REVENGE (Can)

[Lykantrop]

Z cygańskiego taboru, dokładnie.

[Sybir]

Już chciałem napisać, że Lykantrop ładnie i dyplomatycznie skomentował post Karkasonne :D

[Karkasonne]

Wasze Boże Boże Boże Bożenki zdradzają Was ze mną, ot co.

[Sybir]

Well, mylisz nas z maćkiem z klanu.

[Antychróst]

Ja nikogo nie mam zamiaru na Revenge namawiać, bo z nimi jest trochę jak z serami pleśniowymi albo owocami morza - jeśli nie lubisz, to nie polubisz. Choćbyś się zesrał.

[Karkasonne]

Lubię napierdalanie ale jego idealne proporcje są dla mnie np. w "Living Temples" Funeral Mist, "Code Red" Sodom albo "Land of Ice" Unleashed.

[manieczki]

A próbowałeś podejśćod początku czyli od attack.blood.revenge? IMO najprzystępniejszy matex riwendżowcóv

[Karkasonne]

Między Teutatesem a prawdą, nie pamiętam. Z tych rzeczy które słuchałem to nie ma penisa we wsi bym rozróżnił któreś materiały od siebie choćby mi grożono ciosem buzdyganem w głowę. Ale wynikło z tego coś dobrego, posłucham sobie dziś "Where no life dwells" bo ostatnio mi się jakoś zapominało.

[Mistrz]

To tak jak mówić, że Vader lepszy od Possessed, a Gehennah od Venom. Jeśli ktoś podchodzi do tematu ahistorycznie i czysto subiektywnie to takie wyroki mają rację bytu, nie ma o co się bić, ani apelować o rozwagę. Właściwie to jak miałbym się wcielić w kogoś, kto zaczął słuchać metalu np. 10 lat temu i dorastał w zupełnie innych warunkach kulturowo - obyczajowych, że tak powiem, to jasna sprawa, że wolałbym Revenge od Blasphemy, a Godflesh by wywoływało u mnie senność, a nie ekscytacje.

ja ekstremalnego metalu słucham od 10 lat - debiut BLASPHEMY uwielbiam i uważam, że REVENGE to nędza w porównaniu z nim. moment odsłuchu nie ma żadnego znaczenia, BLASPHEMY jest zajebiste, chwytliwe i z pierdolnięciem, a REVENGE - no nie jest to jakaś padaka, ale po prostu nudzi. nic tu się nie dzieje. no i wokal jest chujowy jak nieszczęście.

[maciek z klanu]

a Karkasonne to nie przypadkiem Grzegorczyk z Huntera? na zdjeciu nowym w awatarze kropla w krople...

co do revenge to chyba dobrze, ze sie nie podoba karkasonne, bo ostatnio straszliwy kult sie zrobil z death/blacku :DD gdzie niedawno jeszcze duzo osob sralo na to jak leci. a teraz takie revenge choc z plyty na plyte lepsi ale jednak bez rewolucji, a ludzie zaczynaja ich uwielbiac :DD troche jak z behemoth :D

[Blackwinged]

Mistrzu ja ekstremalnego metalu już z 22-23 lata słucham,ale nie w tym rzecz.Opinia,że Revenge to nędza w porównaniu do Blasphemy to absurd.Można słuchać i lubić wiele starych klasycznych tytułów czy kapel,ale w ostatnich chociażby 10 latach też powstało wiele wspaniałych albumów czy kapel,które grzeją na dodatek o wiele brutalniej czy techniczniej i z lepszym brzmieniem.Wiadomo,ze debiut Blasphemy to klasyka,bo zainspirował wiele kapel war black/death metal,ale podchodze do tej kapeli raczej z humorem,bo ile lat mozna się pierdolić i nic nowego nie nagrywa tylko odcinać kupony od sławy i ćpać.Drugi Lp ledwo sklecony,bo chyba z 20 minut trwa i jako bonus demówka + średniawa koncertówka.Bieda w chuj.Ile wiecznie mozna się podniecać jakimś `INRI` czy `The Oath Of black Blood`.Za to Revenge i Conqueror to bestialstwo w najczystszej postaci.Każde ich wydawnictwo to zajebista rozpierducha i próba nuklearna,a wokale są po prostu kapitalne.Mam nadzieję,ze w najbliższych miesiącach w końcu wyjdzie ten split 7`EP Revenge / Black Witchery.

[maciek z klanu]

dzien w ktorym wyjdzie ten split bedzie koncem swiata :)

[Mistrz]

Mistrzu ja ekstremalnego metalu już z 22-23 lata słucham,ale nie w tym rzecz.Opinia,że Revenge to nędza w porównaniu do Blasphemy to absurd.Można słuchać i lubić wiele starych klasycznych tytułów czy kapel,ale w ostatnich chociażby 10 latach też powstało wiele wspaniałych albumów czy kapel,które grzeją na dodatek o wiele brutalniej czy techniczniej i z lepszym brzmieniem.Wiadomo,ze debiut Blasphemy to klasyka,bo zainspirował wiele kapel war black/death metal,ale podchodze do tej kapeli raczej z humorem,bo ile lat mozna się pierdolić i nic nowego nie nagrywa tylko odcinać kupony od sławy i ćpać.Drugi Lp ledwo sklecony,bo chyba z 20 minut trwa i jako bonus demówka + średniawa koncertówka.Bieda w chuj.Ile wiecznie mozna się podniecać jakimś `INRI` czy `The Oath Of black Blood`.Za to Revenge i Conqueror to bestialstwo w najczystszej postaci.Każde ich wydawnictwo to zajebista rozpierducha i próba nuklearna,a wokale są po prostu kapitalne.Mam nadzieję,ze w najbliższych miesiącach w końcu wyjdzie ten split 7`EP Revenge / Black Witchery.

nie mogę się z tym zgodzić. BLASPHEMY ma gorsze brzmienie i dlatego jest lepsze, bo brzmi obrzydliwie i odpychająco, jebie diabłem na kilometr, a REVENGE brzmi "normalnie". czy nowe kapele grają "brutalniej" - a co to znaczy? więcej blastów? więcej bpm-ów? takie rzeczy robiły na mnie wrażenie jak miałem 15 lat. brutalność w oldschoolowym sensie oparta jest na RIFFACH, i dlatego "Fallen Angel of Doom" jest po prostu ciekawszy. nie wspominając o np. "Morbid Visions" które ma miliard razy więcej powera niż dyskografia REVENGE. żeby było brutalnie, musi być dynamicznie - a REVENGE jest dosyć monotonne.

[535]

Siła Blasphemy tkwi w tym, że w momencie premiery, ten materiał (Fallen Angel Of Doom) niszczył i obecnie nic się nie zmieniło. Dalej wśród młodych adeptów tej formy, uchodzi za ekstremalny. Nie ma znaczenia kto, ile i co nagra. Modlitwa zawsze będzie zaczynała się od słów: Nie będziesz miał cudzych Bogów przede mną.... Jeżeli ten warunek nie jest spełniony, to całą resztę można o kant dupy potłuc.

[Antychróst]

brutalność w oldschoolowym sensie oparta jest na RIFFACH

Ależ mistrzu, co mistrz...
Brutalność Revenge oparta jest właśnie na BRAKU riffów. Jak dla mnie pierwszy pełniak Revenge mógłby w ogóle nie mieć podziału na poszczególne utwory. Ot, takie pół godziny maksymalnie prymitywnego sonicznego wpierdolu, któremu bliżej do ekstremalnego noise'u niż metalu.
Muzyka dla ludzi, którzy mają stresującą pracę.

[Góral]

No ale napisałem już że słucham wszystkiego, co wydają na bieżąco. A jak ktoś mnie chce namówić na słuchanie do porzygu aż zrozumiem istotę, to oświadczam już teraz, że wolę rzygać po alkoholu, przynajmniej przez chwilę mi śmiesznie, a przy Revenge ani trochę.

Juz ci cos kiedys napisalem w temacie goatpenis. Przypomnij sobie.

[REVENGE - no nie jest to jakaś padaka, ale po prostu nudzi. nic tu się nie dzieje. no i wokal jest chujowy jak nieszczęście.

[Nerwowy]

brutalność w oldschoolowym sensie oparta jest na RIFFACH

Ależ mistrzu, co mistrz...
Brutalność Revenge oparta jest właśnie na BRAKU riffów. Jak dla mnie pierwszy pełniak Revenge mógłby w ogóle nie mieć podziału na poszczególne utwory. Ot, takie pół godziny maksymalnie prymitywnego sonicznego wpierdolu, któremu bliżej do ekstremalnego noise'u niż metalu.
Muzyka dla ludzi, którzy mają stresującą pracę.

Sęk w tym, że Revenge ma akurat od chuja dobrych riffów właśnie...

[Góral]

Jak się słucha empechujek albo z głośników z tesco, to może faktycznie riffów nie słychać.

[metalized]

szkoda klawiatur każdy swoje wszyscy wiedzą lepiej, nikt nikogo nie przekona , ja winyle Revenge az rozkręcilem na konkretny poziom i słysze riffy, rozróżniam kawałki ... Akurat jestem na wysokości Blood Division, więc zaraz zmiana strony!!

[Karkasonne]

Juz ci cos kiedys napisalem w temacie goatpenis. Przypomnij sobie.

E tam, widzisz ile mnie to obchodzi.