Paroxsihzem - Paroxsihzem
: 20-01-2013, 23:37
To taka gówniana recenzja z Chaos Vault.
" Tym debiutem zostałem powalony!
Pierwsze dźwięki wygenerowane przez Kanadyjczyków z Paroxsihzem pierdolnęły mnie w głowę niczym piętnastokilowy młot. Czułem jak kości mojej czaski się kruszą, mózg zamienia się w papkę a oczy wystrzeliwują z oczodołów jak z procy. Już od pierwszych momentów dźwiękowej anihilacji, jaką zapewniają nam Kanadyjczycy na płycie „Paroxsihzem” czujemy, że będzie co najmniej dobrze. Siarczysty gęsty Death/Black rozbija nam bębenki a na naszej twarzy pojawia się jedynie uśmiech. Sąsiadka zaczyna napierdalać szczotą w kaloryfer, na co może być tylko jedna odpowiedz: Głośniej kurwa! Ten zmasowany muzyczny holokaust działa tak perfekcyjnie, bo łączy w sobie mozolność Incantation, precyzje Immolation i szaleństwo oraz nieobliczalność Revenge. Jak dla mnie jeden z lepszych debiutów w tym roku. Jestem totalnie zdewastowany tym materiałem. Nic się po tej płycie nie spodziewałem, nic o kapeli nie wiedziałem a tu taka niepodziana! Te prawie trzydzieści osiem minut muzyki totalnie was rozpierdoli.
Strzał w pysk nowonarodzonego, czyli doskonały prezent pod choinkę dla każdego długowłosego. Krótko i na temat: Hail to Canada! "
Oprócz ostatniego zdania, nic tutaj się nie zgadza. Niestety oprócz onanizmu słownego osoby, która zdaje się korzystała z jakiegoś kreatora dla recenzentów war metalowych tekstów, umyka gdzieś wyjątkowość tego albumu. Pomyśleć, że taki człowiek w domu chodzi w kapciach, a na gwiazdkę kupuje komuś prezent, a pisze jakby musiał polowac na jedzenie.
Stawianie przy Revenge i pisanie o mozolności Immolation to niestety tylko taki strzał w sufit na afgańskim weselu.
To tak tytułem wstępu :)
Rzadko się udzielam, jestem jak ameba w stawie dla kaczek, półprzezroczysty, ale jak raz na ruski rok pojawi się album warty opisania, to opisuję. Tym razem tak się stało. Nie wiem dlaczego Paroxsihzem umknął gdzieś bokiem na tym forum. Ta kanadyjska hydra o dziesięciu obliczach, w olbrzymim skrócie, prezentuje ostatnie dokonania z pogranicza dusznego, grobowego death/black metalu. Zamiast walić takie ogólne porównania jak imć powyżej, ja otagowałbym to tak:
Encoffination Portal
Venenum
Vasaeleth
Demonancy Antediluvian
To wyjątkowy album który nie oferuje nam typowego napierdalańska na modłę Revenge, znajdujemy tutaj coś więcej - ciężar Encoffination, przebojowość, transowość w stylu Venenum, koncertowe break - down - your - neck i motorykę Portal. PAROKSYZM to idealne określenie, krótkie, intensywne nasilenie się objawów CHOROBY. Ta płyta jest chorobą, na którą nie ma lekarstwa. Jeżeli ktoś lubi Vasaeleth, to to jest naturalny twór który wyewoluował z tego zespołu. Nie nudzi się, nie dłuży, w oczekiwaniu na nowy Portal, warto przy tym się zatrzymać i z masochistyczną satysfakcją pomęczyć tym duszącym pyłem wprost z kanadyskiego grobu.
http://paroxsihzem.bandcamp.com

" Tym debiutem zostałem powalony!
Pierwsze dźwięki wygenerowane przez Kanadyjczyków z Paroxsihzem pierdolnęły mnie w głowę niczym piętnastokilowy młot. Czułem jak kości mojej czaski się kruszą, mózg zamienia się w papkę a oczy wystrzeliwują z oczodołów jak z procy. Już od pierwszych momentów dźwiękowej anihilacji, jaką zapewniają nam Kanadyjczycy na płycie „Paroxsihzem” czujemy, że będzie co najmniej dobrze. Siarczysty gęsty Death/Black rozbija nam bębenki a na naszej twarzy pojawia się jedynie uśmiech. Sąsiadka zaczyna napierdalać szczotą w kaloryfer, na co może być tylko jedna odpowiedz: Głośniej kurwa! Ten zmasowany muzyczny holokaust działa tak perfekcyjnie, bo łączy w sobie mozolność Incantation, precyzje Immolation i szaleństwo oraz nieobliczalność Revenge. Jak dla mnie jeden z lepszych debiutów w tym roku. Jestem totalnie zdewastowany tym materiałem. Nic się po tej płycie nie spodziewałem, nic o kapeli nie wiedziałem a tu taka niepodziana! Te prawie trzydzieści osiem minut muzyki totalnie was rozpierdoli.
Strzał w pysk nowonarodzonego, czyli doskonały prezent pod choinkę dla każdego długowłosego. Krótko i na temat: Hail to Canada! "
Oprócz ostatniego zdania, nic tutaj się nie zgadza. Niestety oprócz onanizmu słownego osoby, która zdaje się korzystała z jakiegoś kreatora dla recenzentów war metalowych tekstów, umyka gdzieś wyjątkowość tego albumu. Pomyśleć, że taki człowiek w domu chodzi w kapciach, a na gwiazdkę kupuje komuś prezent, a pisze jakby musiał polowac na jedzenie.
Stawianie przy Revenge i pisanie o mozolności Immolation to niestety tylko taki strzał w sufit na afgańskim weselu.
To tak tytułem wstępu :)
Rzadko się udzielam, jestem jak ameba w stawie dla kaczek, półprzezroczysty, ale jak raz na ruski rok pojawi się album warty opisania, to opisuję. Tym razem tak się stało. Nie wiem dlaczego Paroxsihzem umknął gdzieś bokiem na tym forum. Ta kanadyjska hydra o dziesięciu obliczach, w olbrzymim skrócie, prezentuje ostatnie dokonania z pogranicza dusznego, grobowego death/black metalu. Zamiast walić takie ogólne porównania jak imć powyżej, ja otagowałbym to tak:
Encoffination Portal
Venenum
Vasaeleth
Demonancy Antediluvian
To wyjątkowy album który nie oferuje nam typowego napierdalańska na modłę Revenge, znajdujemy tutaj coś więcej - ciężar Encoffination, przebojowość, transowość w stylu Venenum, koncertowe break - down - your - neck i motorykę Portal. PAROKSYZM to idealne określenie, krótkie, intensywne nasilenie się objawów CHOROBY. Ta płyta jest chorobą, na którą nie ma lekarstwa. Jeżeli ktoś lubi Vasaeleth, to to jest naturalny twór który wyewoluował z tego zespołu. Nie nudzi się, nie dłuży, w oczekiwaniu na nowy Portal, warto przy tym się zatrzymać i z masochistyczną satysfakcją pomęczyć tym duszącym pyłem wprost z kanadyskiego grobu.
http://paroxsihzem.bandcamp.com
