DORMANT ORDEAL- death metal z Krakowa

Zasada tworzenia tematu - NAZWA ZESPOŁU + ewentualnie tytuł płyty lub inna treść jeżeli coś chcemy dodać.

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Pelson
rasowy masterfulowicz
Posty: 2283
Rejestracja: 08-09-2007, 00:55
Lokalizacja: Jeteborie

Re: DORMANT ORDEAL- death metal z Krakowa

03-12-2021, 09:56

r o b e r t
w mackach Zła
Posty: 797
Rejestracja: 02-01-2020, 23:31

Re: DORMANT ORDEAL- death metal z Krakowa

03-12-2021, 14:20

Dowalili jeszcze mocniej !
Awatar użytkownika
maciek z klanu
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12504
Rejestracja: 23-12-2008, 22:34

Re: DORMANT ORDEAL- death metal z Krakowa

08-12-2021, 15:34

Czy ktoś już dostal info o wysyłce?
Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo ;)
Jestem Maciek, szukam klanu.
Pelson
rasowy masterfulowicz
Posty: 2283
Rejestracja: 08-09-2007, 00:55
Lokalizacja: Jeteborie

Re: DORMANT ORDEAL- death metal z Krakowa

08-12-2021, 15:48

Świetna płyta.
Jak pisałem w NP- jest kilka elementów do których mógłbym sie przyczepić: zapiaszczone brzmienie, swoista jednowymiarowość bo tempa są jeśli nie bardzo- to przynajmniej szybkie, mało powietrza, zwłaszcza na garach. Nie zmienia to faktu, że mało który techniczny śmierciometal jest w stanie być klimatyczny i swoiście epicki zachowując jednocześnie brutalność. Tu się to udało. Melodie na gitarach to z jednej strony dalekie echa Ulcerate, a z drugiej strony posiadaja zupełnie własny sznyt przesycony czymś na kształt smutku albo melancholii. To mnie w tym albumie ujmuje najbardziej i sprawia, że chce się go zakręcić ponownie. Każdy kawałek trzyma poziom, każdy chwyta za jaja odrobinę inaczej, ale zawsze robi to tak, że wzruszanie ramion, który towarzyszy odsłuchom innych płyt, tu nie ma miejsca. I co chwila mam momenty "zawieszenia" bo melodie ryją w głowie jakieś chore obrazy i wizje zupełnie niezwiązane z muzyką.
Pomimo, że to żaden przełom i płyta bardziej dla fanów gatunku- dla mnie The grand scheme of things to jeden z najbardziej wyrazistych albumów tego roku, do którego będę wracał jeszcze długo.
ODPOWIEDZ