ALCEST

[manieczki]

nowa płyta się robi

[yossarian84]

fajnie, bardzo lubię :-)

[Riven]

no, dissection , Alcest, wąsy, yossarin, wszystko się zgadza

[yossarian84]

wyciągasz błędne wnioski!!

[Riven]

przecież nie napisałem co o tym mysle :)

[manieczki]

srają albumami na potęgę, tu rerecorded secret tu jakieś bibisi

[manieczki]

It is a great honor for me to reveal the second guest that will do some vocals on our next album. He is Neil Halstead, founding member of the legendary Slowdive, Mojave 3 and also having now a solo career. Needless to say that this collaboration is like a dream come true since Slowdive is not only my all times favorite band but also a big inspiration on this album. I had this guest appearance in mind from the start so you can imagine how happy and excited I feel about the fact we will actually make it happen!"

Grubo

[Lykantrop]

srają albumami na potęgę, tu rerecorded secret tu jakieś bibisi

Ojaciępierkurwadolę, w najgorszych snach nie przypuszczałem, że w takim gównie mógł udzielać się kiedyś ktoś związany z PN :D

[Karkasonne]

Wstydziłbym się na ten kawałek wysrać po czterech łyżkach stołowych siarczanu magnezu. Dokładnie moje wyobrażenie pierwotne Alcest muzyki dla romantycznych metalówek. Spalić, splądrować, rozjechać walcem!

[Riven]

Wstydziłbym się na ten kawałek wysrać po czterech łyżkach stołowych siarczanu magnezu. Dokładnie moje wyobrażenie pierwotne Alcest muzyki dla romantycznych metalówek. Spalić, splądrować, rozjechać walcem!

+10

[Random Apex]

Wstydziłbym się na ten kawałek wysrać po czterech łyżkach stołowych siarczanu magnezu. Dokładnie moje wyobrażenie pierwotne Alcest muzyki dla romantycznych metalówek. Spalić, splądrować, rozjechać walcem!

Mnie się wydaje, że po prostu tej muzyki nie należy rozpatrywać pod kątem metalowym, bo to ma tyle wspólnego z metalem, co Riven z Voivod - naprawdę nic, oprócz małego incydentu w knajpie - tak samo Alcest miał incydent z metalem.

[Morph]

Wstydziłbym się na ten kawałek wysrać po czterech łyżkach stołowych siarczanu magnezu. Dokładnie moje wyobrażenie pierwotne Alcest muzyki dla romantycznych metalówek. Spalić, splądrować, rozjechać walcem!

Mnie się wydaje, że po prostu tej muzyki nie należy rozpatrywać pod kątem metalowym, bo to ma tyle wspólnego z metalem, co Riven z Voivod - naprawdę nic, oprócz małego incydentu w knajpie - tak samo Alcest miał incydent z metalem.

K.O. :D

Inna sprawa, że - niezależnie od poparcia cycatych groupies - Alcest to dalej rzadki kał.

[Riven]

:))))

[Baton]

srają albumami na potęgę, tu rerecorded secret tu jakieś bibisi

Chodzi mi po głowie, ale nie bardzo chce mi się teraz sprawdzać, że kilka lat temu, jak mieli na koncie tylko jedną płytę, pokazał się news w sieci, że podpisali kontrakt z wytwórnią na pięc albumów wydawanych co roku czy jakoś tak.

Mnie się wydaje, że po prostu tej muzyki nie należy rozpatrywać pod kątem metalowym, bo to ma tyle wspólnego z metalem, co Riven z Voivod - naprawdę nic, oprócz małego incydentu w knajpie - tak samo Alcest miał incydent z metalem.

Problem w tym, że niezaleznie od metalowości, jest to dalej muzyka zdecydowanie słaba. No może ALCEST ma jakies przebłyski tu i tam, ale ogólnie to się tego bardzo cięzko słucha, przypomina to spożywanie sraczki przyprawionej pietruszką podanej do głebokiego talerza ze starej, taniej, prlowskiej zastawy, popijając winem za 8,99.

[Random Apex]

Nie słucha się tego ciężko - trochę nie rozumiem tych biegunkowych zarzutów z Waszej strony, może to kwestia wrażliwości na dźwięki albo co... ;-) Souvenirs d'un Autre Monde i Écailles de Lune były płytami sennymi, spokojnymi i dla niektórych nudnymi (ale przecież taki Solar Song jest po prostu monumentalny), jednak jakość kompozycji oraz bogactwo brzmień na tych albumach są dla mnie powalające - wystarczy się odpowiednio nastroić do takiego wydawnictwa, zaparzyć sobie zieloną herbatę i po prostu się zrelaksować. Les voyages de l'âme znowu jest płytą bardziej słoneczną, pełną blasku i świeżości letniego poranka, ja bardzo lubię ją słuchać właśnie w miesiącach letnich - jest beztroska i delikatna, a przy tym nadal jej jakość jest naprawdę na wysokim poziomie.

[Baton]

Nie słucha się tego ciężko - trochę nie rozumiem tych biegunkowych zarzutów z Waszej strony, może to kwestia wrażliwości na dźwięki albo co... ;-)

Porządna sraczka trwa w nieskończoność, nie chce się skończyć i doprowadza do szału, wycieńczając organizm. Mniej więcej tak jak słuchanie jedynki albo trójki ALCEST od początku do końca.

Ja się zgadzam nawet, że to dobrze zrobiona muzyka, ale problem w tym, że ona nachalnie jawi mi się jako po prostu dobrze skrojona po oczekiwania pewnej konkretnej grupy słuchaczy. Nie ma w tym bożej iskry niestety, jeno tylko dobre rzemiosło.

[Random Apex]

Ja się zgadzam nawet, że to dobrze zrobiona muzyka, ale problem w tym, że ona nachalnie jawi mi się jako po prostu dobrze skrojona po oczekiwania pewnej konkretnej grupy słuchaczy. Nie ma w tym bożej iskry niestety, jeno tylko dobre rzemiosło.

Dobrze ujęte - to nie jest uniwersalna muzyka, ani nie jest zrobiona pod szeroki target - w sumie nawet nie wiem, co może być targetem, bo młodociane metalówki nie docenią bogactwa dźwięków, a starsze metalówki to uznają, że jest ciotowate i nie jest Slayer. Targetem jestem zapewne ja na tym forum ;-)

[ZłyPan]

[Realista]

Alcest tylko pierwsza płyta resztę zaorac

[maciek z klanu]

Polać panu!