Ministry - powrót!

[ramonoth]

Bynajmniej.

[ramonoth]

Nowy singiel:

http://loudwire.com/ministry-permawar/

Nie dosłuchałem tego gówna do końca. Jak można znowu psuć całkiem przyzwoite wałki tym nieszczęsnym automatem perkusyjnym?!?

[Żułek]

jak na pierwszy singiel to strasznie biedny ten kawałek

[neuro]

Jest i wideo: http://loudwire.com/ministry-permawar-e ... -premiere/

[ramonoth]

Al gra teraz gówno i wygląda jak gówno.

[Lykantrop]

I jest gównem i gównem pozostanie!

[Żułek]

cała płyta to gówno do kwadratu
Al chyba znowu zaczał ćpać tyle ze tym razem nie wyszło mu to na dobre :/

[Hellion]

cała płyta to gówno do kwadratu
Al chyba znowu zaczał ćpać tyle ze tym razem nie wyszło mu to na dobre :/

No strasznie chujowa płyta, już chujowe relapse jest lepsze, nie wiem, co się porobiło z tym zespołem. Niech Al już zakończy działalność Ministry, tak jak już zapowiadał, po co nagrywa płyty, chyba kasy z tego aż tak wielkiej nie ma, już lepiej będzie jak pozostanie tylko przy graniu koncertów.

[TheDude]

A mnie zastanawia jak to jest możliwe, że Al jeszcze daje rade 'imprezować'. Wątrobę pewnie ma jak ser szwajcarski :)

[ramonoth]

Nie wiem o co chodzi na tej płycie. Niby jest nieco inaczej niż na ostatnich czterech jeśli chodzi o tempa, ilość sampli, transowość i thrashowość, ale nadal, mimo tego, że podobno nagrywał żywy bębniarz, bębny brzmią jak bąki z dupy homoseksualnego cygana. Dominuje nuda, nie ma prądu, nie ma tego czegoś, co sprawia, że za każdym razem, gdy słucham "Filth Pig" to opada mi szczęka. Ta nowa płyta jest, kurwa, tak beznadziejna, że osobiście nie potrafię podać przykładu innego twórcy, który zniszczyłby własną legendę w takim zakresie, jak zrobił to Jourgensen. Gdy za czasów "Animo" czytałem z nim wywiad, w którym mówił, że po 20 latach ćpania hery zerwał z tym, miałem go za prawdziwego gościa. Ta, zerwał...

P.S. Nie byłem wielkim fanem trylogii pt. "Bush to chuj", ale to było zasadniczo spójne, szczerze wkurwione, a to co się dzieje teraz jest nie wiem czym. To mnie, kurwa, strasznie boli, bo kochałem kiedyś tego faceta. Nie Busha.

[ramonoth]

Widziałem obszerne fragmenty nowego DVD. Kurwa, mnie się tego nawet kraść nie chce... Wszystko do granic możliwości podrasowane w studio, niesłyszalna publiczność, a poza tym... kiedyś Al na scenie był magiem (vide DVD "Sphinctour" - taka ciekawostka - kupiłem swego czasu ostatni egzemplarz z magazynu polskiego dystrybutora), teraz jest stójkowym, który z ryja zrobił sobie jesień średniowiecza.

[Żułek]

Okrzyknięta przez czytelników i krytyków jedną z najbardziej wciągających i przerażających biografii w dziejach rocka i metalu, wydana na początku lipca książka "Ministry: The Lost Gospels According To Al Jourgensen" doczeka się polskiej premiery.



Blisko 300-stronicowa biografia to podróż przez życie osławionego Ala Jourgensena, którą lider i wokalista Ministry, grupy będącej pionierem industrialnego rocka i metalu, napisał we współpracy z Jonem Wiederhornem, amerykańskim dziennikarzem magazynu "Revolver", niegdyś współpracownikiem magazynów "Melody Maker" i "Rolling Stone".

"Ministry: The Lost Gospels According To Al Jourgensen" to wciągająca, pozbawiona jakichkolwiek zahamowań, tyleż zabawna, co przerażająca opowieść o losach człowieka, którego trwające dekady uzależnienie od wszystkiego już dawno temu powinno zakończyć się śmiercią. A jednak!

Od rewolucyjnych przemian stylistycznych (new wave, muzyka elektroniczna, industrialny metal) i olbrzymi sukces komercyjny, przez niezliczone projekty, koncertowy survival i bezkompromisowe opisy poznawanych po drodze gwiazd show-biznesu, po spotkania z Obcymi, rzucanie karłami, rozpustę, deprawację i chaos nałogów - to tylko część tego, co znalazło się w książce, przy której biograficzne zwierzenia Led Zeppelin, Mötley Crüe czy muzyków Guns N' Roses wydają się niekiedy dziecinną igraszką.

"Jeśli pamiętasz lata 90., znaczy to, że cię tam nie było" - konstatuje Jourgensen już na samym początku.

Książka "Ministry - Zaginione ewangelie według Ala Jourgensena", w przekładzie Bartosza Donarskiego (m.in. "Pearl Jam Twenty", "Slash", "Moje krwawe korzenie - Autobiografia Maksa Cavalery", "Władcy chaosu", "Szwedzki death metal"), trafi do polskich księgarń najprawdopodobniej na przełomie kwietnia i maja 2014 roku nakładem poznańskiego wydawnictwa KAGRA.

[vicek]

przebił Wiśniewskiego

[ramonoth]

Chyba pierwszy raz w życiu przeczytam książkę w Empiku, bo posiadać tego na własność jakoś nie potrzebuję.

[Zenek]

Podoba mi się to zdanie Ala o latach 90-ych :D

Sent from my Lumia 710 using Tapatalk

[Sgt. Barnes]

premiera: 30 maja 2014 r.

[ramonoth]

No to trzeba się będzie zaszyć w Empiku...

[Sgt. Barnes]

Jestem świeżo po lekturze "Zaginionych Ewangelii" - ufff, jeśli nawet połowa z tego, co tam Al nawywijał jest prawdą, to największym sukcesem tego człowieka jest to, że jeszcze żyje...
Świetne anegdoty na temat kilku czołowych postaci z szołbizu, w tym Madonny, Rona Jeremy'ego, Williama Burroughs'a, Freda Dursta i tadam! - Kerry Kinga ;-)
Kerry chyba ma na pieńku z Alem....

[ramonoth]

Zdjąłem wczoraj z półki, zdmuchnąłem warstwę kurzu i odpaliłem "Sphinctour" DVD. Z nóg mnie zwaliło jak za pierwszym razem. Przy "Stigmata" biłem czołem jak pierdolony Arab. Wielki zespół. Był.

[youtube][/youtube]

[ramonoth]

Biorąc pod uwagę to, co nasz ulubiony nałogowiec wyprawiał ostatnio w ramach MINISTRY, nowy numer nowego projektu prezentuje się całkiem przyzwoicie. Słuchając zastanawiam się tylko dlaczego to nie jest nagrane pod szyldem MINISTRY. Podobno Al sam zrobił gitary, może dlatego.

[youtube][/youtube]