VADER

[Lucek]

...nie chce mi się o tym gadać.

[Kingu]

Znakomity numer, inny niż dwa poprzednie. Najbliżej temu do debiutu i bardzo mnie cieszy, że takie riffowanie wróciło. Znów jest pęd. Świetny blast 2:03 - 2:18.
Antfarm zrobiło chyba niezłą robotę. W każdym razie brzmi to lepiej niż "goły" Hertz.

[Melepeta]

Hmmm przesłuchałem z czystej ciekawości. Całkiem dobry kawałek, początek zalatuje nieco "Incarnation", podobne tempo i rytmika. Im dalej tym ciekawiej, są tak lubiane przeze mnie "jedynki", jest i konkretny blast. Wszystko bardzo poprawnie i tym razem nawet maniera wokalna Piotrka zupełnie mnie nie razi. Drugiego "De Profundis" nie będzie, no ale............

[Brązowy Jenkin]

Bardzo dobry numer. Skojarzenia z najlepszymi klasycznymi dokonaniami natychmiastowe. Git beczki. Produkcyjnie też bardzo OK. Czekam na całość.

[Riven]

mi jakies pierwsze 3 sekundy brzmia zupelnie jak Blood of Kingu. potem tez jest niezle, w zasadzie moze byc z tego lepsza plyta niz sadzilem

[DCI Hunt]

Bardzo dobry numer. Skojarzenia z najlepszymi klasycznymi dokonaniami natychmiastowe. Git beczki. Produkcyjnie też bardzo OK. Czekam na całość.

Racja, jest dobrze. Chętnie posłucham całości jak wyjdzie, a jeśli ten numer jest dla płyty reprezentatywny to mogę nawet kupić w ciemno.

[chaos]

no, mi też wchodzi kawałek, bez popity, oby cała płyta była taka dobra

[longinus696]

Sam nie wiem, czy podziwiać, czy śmiać się z ludzi, którzy wciąż jeszcze słuchają kolejnych wypocin tego zespołu, poddają ocenie nowe utwory, analizują itd., zupełnie jakby ta muzyka miała jakiekolwiek znaczenie. Nie potrafię traktować takich kapel na poważnie. Grają milion lat, mają 20 identycznych płyt w dyskografii. Dla mnie to po prostu inne uporządkowanie tych samych dźwięków, zero treści poza konwencjonalnym banałem. Przyznam, że parę razy próbowałem się przemóc i czegoś z nowych albumów posłuchać, ale była to absolutna pustka emocjonalna. Muzyka przelatywała przez uszy jak zwykły radiowy pop i stwierdziłem, że to strata czasu.

[hcpig]

Dodaj jeszcze coś o ludziach, których mi zawodu po więcej niż kilku płytach pod rząd dalej czekają w podnieceniu na nowe bo "a może jeszcze"...

[Riven]

Sam nie wiem, czy podziwiać, czy śmiać się z ludzi, którzy wciąż jeszcze słuchają kolejnych wypocin tego zespołu, poddają ocenie nowe utwory, analizują itd., zupełnie jakby ta muzyka miała jakiekolwiek znaczenie. Nie potrafię traktować takich kapel na poważnie. Grają milion lat, mają 20 identycznych płyt w dyskografii. Dla mnie to po prostu inne uporządkowanie tych samych dźwięków, zero treści poza konwencjonalnym banałem. Przyznam, że parę razy próbowałem się przemóc i czegoś z nowych albumów posłuchać, ale była to absolutna pustka emocjonalna. Muzyka przelatywała przez uszy jak zwykły radiowy pop i stwierdziłem, że to strata czasu.

co nie zmienia faktu, ze to niezly numer

[est]

Longinus. Ludzie (fani) raczej nie oczekują od Vader intelektualnej rozrywki. Vader stara się zostać chyba takim deathmetalowym Motorhead. Ja sam już odpuściłem i nie mam względem tego zespołu żadnych wymagań. Szanuję ich jednak i rozumiem, że ktoś może się cieszyć na wieść o nowym albumie. Tu chyba raczej nie ma z czego się śmiać. Dodam jeszcze, że Impressions In Blood to ich najgorszy materiał. Przewidywalny jak piasek na pustyni, wymuszony gniot. Niestety!

[est]

Dodaj jeszcze coś o ludziach, których mi zawodu po więcej niż kilku płytach pod rząd dalej czekają w podnieceniu na nowe bo "a może jeszcze"...

mimo? którzy pomimo? piłeś? kurwa pisz po polsku

[longinus696]

Dodaj jeszcze coś o ludziach, których mi zawodu po więcej niż kilku płytach pod rząd dalej czekają w podnieceniu na nowe bo "a może jeszcze"...

Myślę, że to oczywiste. Poza tym nie chcę siać fermentu ani zaśmiecać tego tematu. Jestem tylko ciekaw, co można czuć dostając za każdym razem zwykłe rzemiosło (i to nie najwyższych lotów) odrabiane przez zespół trochę jak pańszczyzna, bez pierwiastka emocji, a przynajmniej na zasadzie zwykłej roboty (jak składanie mebli, albo szlifierka w jakimś warsztacie). Dla mnie to karykatura twórczej działalności.

[est]

To tak jak z kupowaniem piwa jest. Kupuje się wypróbowane, chociaż zawsze smakuje tak samo.

[DCI Hunt]

Vader stara się zostać chyba takim deathmetalowym Motorhead. Ja sam już odpuściłem i nie mam względem tego zespołu żadnych wymagań.

Ja również. Nie mam wymagań, oczekiwań i nawet specjalnie nie czekam na ich kolejne albumy, ale jeśli nagrają coś, co spodoba mi się na tyle żeby wydać na to kasę to chętnie ją wydam. Zresztą życzę im aby w końcu popełnili coś na miarę swoich pierwszych płyt.

[Mort]

taka sobie ta nowa piosenka

[est]

Vader stara się zostać chyba takim deathmetalowym Motorhead. Ja sam już odpuściłem i nie mam względem tego zespołu żadnych wymagań.

Ja również. Nie mam wymagań, oczekiwań i nawet specjalnie nie czekam na ich kolejne albumy, ale jeśli nagrają coś, co spodoba mi się na tyle żeby wydać na to kasę to chętnie ją wydam. Zresztą życzę im aby w końcu popełnili coś na miarę swoich pierwszych płyt.

Ja życzę i im, i sobie, by coś w ten deseń nagrali, ale jak tak się nie stanie to świat się nie zawali.

[smakosz]

Wielki szacunek, ale nowy kawałek to wielka chujoza.

[est]

Ja nawet jeszcze nie słyszałem ;/

[Herezjarcha]

Dodaj jeszcze coś o ludziach, których mi zawodu po więcej niż kilku płytach pod rząd dalej czekają w podnieceniu na nowe bo "a może jeszcze"...

Myślę, że to oczywiste. Poza tym nie chcę siać fermentu ani zaśmiecać tego tematu. Jestem tylko ciekaw, co można czuć dostając za każdym razem zwykłe rzemiosło (i to nie najwyższych lotów) odrabiane przez zespół trochę jak pańszczyzna, bez pierwiastka emocji, a przynajmniej na zasadzie zwykłej roboty (jak składanie mebli, albo szlifierka w jakimś warsztacie). Dla mnie to karykatura twórczej działalności.

A jeśli komuś po drodze z tym rzemiosłem?

Ja tak mam w przypadku Bolt Thrower i dobrze mi z tym. I chyba żaden z fanów Vader nie oczekuje twórczej działalności.

Zresztą jakby nagrali coś naprawdę innego to by się dopiero zaczęło plucie że "to nie brzmi jak Vader"