AZARATH

[Cthulhu]

Nawet jeśli *jakieś* pierdolnięcie jest, to osiągnięto to takimi środkami, które do Azarath zupełnie nie pasują.

[FENIKS]

"Praise The Beast" to rewelacyjna płyta. Wystarczy trochę pokombinować, zagrać mniej przebojowo i bez wpadającyh w ucho po pierwszym odsłuchu refrenów i zaraz stado metalowców będzie narzekać, że to już nie to, że pierdolnięcia nie ma itd. No kurwa, ludzie...

Nieświęta prawda... mnie zabija "Praise the Beast" jak i każda inna płyta, ale wielu malkontentów musi pomarudzić. :) Takie życie. Jakby Polakom pod nos podłożyć najlepszą na świecie rzecz to by narzekali. :)

[DCI Hunt]

Nawet jeśli *jakieś* pierdolnięcie jest, to osiągnięto to takimi środkami, które do Azarath zupełnie nie pasują

No właśnie. Dokładnie o to mi chodzi. Czemu nie pasują? Bo fani wolą usłyszeć powtórkę z rozrywki, a zespół nie nagrał albumu na zamówienie? Nagrali to co chcieli i zrobili to zajebiście.

[Cthulhu]

Jasne, nagrali co chcieli nagrać, tylko po prostu mi - nie wiem czy fanowi, ale słuchaczowi - bardziej podobały się wcześniejsze albumy. Może rzeczywiście bez sensu byłoby nagrywać wciąż to samo, ale ewolucja w tę stronę była imo kiepskim posunięciem. Tym bardziej jestem ciekaw co jest na tym nowym krążku.

[antek_cryst]

Czemu nie pasują? Bo fani wolą usłyszeć powtórkę z rozrywki, a zespół nie nagrał albumu na zamówienie? Nagrali to co chcieli i zrobili to zajebiście.

Normalnie jakbym o ostatnim longu morbidów czytał ;)
A w temacie: PTB to dla mnie najlepsza płyta Azarath. Wcześniejsze to typowy death metal. Owszem, zagrany z zajebistym wykurwem i pasją, ale 'typowy" w sensie takim, że podobny do fury innych deathowych kapel.
PTB z racji swojego "pokręconego" brzmienia gitar, jest dużo bardziej rozpoznawalne, charakterystyczne, a że przy okazji są tam fajne aranże, siara i reszta szatańskiego asortymentu, płyta IMO najlepszą w ich dorobku jest.

[LastOneOnEarth]

Bardzo podoba mi się na Praise The Beast to "rzeźbienie w riffach". Zostało to osiągnięte przez świetne brzmienie, konsekwentny rozwój partii gitarowych, idealnie komponujące się solówki i te niepozorne akcenty gitarowe, które dodają ostatecznego szlifu (takie o wyższej częstotliwości, nie wiem jak się to fachowo nazywa). Nie skłamię, jeśli napiszę, że to jedna z moich ulubionych płyt. Mimo bardzo poważnej konkurencji w 2009, ścisła czołówka.

[Alsvartr]

Jeśli chodzi o brzmienie, to czy tylko mnie wybitnie irytuje stopa na tej płycie?

[LastOneOnEarth]

Stopa jest zajebista ! Gdybym umiał grać na perkusji i przez przypadek znalazł się w Azarath to też bym maltretował stopę jak się tylko da. Tutaj inaczej się nie da ;)

[Alsvartr]

Jak sie nie da, jak sie da. Na D.I.E tak nie pyka ;)

[LastOneOnEarth]

No tak, tam się jeszcze dało. Tutaj już nie :)

[nicram]

Czemu nie pasują? Bo fani wolą usłyszeć powtórkę z rozrywki, a zespół nie nagrał albumu na zamówienie? Nagrali to co chcieli i zrobili to zajebiście.

Normalnie jakbym o ostatnim longu morbidów czytał ;)

Tyle tylko, że PtB to death metal z najwyższej półki, a nowa płyta MA to popłuczyny po disco, Marylin Manson i NiN. :-)

[choronzon14]

Podpisuje sie dwoma rekoma, nogoma i jeszcze pisiorem.

[Gore_Obsessed]

"Praise The Beast" to rewelacyjna płyta. Wystarczy trochę pokombinować, zagrać mniej przebojowo i bez wpadających w ucho po pierwszym odsłuchu refrenów i zaraz stado metalowców będzie narzekać, że to już nie to, że pierdolnięcia nie ma itd. No kurwa, ludzie...

Nieświęta prawda... mnie zabija "Praise the Beast" jak i każda inna płyta, ale wielu malkontentów musi pomarudzić. :) Takie życie. Jakby Polakom pod nos podłożyć najlepszą na świecie rzecz to by narzekali. :)

Takie mam wrażenie. Dodam, że możemy być absolutnie dumni z tej kapeli, zestawiać ją bez kompleksów z KAŻDYM zespołem z czołówki światowej i jeszcze, że rozwój AZARATH przebiega we wzorowy sposób (nie za wolno, nie nazbyt gwałtownie, ale zauważalnie i konsekwentnie - nie ma mowy o zasadności zarzutów o stagnację), a Bart, który od początku trzyma ster, zasługuje na miano jednego z najlepszych kompozytorów w gatunku. Stawiam gościa wyżej niż na przykład Sandersa. Jeśli "Blasphemers' Maledictions" utrzyma poziom wcześniejszych dzieł to będzie jedna z najlepszych pass w historii Death Metalu - pięć rewelacyjnych płyt w dziesięć lat. There - I said it.

PTB to dla mnie najlepsza płyta Azarath. Wcześniejsze to typowy death metal. Owszem, zagrany z zajebistym wykurwem i pasją, ale 'typowy" w sensie takim, że podobny do fury innych deathowych kapel.

Nie zgodzę się, że wcześniejsze to "typowy death metal", bo ta kapela od początku miała własny, rozpoznawalny styl. W każdym razie ja tego z żadnym innym wykonawcą nigdy nie pomyliłem. Nie rozumiem, czemu tak często jest przywoływana rzekoma odmienność "Praise the Beast" w stosunku do wcześniejszych albumów. Pomiędzy tym albumem, a poprzedzającym nie ma większych zmian niż pomiędzy wszystkimi wcześniejszymi. Ot, wspomniana przeze mnie wcześniej wzorowa ewolucja stylu - stopniowe wzbogacanie go o nowe elementy bez zatracania jego istoty, a tym samym własnej tożsamości.

[twoja_stara_trotzky]

PtB to zdecydowanie najsłabszy Azarath. i nie dlatego, że bardziej techniczny, czy coś, po prostu najsłabszy, najgorzej brzmiący, zniszczony przez pykające idiotyczne stopki, pozbawiony dziczy debiutu i dwójki.

1=2>>>>>>>>>>>>>>>>3

[nan]

a 4?

[Mort]

Najlepszy jest D.I.E, potem Infernal Blasting, a na ostatnim stopniu podium stawiam debiut i czwórkę, które są naprawdę dobrymi płytami.

[Gore_Obsessed]

Żadna ich płyta (czytaj: nawet debiut) nie schodzi poniżej oceny 8/10.

[twoja_stara_trotzky]

a 4?

lol, faktycznie zjadłem - ale trójkę właśnie ;)

2 > 1 > 3 >>>>>>>>>>>>>>> 4

teraz jest dobrze, z małą korektą ;)

[Castor]

2 > 1 > 3 >>>>>>>>>>>>>>> 4

No teraz to już prawie idealnie;)

Tak, być powinno:

1 = 2 = 3 >>>>>>>>>>>>>>> 4

[shitfun]

matematycy na forum