SHINING (NOR) - Blackjazz [2010]

[0ms]

Pamietam, ze kiedys sprawdzalem, co gra ten norweski Shining i nie bylo zle, ale tez bez szczegolnych spustow. Nowy sie obada

[Nerwowy]

Dobra płyta. Istotnie, im dalej, tym gościom bardziej odwala. Skojarzenia z ostatnim Zu jak najbardziej uzasadnione.

[Pelson]

Ożeszku, ożeszku rwa, mocno wykręca zwoje. Musze solidniej do tego przysiąść i obadać wcześniejsze płyty.

[twoja_stara_trotzky]

wcześniejsze słabsze.

[gelO]

Na razie nie wiem co powiedzieć, dziwna płyta. Jakoś mało Shining w tym Shining.

[Skaut]

Na razie nie wiem co powiedzieć, dziwna płyta. Jakoś mało Shining w tym Shining.

bo to dla Indie Recordings nagrane - nie zniechęcaj się

[gelO]

No chyba, że tak. Ja mam wydanie w jakichś dziwnych plikach

[mad]

To moje pierwsze zetknięcie się z tą kapelą i płytka mnie rozwaliła. Właśnie coś takiego lubię, nagrali płytę idealnie pod mój gust. Jestem pod wrażeniem i zakup to tylko kwestia czasu.

[MinT]

Kurde, wyhaczyłem temat kątem oka i bałem się, że Niklas wydał znowu płytę... Ile można...

[panthyme]

Mistrz...słucham prawie codziennie jadąc do pracy.

[gelO]

Czy tylko ja słysze tu naleciałości NIN?

[Skaut]

Czy tylko ja słysze tu naleciałości NIN?

raczej pudło, tutaj raczej naleciałości Motorpsycho

[chaos]

ta płyta to jakieś pierdy pomieszane z bzdetami

[morbid]

do mnie ta płyta jakoś nie przejawia...ogólnie kiepsko podchodzi mi tego rodzaju granie,chociaż wiadomo wszystko rzecz gustu

[Skaut]

Komuś chyba Szwecja się z Norwegią pomyliła...

a niektórzy chcą nawet na tym zarobić...
http://www.mystic.pl/plyty_cd,shining-b ... z,9395.htm
patrz: inne produkty zespołu

podejrzewam, że Mystic nawet nie wie, że chce na tym zarobić

[Kurt]

O, nawet nie wiedziałem, że jest o nich temat. Niech będzie, że pretekstem do odkopania tego tematu jest nowe wydawnictwo Shining, a mianowicie koncertówka z tego roku:



Słyszał to ktoś ? Warto brać ?

A płyta z 2010 roku absolutnie doskonała; poziomem skondensowania, wytwarzanego hałasu i ogólnej nieprzyjazności dla słuchacza bije wiele płyt metalowych. Świetny, chaotyczny i nieprzewidywalny atak na organy słuchowe, niemal drone'owe momentami pasaże, przeplatane jazzową ekstazą, a nad tym wszystkim krąży pojebany, przesterowany wokal, no i ten mistrzowski finisz z wiadomym coverem; po prostu cudo.

[twoja_stara_trotzky]

jakby to nie był metal :DDDD

[Kurt]

Na pewno nie tylko metal ;)

Czyli nie słyszałeś koncertówki ? :D

[twoja_stara_trotzky]

ja generalnie nie słucham koncertówek, chyba, że o jazz chodzi :D

[Kurt]

Nie trzeba specjalnie dużo dobrej woli, żeby uznać ten twór za około-jazzowy, jak sądzę. A jak nie słyszałeś, to po co się czepiasz ? ;)