HATE ETERNAL
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15853
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: HATE ETERNAL
Nie, nie odnoszę takiego wrażenia.
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12610
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: HATE ETERNAL
Tutaj się nie zgodzę. Nadal tkwię na straży stwierdzenia, że najlepszy Hate Eternal to debiut, ale nowa płyta jest zaraz za nim.Plagueis pisze:Po kilkunastu przesłuchaniach stwierdzam, że Hate Eternal nagrał - w moim odczuciu oczywiście - swój najlepszy krążek.
Jestem w stanie to sobie wyobrazić. :-)Plagueis pisze:Płyta wygrywa u mnie w co najmniej dwóch kategoriach w 2018: deathmetalowy krążek roku i niespodzianka roku. Możliwa jest też opcja trzecia: płyta roku.
Morbid Angel nagrał jednak wiele lepszych albumów. :-) Więc chyba się troszkę zagalopowałeś.Plagueis pisze: Morbid Angel może pomarzyć o takim albumie...
all the monsters will break your heart
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3070
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: HATE ETERNAL
Cieszę się, że forum zareagowało na nowe HE podobnie do mnie. Świetny album.
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1728
- Rejestracja: 22-10-2010, 19:19
Re: HATE ETERNAL
chodzi o czas teraźniejszynicram pisze:Tutaj się nie zgodzę. Nadal tkwię na straży stwierdzenia, że najlepszy Hate Eternal to debiut, ale nowa płyta jest zaraz za nim.Plagueis pisze:Po kilkunastu przesłuchaniach stwierdzam, że Hate Eternal nagrał - w moim odczuciu oczywiście - swój najlepszy krążek.
Jestem w stanie to sobie wyobrazić. :-)Plagueis pisze:Płyta wygrywa u mnie w co najmniej dwóch kategoriach w 2018: deathmetalowy krążek roku i niespodzianka roku. Możliwa jest też opcja trzecia: płyta roku.
Morbid Angel nagrał jednak wiele lepszych albumów. :-) Więc chyba się troszkę zagalopowałeś.Plagueis pisze: Morbid Angel może pomarzyć o takim albumie...
"Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Po prostu. No... To... Poprzez... No reminiscencję. No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę."
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: HATE ETERNAL
Może właśnie dlatego tak mi się podoba. :) Marzeniem jest, by Morbid Angel nagrał materiał na takim poziomie.Harlequin pisze: A nie masz troche wrażenia, że jest to przesadnie morbidowy album? Ja bym powiedział, że to najlepsza płyta Morbid Angel od czasów GtA.
Przecież oczywistym jest, że pisząc to, miałem na myśli obecną kondycję tej kapeli. :)nicram pisze: Morbid Angel nagrał jednak wiele lepszych albumów. :-) Więc chyba się troszkę zagalopowałeś.
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12610
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: HATE ETERNAL
Powiem tak: nikt nie ma dostępu do przyszłości ani tym bardziej do marzeń kogokolwiek. :-) Biorąc pod uwagę przeszłość to jest wielce prawdopodobne, że MA nagra jeszcze płytę, która zniszczy niedowiarków. Mają wszak potencjał na to. Jak mało kto.
all the monsters will break your heart
- Rumburak
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1969
- Rejestracja: 22-12-2016, 20:43
Re: HATE ETERNAL
Widzę że już bardzo dużo mitów narosło wobec ostatniego wydawnictwa HE. Zastanawiam się jaką wadą słuchu trzeba dysponować żeby nie słyszeć że nie jest to nic innego jak Formulas Fatal to the Flesh i Gateways to Annihilation wrzucone i wymieszane w jednym kotle.
Rutan nie odciął żadnej pępowiny łączącej go z MA, on się jeszcze bardziej tym albumem do niej przyssał.
Sama płyta to dla mnie w sumie miłe zaskoczenie pomimo oczywistych naleciałości. Kij z dupy wyciągnięty, powietrze wpuszczone-tego najbardziej brakowało temu zespołowi który dotychczas produkował głównie bezpłciową mielonkę podlaną sosem MA.
Płyta lepsza od ostatniego MA i nie jest to żadna kontrowersyjna teza patrząc na Kingdom z perspektywy kilku miesięcy, wybitne osiągnięcie też nie.
Rutan nie odciął żadnej pępowiny łączącej go z MA, on się jeszcze bardziej tym albumem do niej przyssał.
Sama płyta to dla mnie w sumie miłe zaskoczenie pomimo oczywistych naleciałości. Kij z dupy wyciągnięty, powietrze wpuszczone-tego najbardziej brakowało temu zespołowi który dotychczas produkował głównie bezpłciową mielonkę podlaną sosem MA.
Płyta lepsza od ostatniego MA i nie jest to żadna kontrowersyjna teza patrząc na Kingdom z perspektywy kilku miesięcy, wybitne osiągnięcie też nie.
- ozob
- zahartowany metalizator
- Posty: 5851
- Rejestracja: 19-02-2017, 22:50
Re: HATE ETERNAL
Nie maja. Trey ze Stevem moga co najwyzej nagrywa takie kloce jak ta ostatnia plyta.
Celna uwaga. Jest duzo w nowym Hate Eternal wplywow z tych plyt. A juz uwor nr 5 zywcem brzmi jak MA.jest to nic innego jak Formulas Fatal to the Flesh i Gateways to Annihilation wrzucone i wymieszane w jednym kotle
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: HATE ETERNAL
Tak "niszczą" od kilkunastu lat i raczej średnio to wychodzi. ;)nicram pisze: Biorąc pod uwagę przeszłość to jest wielce prawdopodobne, że MA nagra jeszcze płytę, która zniszczy niedowiarków.
Ten potencjał to chyba czas przeszły...nicram pisze:Mają wszak potencjał na to. Jak mało kto.
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15853
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: HATE ETERNAL
Jeśli chodzi o konkurs "zaskoczenie 2018" roku, to najnowsza propozycja Rutana i spółki powinna wygrać go w przedbiegach. Trochę przewrotnie to brzmi, bo słuchając "Upon desolate sands" cały czas będziemy mieć do czynienia z death metalowym potworem, który jednak ukazał nam nieco inną twarz, ale kąsa nadal tak samo. Do tej pory Hate Eternal serwował nam muzykę niesamowicie zagęszczoną, w dotychczasowych utworach nie dało się wcisnąć już żadnej nutki, żadnego dodatkowego uderzenia w werbel, wszystko było skrojone na miarę i technicznie na najwyższym poziomie. Jeśli chodzi o poziom wykonania to nadal mamy tutaj Himalaje muzycznego rzemiosła, ale sama muzyka nabrała sporo przestrzeni, jest tutaj więcej swobody, więcej chciałoby się powiedzieć "umuzykalnienia", melodii, ciekawych aranżacji i riffów, które szybciej zapadają w pamięć. Owszem, jest tutaj cała masa fajnych smaczków które z każdym odsłuchem odkrywamy na nowo, ale płyta jest szybciej przyswajalna, pochłania słuchacza od razu nie dając mu szansy na odwrócenie uwagi na coś innego.
Brzmieniowo to album potężny. Już sam fakt że nie mamy tutaj do czynienia z tak szaleńczymi blastami jak chociażby na dwójce sprawia, że muzyka jest bardziej czytelna. Każdy utwór jest inny, każdy się czymś wyróżnia, żaden z nich nie zlewa się w jedną nierozpoznawalną masę riffów i perkusyjnej galopady. Jest tutaj sporo przemyślanych partii, momentami jest wolniej, wtedy fajnie słychać bas który robi odpowiednie "doły" w poszczególnych fragmentach. Produkcja nie jest tak wycyzelowana jak poprzednie, jest więcej brudu, gitary brzmią naprawdę ciężko i po prostu gniotą.
Jest ciężko, brutalnie, produkcja doskonale eksponuje atrybuty nowych utworów które oprócz nowych rozwiązań mogą pochwalić się jeszcze niesamowitym klimatem. Nadal panuje tutaj duchota i mrok, słuchając tej płyty czuję jak ogarniają mnie niewidzialne ręce które pragną zacisnąć się na mojej szyi. Najjaśniejszym momentem tego krążka są niewątpliwie solówki. To co Rutan tutaj wyprawia ze swoją gitarą to mistrzostwo świata. Wiem doskonale o tym, że potrafi skomponować doskonałe solo ale tym razem przeszedł samego siebie, bowiem wszystkie, podkreślam wszystkie solówki na tym albumie są po prostu obłędne. Na tle brzmienia jawią się jako lodowate, zabójcze szpile które wbijają się w ciało, przeszywające na wskroś, rozdzierające, pełne bólu i obezwładniającej rozpaczy. Doskonale to słychać w dwóch ostatnich numerach.
Płyta kończy się nie jak dotąd, gwałtownie i niespodziewanie, tym razem emocje są wygaszane stopniowo, subtelnie i z wyczuciem. Utwór tytułowy który jest chyba największą niespodzianką ze względu na gościnny udział Polskiej wokalistki, wprowadza nas w prawdziwy trans. Nie jest to utwór mający za zadanie połamać nam kości, to monumentalny, utrzymany w średnich tempach kawałek, który roztacza wokół siebie aurę niesamowitości, z każdą minutą pełen gęstniejącego mroku. I to doskonałe zakończenie, które przechodzi w ostatni, instrumentalny numer: spokojne, marszowe chwilami rytmy i ostatnie, rozdzierające solo. Lepszego zakończenia Eric po prostu nie mógł wymyślić.
Ja tutaj nie słyszę aż tylu naleciałości Morbid Angel - wiadomo, zawsze jakieś wtrącenia można wychwycić, ale to Hate Eternal, zespół o własnym charakterze, własnej tożsamości, może nie najoryginalniejszy pod słońcem i nie wprowadzający gatunku na nowe niezbadane tory, ale grający solidny i dojrzały death metal na poziomie, o którym wielu może tylko pomarzyć. Pretendent do płyty roku jak nic. Album wart wielokrotnego przesłuchania, o czym mogę zaświadczyć osobiście, bowiem od premiery nie było dnia abym nie wysłuchał bo chociażby raz.
Brzmieniowo to album potężny. Już sam fakt że nie mamy tutaj do czynienia z tak szaleńczymi blastami jak chociażby na dwójce sprawia, że muzyka jest bardziej czytelna. Każdy utwór jest inny, każdy się czymś wyróżnia, żaden z nich nie zlewa się w jedną nierozpoznawalną masę riffów i perkusyjnej galopady. Jest tutaj sporo przemyślanych partii, momentami jest wolniej, wtedy fajnie słychać bas który robi odpowiednie "doły" w poszczególnych fragmentach. Produkcja nie jest tak wycyzelowana jak poprzednie, jest więcej brudu, gitary brzmią naprawdę ciężko i po prostu gniotą.
Jest ciężko, brutalnie, produkcja doskonale eksponuje atrybuty nowych utworów które oprócz nowych rozwiązań mogą pochwalić się jeszcze niesamowitym klimatem. Nadal panuje tutaj duchota i mrok, słuchając tej płyty czuję jak ogarniają mnie niewidzialne ręce które pragną zacisnąć się na mojej szyi. Najjaśniejszym momentem tego krążka są niewątpliwie solówki. To co Rutan tutaj wyprawia ze swoją gitarą to mistrzostwo świata. Wiem doskonale o tym, że potrafi skomponować doskonałe solo ale tym razem przeszedł samego siebie, bowiem wszystkie, podkreślam wszystkie solówki na tym albumie są po prostu obłędne. Na tle brzmienia jawią się jako lodowate, zabójcze szpile które wbijają się w ciało, przeszywające na wskroś, rozdzierające, pełne bólu i obezwładniającej rozpaczy. Doskonale to słychać w dwóch ostatnich numerach.
Płyta kończy się nie jak dotąd, gwałtownie i niespodziewanie, tym razem emocje są wygaszane stopniowo, subtelnie i z wyczuciem. Utwór tytułowy który jest chyba największą niespodzianką ze względu na gościnny udział Polskiej wokalistki, wprowadza nas w prawdziwy trans. Nie jest to utwór mający za zadanie połamać nam kości, to monumentalny, utrzymany w średnich tempach kawałek, który roztacza wokół siebie aurę niesamowitości, z każdą minutą pełen gęstniejącego mroku. I to doskonałe zakończenie, które przechodzi w ostatni, instrumentalny numer: spokojne, marszowe chwilami rytmy i ostatnie, rozdzierające solo. Lepszego zakończenia Eric po prostu nie mógł wymyślić.
Ja tutaj nie słyszę aż tylu naleciałości Morbid Angel - wiadomo, zawsze jakieś wtrącenia można wychwycić, ale to Hate Eternal, zespół o własnym charakterze, własnej tożsamości, może nie najoryginalniejszy pod słońcem i nie wprowadzający gatunku na nowe niezbadane tory, ale grający solidny i dojrzały death metal na poziomie, o którym wielu może tylko pomarzyć. Pretendent do płyty roku jak nic. Album wart wielokrotnego przesłuchania, o czym mogę zaświadczyć osobiście, bowiem od premiery nie było dnia abym nie wysłuchał bo chociażby raz.
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12610
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: HATE ETERNAL
Poza Illud gówna nie nagrali. Wbrew opinii kolegi ozoba, który toczy osobistą krucjatę przeciwko "Kingdoms Disdained" ja uważam, że to bardzo zacna płyta.Plagueis pisze:Tak "niszczą" od kilkunastu lat i raczej średnio to wychodzi. ;)nicram pisze: Biorąc pod uwagę przeszłość to jest wielce prawdopodobne, że MA nagra jeszcze płytę, która zniszczy niedowiarków.
Dla mnie czymś jasnym jak Słońce jest, że NIE. :-)Plagueis pisze:Ten potencjał to chyba czas przeszły...nicram pisze:Mają wszak potencjał na to. Jak mało kto.
all the monsters will break your heart
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: HATE ETERNAL
Zasadniczo podpisuję się pod wszystkim tym, co tutaj napisałeś (z wyjątkiem momentu tyczącego się wpływów Morbid Angel - te są wyraźne, ale to nie tyle wpływy MA, co po prostu Rutan, który w MA swoje zrobił).Nasum pisze:Jeśli chodzi o konkurs "zaskoczenie 2018" roku, to najnowsza propozycja Rutana i spółki powinna wygrać go w przedbiegach. Trochę przewrotnie to brzmi, bo słuchając "Upon desolate sands" cały czas będziemy mieć do czynienia z death metalowym potworem, który jednak ukazał nam nieco inną twarz, ale kąsa nadal tak samo. Do tej pory Hate Eternal serwował nam muzykę niesamowicie zagęszczoną, w dotychczasowych utworach nie dało się wcisnąć już żadnej nutki, żadnego dodatkowego uderzenia w werbel, wszystko było skrojone na miarę i technicznie na najwyższym poziomie. Jeśli chodzi o poziom wykonania to nadal mamy tutaj Himalaje muzycznego rzemiosła, ale sama muzyka nabrała sporo przestrzeni, jest tutaj więcej swobody, więcej chciałoby się powiedzieć "umuzykalnienia", melodii, ciekawych aranżacji i riffów, które szybciej zapadają w pamięć. Owszem, jest tutaj cała masa fajnych smaczków które z każdym odsłuchem odkrywamy na nowo, ale płyta jest szybciej przyswajalna, pochłania słuchacza od razu nie dając mu szansy na odwrócenie uwagi na coś innego.
Brzmieniowo to album potężny. Już sam fakt że nie mamy tutaj do czynienia z tak szaleńczymi blastami jak chociażby na dwójce sprawia, że muzyka jest bardziej czytelna. Każdy utwór jest inny, każdy się czymś wyróżnia, żaden z nich nie zlewa się w jedną nierozpoznawalną masę riffów i perkusyjnej galopady. Jest tutaj sporo przemyślanych partii, momentami jest wolniej, wtedy fajnie słychać bas który robi odpowiednie "doły" w poszczególnych fragmentach. Produkcja nie jest tak wycyzelowana jak poprzednie, jest więcej brudu, gitary brzmią naprawdę ciężko i po prostu gniotą.
Jest ciężko, brutalnie, produkcja doskonale eksponuje atrybuty nowych utworów które oprócz nowych rozwiązań mogą pochwalić się jeszcze niesamowitym klimatem. Nadal panuje tutaj duchota i mrok, słuchając tej płyty czuję jak ogarniają mnie niewidzialne ręce które pragną zacisnąć się na mojej szyi. Najjaśniejszym momentem tego krążka są niewątpliwie solówki. To co Rutan tutaj wyprawia ze swoją gitarą to mistrzostwo świata. Wiem doskonale o tym, że potrafi skomponować doskonałe solo ale tym razem przeszedł samego siebie, bowiem wszystkie, podkreślam wszystkie solówki na tym albumie są po prostu obłędne. Na tle brzmienia jawią się jako lodowate, zabójcze szpile które wbijają się w ciało, przeszywające na wskroś, rozdzierające, pełne bólu i obezwładniającej rozpaczy. Doskonale to słychać w dwóch ostatnich numerach.
Płyta kończy się nie jak dotąd, gwałtownie i niespodziewanie, tym razem emocje są wygaszane stopniowo, subtelnie i z wyczuciem. Utwór tytułowy który jest chyba największą niespodzianką ze względu na gościnny udział Polskiej wokalistki, wprowadza nas w prawdziwy trans. Nie jest to utwór mający za zadanie połamać nam kości, to monumentalny, utrzymany w średnich tempach kawałek, który roztacza wokół siebie aurę niesamowitości, z każdą minutą pełen gęstniejącego mroku. I to doskonałe zakończenie, które przechodzi w ostatni, instrumentalny numer: spokojne, marszowe chwilami rytmy i ostatnie, rozdzierające solo. Lepszego zakończenia Eric po prostu nie mógł wymyślić.
Ja tutaj nie słyszę aż tylu naleciałości Morbid Angel - wiadomo, zawsze jakieś wtrącenia można wychwycić, ale to Hate Eternal, zespół o własnym charakterze, własnej tożsamości, może nie najoryginalniejszy pod słońcem i nie wprowadzający gatunku na nowe niezbadane tory, ale grający solidny i dojrzały death metal na poziomie, o którym wielu może tylko pomarzyć. Pretendent do płyty roku jak nic. Album wart wielokrotnego przesłuchania, o czym mogę zaświadczyć osobiście, bowiem od premiery nie było dnia abym nie wysłuchał bo chociażby raz.
Gówna nie, ale wyżyny deathmetalowego rzemiosła to też nie są, a być powinny w przypadku tej kapeli.nicram pisze: Poza Illud gówna nie nagrali.
Niestety, po czasie i iluś tam przesłuchaniach, zdałem sobie sprawę, że doszukiwanie się na tym albumie "czegoś więcej" to jedynie moje myślenie życzeniowe. "Kingdoms Disdained" to bezpieczny produkt, który powstał na zamówienie i na fali hejtu, jaka wybuchła po wydaniu "Illud Divinum Insanus" i trzeba się z tym faktem pogodzić; jakoś nie chce mi się do tej płyty wracać, nie wytrzymała próby czasu. Dobry (i tylko dobry) krążek deathmetalowy, słaby krążek Morbid Angel...nicram pisze: Wbrew opinii kolegi ozoba, który toczy osobistą krucjatę przeciwko "Kingdoms Disdained" ja uważam, że to bardzo zacna płyta.
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12610
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: HATE ETERNAL
Doszukiwanie się czegoś więcej w płycie która jest prostym strzałem w ryj jest czymś w założeniu błędnym. Ja wracam do niej dość często. Lubię ją, choć zwykle kończy się na jednym przesłuchaniu, bo męczy mnie produkcja. Bardzo mechaniczna i sztuczna. Przytłaczająca jak dla mnie. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do kompozycji. To dobra płyta, zarówno jak na standardy death metalu jaki samego Morbid Angel.Plagueis pisze:Niestety, po czasie i iluś tam przesłuchaniach, zdałem sobie sprawę, że doszukiwanie się na tym albumie "czegoś więcej" to jedynie moje myślenie życzeniowe. "Kingdoms Disdained" to bezpieczny produkt, który powstał na zamówienie i na fali hejtu, jaka wybuchła po wydaniu "Illud Divinum Insanus" i trzeba się z tym faktem pogodzić; jakoś nie chce mi się do tej płyty wracać, nie wytrzymała próby czasu. Dobry (i tylko dobry) krążek deathmetalowy, słaby krążek Morbid Angel...nicram pisze: Wbrew opinii kolegi ozoba, który toczy osobistą krucjatę przeciwko "Kingdoms Disdained" ja uważam, że to bardzo zacna płyta.
all the monsters will break your heart
- zawlekacz
- w mackach Zła
- Posty: 690
- Rejestracja: 16-10-2007, 17:25
- Mol
- zahartowany metalizator
- Posty: 3523
- Rejestracja: 03-02-2003, 22:26
- Lokalizacja: Chocianów
Re: HATE ETERNAL
mozna i tak, mnie tez raczej nudzi. moze inaczej - nie widze duzych roznic w stosunku do poprzednich, nudnych ich plyt. troszke wiecej powietrza i przestrzeni, ale to wszystko raczej.zawlekacz pisze:nudna ta płyta. po 15 minutach wyłączyłem.
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: HATE ETERNAL
Widzisz, ja postrzegam death metal Morbid Angel jako coś wyjątkowego, unikalnego w gatunku, więc naturalne jest, że szukam czegoś więcej niż tylko "strzału w ryj". Co gorsza, ta płyta nawet strzałem w ryj nie jest i cofam wszystko, co o niej dobrego napisałem; nuda bez polotu i z irytującym brzmieniem. Nie o take MA walczyłem.nicram pisze: Doszukiwanie się czegoś więcej w płycie która jest prostym strzałem w ryj jest czymś w założeniu błędnym.
Dobra płyta jak na standardy Morbid Angel??? Raczy Kolega żartować w biały dzień. :)nicram pisze:To dobra płyta, zarówno jak na standardy death metalu jaki samego Morbid Angel.
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15853
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: HATE ETERNAL
Mol pisze:mozna i tak, mnie tez raczej nudzi. moze inaczej - nie widze duzych roznic w stosunku do poprzednich, nudnych ich plyt. troszke wiecej powietrza i przestrzeni, ale to wszystko raczej.zawlekacz pisze:nudna ta płyta. po 15 minutach wyłączyłem.
Widzę, że nie wszystkich przekonało nowe oblicze HE ;-) W sumie dobrze, zawsze przydadzą się jakieś opinie krytyczne, ale argument nudy nie do końca do mnie przemawia. Nie znaczy to, że zamierzam Was na siłę przekonywać do swoich racji. A tak z czystej ciekawości - jest jakaś płyta Rutana która Ci się podoba? Na pewno debiut, a jak wygląda sprawa z późniejszymi płytami?
- Mol
- zahartowany metalizator
- Posty: 3523
- Rejestracja: 03-02-2003, 22:26
- Lokalizacja: Chocianów
Re: HATE ETERNAL
Nasum pisze:Mol pisze:mozna i tak, mnie tez raczej nudzi. moze inaczej - nie widze duzych roznic w stosunku do poprzednich, nudnych ich plyt. troszke wiecej powietrza i przestrzeni, ale to wszystko raczej.zawlekacz pisze:nudna ta płyta. po 15 minutach wyłączyłem.
Widzę, że nie wszystkich przekonało nowe oblicze HE ;-) W sumie dobrze, zawsze przydadzą się jakieś opinie krytyczne, ale argument nudy nie do końca do mnie przemawia. Nie znaczy to, że zamierzam Was na siłę przekonywać do swoich racji. A tak z czystej ciekawości - jest jakaś płyta Rutana która Ci się podoba? Na pewno debiut, a jak wygląda sprawa z późniejszymi płytami?
lubie jeszcze od czasu do czasu wrzucic Fury and Flames, glownie ze wzgledu na te zbasowana produkcje, przez nia postrzegam te plyte jako dzwiekowego buldozera. Kompozycyjnie jednak nadal jest to typowe Hate Eternal. Do debiutu w sumie tez nieczesto wracam. Ogolnie rzecz biorac, nie jest to moja ulubiona szufladka w DM.
- zawlekacz
- w mackach Zła
- Posty: 690
- Rejestracja: 16-10-2007, 17:25
Re: HATE ETERNAL
mimo, że nie do mnie pytanie - to odpowiem - I monarch. Dla mnie absolut Rutana. Jest masa, jest powietrze, jest mielenie. I nie ma pomysłów na siłę, udziwniaczy. Fantastycznie naturalnie płynie ten album.Nasum pisze:Mol pisze:mozna i tak, mnie tez raczej nudzi. moze inaczej - nie widze duzych roznic w stosunku do poprzednich, nudnych ich plyt. troszke wiecej powietrza i przestrzeni, ale to wszystko raczej.zawlekacz pisze:nudna ta płyta. po 15 minutach wyłączyłem.
Widzę, że nie wszystkich przekonało nowe oblicze HE ;-) W sumie dobrze, zawsze przydadzą się jakieś opinie krytyczne, ale argument nudy nie do końca do mnie przemawia. Nie znaczy to, że zamierzam Was na siłę przekonywać do swoich racji. A tak z czystej ciekawości - jest jakaś płyta Rutana która Ci się podoba? Na pewno debiut, a jak wygląda sprawa z późniejszymi płytami?
nie ma to tamto
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15853
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: HATE ETERNAL
Ha! Ja z kolei mam mały problem z "I,Monarch" - jak dla mnie ta płyta jest trochę wymuszona, najsłabsza w ich dorobku, najrzadziej do niej wracam. Nie przekonała mnie tak do końca.