
Dwie włoskie cipki na gitarach plus jeden pan garowy, wysmażyli całkiem sprawnie zagrany MCD w stylu starego europejskiego death metalu. Myślę, że fani Asphyx, Soulburn mogą brać w ciemno. :-) Duża dawka przebojowości, mozolnych temp i złej atmosfery. Pewnie lepiej by wyszło jakby chłop ryczał, ale w sumie źle nie jest. :-)