słychać na Reinventing the Steel - no nigdy gościa nie trawiłem jakoś mi nie pasował. Ciekawe jakby za garami usiadł lombardo, a zamiast wylda kerry king!

[vicek]

Gość miał swój styl

[Pan_Kimono]

Odpaliłem sobie to, przeczytałem żale turboprawdziwków i aż mi się śmiać chce. Rozpierdol


Heroina+Anselmo=najlepsza Pantera

[Anzhelmoo]

To jest świetny utwór, byłoby świetnie móc go słyszeć. Podobnie jak i Goddamn Electric. Reinventing The Steel to niedoceniona płyta, ale wypchana super motywami, zdaje się, że też ulubiona samego Anselmo.

[Anzhelmoo]

Odpaliłem sobie to, przeczytałem żale turboprawdziwków i aż mi się śmiać chce. Rozpierdol


Heroina+Anselmo=najlepsza Pantera

A z heroinowej ery Anselmo peakiem jest zdecydowanie Superjoint. Może Cię zainteresować. Był wówczas takim monstrum scenicznym, że trudno mi uwierzyć, że to ta sama osoba. Już za czasów Far Beyond, czy Trendkill był potworem, ale to nic w stosunku do poziomu radykalności prezentowanej kilka lat później. Zaznaczałem fragment, który uważam za najbardiej esencjonalny pod względem wokalnym, ale całe DVD jest świetne. No i wszystkei utwory wypadły lepiej niż odpowiedniki studyjne chyba (zwłaszcza z dwójki, jak Personal Insult, Destruction of a Person, Permanently). W ogóle sama aura tego CBGB, musialo byc czymś świetnym tego doświadczyć... Myślę, że to prawdopodobnie ostatnia trasa "starego" Anselmo, potem już koncertował z Downem w 2009 i był innym człowiekiem. Zastanawiam się tez, czy to właśnie ta trasa nie spowodowała dosyć duże ubytki wokalne w późniejszych latach.



Superjoint jakoś koło 2017 się reaktywował, grali stare hity i wydali płytę. Liczyłem na Europę, ale nie było mi dane zobaczyć. Ale to już było zupełnie co innego, nie było tej aury niebezpieczeństwa i radykalizmu. Od wielu lat nagrania Superjointa wzbudzają we mnie ciary.

[Sgt. Barnes]

Jakby co, to już jest

[Żułek]

tu też już jest

[empir]

Jakby co, to już jest

Jak jest na tym samym poziomie co część o Napalm Death to niewarto.