As the flower withers - genialna plyta, mroczna, brutalna ale i piekna w swoim prymitywizmie
Turn loose the swans - poszli krok dalej, zmienili brzmienie, urozmaicili wokale, rozwineli sie kompozycyjnie - klasyka
Angel and the dark river - nie mam faworyta, ale jesli ktos przystawi mi pistolet do glowy i kaze wybrac - ich Opus Magnum
Like gods of the sun - ...a jak kaze wybrac mi najslabsza plyta, to wybiore ta - ale tez tylko pod przymusem
Procenty - niedoceniona, genialna plyta, a The whore, the cook and the mother to jeden z ich najlepszych utworow...
The light at the end of the world - trzyma poziom, ale rewelacji nie ma
The Dreadful Hours - najbardziej przebojowa ich plyta, ale nie przekroczyli pewnej granicy na szczescie
Songs of darkness... - nie jest to moj faworyt, ale utwor tytulowy to arcydzielo
The line of deathless kings - na poczatku nie moglem sie do niej przekonac, ale po czasie doszedlem do wniosku ze to ich najlepsza plyta od lat. Sila tej muzyki drzemie wlasnie w pozornej monotonii, spokojnym klimacie, plyta jest niezwykle depresyjna, a kompozycyjnie - bardzo ciekawa
I cos mi mowi, ze nowa plyta bedzie zdecydowanie ostrzejsza, jestem w stanie zalozyc sie o piwo
