ULTRA VOMIT
: 14-03-2013, 19:38
Na kapelę natrafiłem zupełnie przypadkiem - wykupując z Mystica jakiś szrot z przeceny. Przesłuchałem jakieś próbki z netu i wydało mi się, że grają radosny i rubaszny grind z domieszką thrash metalu - coś a la GHOUL, postanowiłem więc zainwestować 15 zł i nie zważając na koszmarnie kiczowatą okładkę zakupić "Objectif: Thunes". Dziś gdy przyszła paczka - właśnie ten album jako pierwszy powędrował do mojego odtwarzacza i .... opadła mi szczęka.

Zaczęło się jakimś wieśniackim melodyjnym metalem na sterydach, a po chwili... kurwa! gość ma identyczny głos jak Lemmy, tylko śpiewa po francusku. Zerkam na okładkę i czytam, że to rzeczywiście Lemmy. Słucham dalej i jest jazda bez trzymanki: thrash, grind, metalcore, piosenka kabaretowa, funky, quasi balladowe momenty, odjechane i zakręcone jak słoik po dżemie. 24 utwory mijają jak z bicza strzelił. Płyta się kończy a ja odpalam ją ponownie i słucham z dziką radością! Dawno nie słyszałem czegoś równie zwariowanego - album nagrany na luzie, sprawia wrażenie bardzo spontanicznego, ale jednocześnie są w nim bardzo przemyślane melodie i wyrywające z butów riffy. Koncertowo musi zabijać!
Poniżej kilka kawałków - oczywiście nie reprezentatywnych dla płyty, bo każdy jest inny :)
Z Lemmym:
Z psem:
No kurwa...
Tego zajebiście słucha się na cały regulator stojąc w korku. Niezły drive ! :
Trochę corowych rytmów:
Smacznego.

Zaczęło się jakimś wieśniackim melodyjnym metalem na sterydach, a po chwili... kurwa! gość ma identyczny głos jak Lemmy, tylko śpiewa po francusku. Zerkam na okładkę i czytam, że to rzeczywiście Lemmy. Słucham dalej i jest jazda bez trzymanki: thrash, grind, metalcore, piosenka kabaretowa, funky, quasi balladowe momenty, odjechane i zakręcone jak słoik po dżemie. 24 utwory mijają jak z bicza strzelił. Płyta się kończy a ja odpalam ją ponownie i słucham z dziką radością! Dawno nie słyszałem czegoś równie zwariowanego - album nagrany na luzie, sprawia wrażenie bardzo spontanicznego, ale jednocześnie są w nim bardzo przemyślane melodie i wyrywające z butów riffy. Koncertowo musi zabijać!
Poniżej kilka kawałków - oczywiście nie reprezentatywnych dla płyty, bo każdy jest inny :)
Z Lemmym:
Z psem:
No kurwa...
Tego zajebiście słucha się na cały regulator stojąc w korku. Niezły drive ! :
Trochę corowych rytmów:
Smacznego.