Można już słuchac całości.
https://dormantordeal.bandcamp.com/albu ... -of-things
DORMANT ORDEAL- death metal z Krakowa
Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2291
- Rejestracja: 08-09-2007, 00:55
- Lokalizacja: Jeteborie
-
- w mackach Zła
- Posty: 820
- Rejestracja: 02-01-2020, 23:31
Re: DORMANT ORDEAL- death metal z Krakowa
Dowalili jeszcze mocniej !
- maciek z klanu
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12504
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: DORMANT ORDEAL- death metal z Krakowa
Czy ktoś już dostal info o wysyłce?
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2291
- Rejestracja: 08-09-2007, 00:55
- Lokalizacja: Jeteborie
Re: DORMANT ORDEAL- death metal z Krakowa
Świetna płyta.
Jak pisałem w NP- jest kilka elementów do których mógłbym sie przyczepić: zapiaszczone brzmienie, swoista jednowymiarowość bo tempa są jeśli nie bardzo- to przynajmniej szybkie, mało powietrza, zwłaszcza na garach. Nie zmienia to faktu, że mało który techniczny śmierciometal jest w stanie być klimatyczny i swoiście epicki zachowując jednocześnie brutalność. Tu się to udało. Melodie na gitarach to z jednej strony dalekie echa Ulcerate, a z drugiej strony posiadaja zupełnie własny sznyt przesycony czymś na kształt smutku albo melancholii. To mnie w tym albumie ujmuje najbardziej i sprawia, że chce się go zakręcić ponownie. Każdy kawałek trzyma poziom, każdy chwyta za jaja odrobinę inaczej, ale zawsze robi to tak, że wzruszanie ramion, który towarzyszy odsłuchom innych płyt, tu nie ma miejsca. I co chwila mam momenty "zawieszenia" bo melodie ryją w głowie jakieś chore obrazy i wizje zupełnie niezwiązane z muzyką.
Pomimo, że to żaden przełom i płyta bardziej dla fanów gatunku- dla mnie The grand scheme of things to jeden z najbardziej wyrazistych albumów tego roku, do którego będę wracał jeszcze długo.
Jak pisałem w NP- jest kilka elementów do których mógłbym sie przyczepić: zapiaszczone brzmienie, swoista jednowymiarowość bo tempa są jeśli nie bardzo- to przynajmniej szybkie, mało powietrza, zwłaszcza na garach. Nie zmienia to faktu, że mało który techniczny śmierciometal jest w stanie być klimatyczny i swoiście epicki zachowując jednocześnie brutalność. Tu się to udało. Melodie na gitarach to z jednej strony dalekie echa Ulcerate, a z drugiej strony posiadaja zupełnie własny sznyt przesycony czymś na kształt smutku albo melancholii. To mnie w tym albumie ujmuje najbardziej i sprawia, że chce się go zakręcić ponownie. Każdy kawałek trzyma poziom, każdy chwyta za jaja odrobinę inaczej, ale zawsze robi to tak, że wzruszanie ramion, który towarzyszy odsłuchom innych płyt, tu nie ma miejsca. I co chwila mam momenty "zawieszenia" bo melodie ryją w głowie jakieś chore obrazy i wizje zupełnie niezwiązane z muzyką.
Pomimo, że to żaden przełom i płyta bardziej dla fanów gatunku- dla mnie The grand scheme of things to jeden z najbardziej wyrazistych albumów tego roku, do którego będę wracał jeszcze długo.