Masterful Magazine

tak sie sklada ze mialem okazje nietak dawno zapoznac z dwoma krazkami (tj. Order of the fly i triumph of fire) tych maniakow z Florydy. Znacie inne ich wydawnictwa??? warte sa uwagi??? ktos slyszal ich najnowsze dzielo?? warte zakupu??

Poza koncertowym 'Assaulting...' znam wszystko, w tym nawet niektóre splity. Kapela całkiem dobra i im dalej w dyskografię, tym muzyka bardziej konkretna. Ostatni krążek naprawdę mocny i jeśli ktoś lub black, to nie ma się co zastanawiać. W Stanach jest to jeden z lepszych zespołów - co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości.

Od razu uprzedzę głupie docinki. Zauważyłem, że na forum odwilż idiotyzmu i wróciły normalne tematy. I tylko w takich będę się udzielał, dostosowując się do rad niektórych użytkowników.

Ja z kolei znam tylko ich debiut "Triumph Of Fire" oraz ostatnią płytę "The World, The Flesh & The Devil". I o ile ta pierwsza nie wywarła na mnie jakiegoś większego wrażenia - dla mnie było dość sztampowo i niezbyt ciekawie, o tyle przyznaję, że ich ostatnia płyta to bardzo duży krok na przód. Lepsze wokale, precyzyjniejsze bębny, utwory mniej sztampowe i ładnie gniotą w fotel. Więcej dobrych i ciekawych riffów, fajna, czytelna, ale nieprzesadnie czysta produkcja. Wciąż nie jest to jakaś kapela z I ligi, niemniej miło się słucha.

Jeśli podobała Ci się ich pierwsza płyta to koniecznie sięgnij po "The World, The Flesh & The Devil". Nie rozczarujesz się

Jeśli dobrze pamiętam, to przy soundzie mieszał Rutan i musze przyznać, że w tym miejscu nei dał ciała. Płyta, mimo dość 'zmasowanego' brzmienia, ma klarowny sound i słucha się jej naprawdę komfortowo.

[quote][i]Wysłane przez Revenant[/i]


Jeśli podobała Ci się ich pierwsza płyta to koniecznie sięgnij po "The World, The Flesh & The Devil". Nie rozczarujesz się [/quote]


Triumph of fire podoba mi sie, jest dobra, z tym ze to nie jest debiut, debiutem jest Order of the fly z 1999r. i ta niestety nie jest zbyt porywajaca: slaba produkcja zwlaszcza w koncowce live, a sama muzyka nic nie wnoszaca poza typowy standart gatunku

będę miał swój udział w oficjalnym dvd KoA

Słyszałem "Triumph Of Fire", który bardzo mi przypadł do gustu i trochę gorszy "Ocultus Infernum". Ogólnie BM na przyzwoitym poziomie, ale bez żadnych rewelacji.

[quote][i]Wysłane przez O.D.I.N.[/i]
Triumph of fire podoba mi sie, jest dobra, z tym ze to nie jest debiut, debiutem jest Order of the fly z 1999r. [/quote]

Coś mi się musiało pojebać

[quote][i]Wysłane przez O.D.I.N.[/i]


Triumph of fire podoba mi sie, jest dobra, z tym ze to nie jest debiut, debiutem jest Order of the fly z 1999r [/quote]

jesli juz czepiac sie szczegolow to "Order of the fly" to mcd, i jako tako debiutanckim pełnowymiarowym albumem jest "Triumph of fire"

[quote][i]Wysłane przez Tymothy[/i]
jesli juz czepiac sie szczegolow to "Order of the fly" to mcd, i jako tako debiutanckim pełnowymiarowym albumem jest "Triumph of fire" [/quote]

Czyli jednak miałem racje

Ja słyszałem tylko "Triumph Of Fire" i było to takie napieralanie dla napierdalania. Niby do posłuchania, ale szybko to opchnąłem.

Zaskakuje mnie fakt, że większość forumowiczów (przynajmniej tych, którzy do tej pory się udzielali w tym temacie) zna (tylko) MCD i debiutanckie CD. Kurde, ostatni album jest naprawdę mocny i jeśli komuś nawet nie podobało się Order czy Triumph, to The World... powinno wejść bez popitki.

Tymothy,jak tam nowa płyta,Destroying The Sacred?

Swego czasu bardzo lubiłem płyte Oculus Infernum, która była zajebistym zmasowanym dźwiękowym kopem w ryj. Nie wiem jak teraz bym ją przyjął, musiałbym sobie odświeżyć. Może polecilibyście któreś wydawnictwo tej kapeli do musowego zapoznania się?

KÜltuRß V pisze:Tymothy,jak tam nowa płyta,Destroying The Sacred?

wlasciwie to niczego innego sie nie spodziewalem po KOA, dostalem to co mialem nadzieje dostac, czyli zmasowany atak jadowitym black metalem chloszczacym szorstkim riffem po dupie

Sampel z gayspace brzmi jakby stare baby nie mogły oddać kału. Ale co się łudzić, od początku wiadomo, że to śmieszne ludziki są, wystarczy spojrzeć na zdjęcie. Typowa Amerykańska kiszka.

Odświeżam temat o tym nieznaczącym zespole z USA, kraju, który praktycznie nie ma znaczenia w black metalu, by zakomunikować wydanie nowego splitu z Teratism. Zawiera on po wersji "In League with Satan" Dimmu Borgir po obu stronach, i absolutnie nic nie wnosi do czegokolwiek, bo Kult ov Azazel zagrał swoją część standardowo ze skrzeczeniem, a Teratism zrobili to tak, że gdyby nie refren, to chyba bym tego kawałka nie poznał, chociaż ledwie wczoraj wydzierałem ryja na koncercie Andralls, rzucając cytatami z tego klasyka, przy którym Goethe jest taki malutki.

Karkasonne pisze: z USA, kraju, który praktycznie nie ma znaczenia w black metalu.

Z tym bym się nie zgodził. Co do bohaterów tematu, to jakoś nigdy mnie nie przekonała ich muzyka.

Może. Nie znam żadnego zespołu stamtąd, który zmieniłby chociaż odrobinę oblicze kozich hymnów.

Nie znasz Slayer, Possessed, Von, Necrovore, Profanatica, Acheron...?