28-08-2011, 12:09
Całe szczęście chłopaki nie grają jak AuraNoir czy Nekromantheon bo tam słychać ewidentne nawiązania do gatunku thrash w szczególności do wczesnych nagrań Slayer.
Tutaj natomiast nie ma tego, nie ma tej korzenności, ani jedna nuta nie jest skradziona i to jest najfajniejsze w ich graniu. No może poza kilkoma wersami (refren) wokalisty w tytułowym ale wg nieoficjalnych to ten sam wokalista co w GHOST i tu tym bardziej sie nie mogę nadziwić tej oryginalności materiału. Bo jak każdy wie Ghost to taka wazelina dla dzieciaków.
Ci co nie znają materiału - a jest ich całkiem sporo z Trocakiem na czele - nadmienię, że maniera wokalisty skłania się do początku SODOM a brzmienie i klimat muzyki (szczególnie kotły i gitara) w całości jest taki sam jak na pierwszym MASTER'S HAMMER (i małe co nie co jak na wczesnym węgierskim Tormentor).
Widać jak na dłoni jak mało ludzi dziś kupuje płyty w ciemno albo bez rekomendacji :)
Niektórzy zarzucą brak hitów na miarę Geniové, Zapálili Jsme Onen Svet czy Elizabeth Bathory, no cóż są dwa wyjścia: albo po pierwsze, mamy to mieć na Ghost albo po drugie, płyta/zespół ma mieć charakter rzeźnicki. i ta sieka całkiem całkiem im sie udała.
Na tej płycie mamy też jeszcze inny patent - jak dziś zrobić płytę, której nie da się określić czasowo w którym roku ją nagrano (z moich wstępnych obliczeń mamy rok 1986). Nikt jeszcze tego nie dokonał, nawet Repugnant.
W zalewie płyt dziwadeł, nagranych na kolanie to prawdziwa perła. Im mniej niepowołanych ludzi zna tym lepiej :)
До свидания Mother Fuckers