CRYPTOPSY

[Rattlehead]

Czyli , że poziom And Then You'll Beg ? Nie wierzę ?

Aż tak bym nie galopował.

[Godplayer]

No to nie ma se czym zawracać głowy :D

[est]

Czyli , że poziom And Then You'll Beg ? Nie wierzę ?

Aż tak bym nie galopował.

Na to niestety nie ma szans po tym co słychać w tych dwóch kawałkach.

[antek_cryst]

oż kurwa, ależ ślicznie bębenki na Two Pound Torch chodzą... Gitary może trochę za melodyjnie i pod późny kataklizm to podjeżdża momentami, ale szczęśliwie panowie szybko się reflektują i ogólne wrażenie jest bardzo na plus.
Jest w tym kawałku to, co w metalu lubię najbardziej - feeling ledwo kontrolowanego wkurwu.
Jeśli cała płyta będzie na tym poziomie to nie mam pytań.

[Pacjent]

[Kurt]

Ja uważam, że całkiem im wyszła. Gdzie Ty słyszysz jakąś słabość tej muzyki? Konkrety poproszę!

(...) przesłucham jeszcze raz tę płytę, żeby je wypisać, co by nie pozostać gołosłownym ;)

W sumie, lepiej by było jakbym sobie tej płyty nie przypominał, bo zapamiętałem ją jako lepszą niż jest w rzeczywistości. A jest bardzo, bardzo słaba, żeby nie powiedzieć tragiczna.

Pierwszy zarzut to aranże perkusji; coś z czego Cryptopsy zawsze słynęło. A tutaj Flo się nie wysilił, generalnie. W dwóch, może trzech utworach perkusja cokolwiek próbuje kombinować z rytmiką, reszta jest nudna, po prostu. Zero emocji, proste parcie do przodu.
Po drugie, kompozycje same w sobie. Całość jest porwana prostymi, wróć, prostackimi, zagrywkami, w stylu deathcore'owych załóg, dla których granie pustych strun nad takim samym basem jest szczytem ekstremy. A to jest zwykłe zapychanie płyty, jak się nie ma pomysłu na zagranie czegoś ciekawego.
Nadto, wplatanie jakieś słodkich klawiszy, czy innych przemówień - bieda.
Po czwarte, te nieszczęsne wokale. Rozumiem, kwestia gustu, ale te wokale za cholerę nie pasują do muzyki podawanej przez zespół, one po prostu ze sobą nie współgrają. Może same w sobie by były do zniesienia (chociaż nie dla mnie, to znowu te skojarzenia z deathcore'm) ale jak słyszę The Plagued, Resurgence of an Empire, czy Contemplate Regicide to kompletnie nie rozumiem po co tam są te wstawki. Cała dynamika siada, albo wprowadza jakiś zamęt do utworu. Zamęt zupełnie niepotrzebny. Zresztą, najbardziej reprezentatywnym dla całej płyty jest Leach; nijaki, deathcore'owy początek, później fajne grzańsko w starym stylu i całość zjebana po przejściu i słodkich wokalach a wszystko to zwieńczone, skądinąd fajną, solówką, ale co z tego, skoro nikt już pewnie nie dotrwał do tego momentu, żeby jej wysłuchać. W zasadzie nie mam zastrzeżeń tylko do The Headsmen, najbardziej w starym stylu, nawet to przejście jakoś mi się z Phobophile skojarzyło.

Innymi słowy, eksperyment mający na celu, jak sądzę, uproszczenie muzyki i zwiększenie jej przystępności (?) sprawił, że płyta jest niesłuchalna, nudna, toporna i sprawia wrażenie cholernie wymuszonej, albo raczej wyliczonej na efekt.

[Kraft]

Ten cały Matt jest tragiczny, nawet gdy nie uskutecznia słodkich zaśpiewów. Grunt, że wrócił Levasseur, a wraz z nim chaos i zniszczenie. Flo odbudował formę. Słucham nowych wałków i jest dobrze, bardzo. Two-pound Torch rzeźnik. Dzieciaka za majkiem będę musiał spróbować odfiltrować, podobnie upchane tu i ówdzie "szkatułkowe" melodyjki.

[Self]

hmmmm, sam nie wiem.

No właśnie ja też nie. To wprawdzie tylko przeczucie, ale wydaje mi się, że to będzie taka płyta na parę przesłuchań, a potem zacznie nudzić. Obym się mylił, bo odrzucając to dziwne przeczucie kawałki są całkiem w pytę.

[dr Kill]

Two Pound Torch według mnie zdecydowanie lepsze od Red-Skinned Scapegoat. Tego drugiego na początku nie chciało mi się nawet w całości słuchać. Teraz podszedłem do niego drugi raz i jakoś bez większych zmian. Wokal niby dobry, ale w zasadzie nic ciekawego. No nic, pozostaje czekać na całość :)

[Rattlehead]

hmmmm, sam nie wiem.

No właśnie ja też nie. To wprawdzie tylko przeczucie, ale wydaje mi się, że to będzie taka płyta na parę przesłuchań, a potem zacznie nudzić. Obym się mylił, bo odrzucając to dziwne przeczucie kawałki są całkiem w pytę.

Właśnie sam nie wiem jak to określić. Numery są dobre, ale nie ma jakiegoś momentu zaskoczenia. Żeby nie było tak, że wpadnie w ucho na szybcika i tak samo szybko spierdoli w otchłań zapomnienia. Pozostaje zatem poczekać na całość w wiarygodnym formacie.

[Pteroczłek]

Kolejny nowy numer

[Sybir]

Całkiem spoko ten kawałek, choć nie robi mi tak, jak dwa poprzednie.

[Rattlehead]

a mi właśnie robi bardziej, fajnie bas pyka.

[gelO]

Jak by ktoś chętny na zamówienie to dawać znać, poczta chyba bez względu na ilość, 10 dolców.

[Tarpaulin]

Kolejny nowy numer

Bardzo taki sobie, niestety.

[est]

Jak by ktoś chętny na zamówienie to dawać znać, poczta chyba bez względu na ilość, 10 dolców.

Jeżeli wszystkim się zajmiesz to jestem chętny:)

[gelO]

Spoko, po wypłacie mogę zamawiać :-)

[Pteroczłek]

Kolejny nowy numer

Bardzo taki sobie, niestety.

Jak dotąd najsłabszy, ale generalnie te nowe kawałki zapowiadają całkiem przyzwoity album. Praca sekcji rytmicznej to miód na moje uszy :)

[Tarpaulin]

Kolejny nowy numer

Bardzo taki sobie, niestety.

Jak dotąd najsłabszy, ale generalnie te nowe kawałki zapowiadają całkiem przyzwoity album. Praca sekcji rytmicznej to miód na moje uszy :)

Też tak sądzę, sęk w tym, ze od Cryptopsy oczekuję zdecydowanie wiecej niz przyzwoitych albumów.
A sekcja rozdaje, rzecz oczywista.

[nicram]

Przesadzacie pisząc, że te kawałki są przyzwoite. One są zajebiste i zwiastują zajebisty album. Rzekłem.