Masterful Magazine

A to będzie taki temat o kapeli ex-wokala de es o, która gra całkiem bardzo sympatyczną mieszankę z najszlachetniejszych źródeł. Jest tutaj i Running Wild, i Desaster, i Sabbat, i Iron Maiden, echa Venom gdzie niegdzie też się przewijają. W tym roku, po 5cio letniej tułaczce ze splitami, demami i epami w końcu Manzer atakuje debiutanckim "Light of the Wreckers". Bardzo przyjemnie się tego słucha, szczerość wali po oczach jak Kliczko po mordzie, zero spiny i udawania. Metal to the bone, czyli pewnie kolejny temat, który zainteresuje tutaj z 2-3 osoby i umrze śmiercią naturalną :)

- a tu taka zajawka dla potencjalnych zgniłków

Jak ktoś nabrałby ochoty na przytulenie coś z dyskografi Manzer to w Old Temple jest co nieco za grosze
http://www.oldtempleshop.pl/?s=manzer

W ostatnim numerze Old Temple zine jest też fajny wywiad rzeka z Shaxulem. Ciekawe rzeczy tam opowiada o kolegach z DSO :)

otóż to, po lekturze nabrałem dużej ochoty by posłuchać Bękarta, natomiast oczywiście wypadło mi to z Mojej bdb głowy!!!:-)))

Lykantrop pisze:W ostatnim numerze Old Temple zine jest też fajny wywiad rzeka z Shaxulem. Ciekawe rzeczy tam opowiada o kolegach z DSO :)

Dalej płacze, że nie są blackmetalowcami, dla których Szatan to piwo i katana z naszywkami? :)

tak, to katole bo się modlą do Diabła zamiast do Venom :)

DCI Hunt pisze:

Lykantrop pisze:W ostatnim numerze Old Temple zine jest też fajny wywiad rzeka z Shaxulem. Ciekawe rzeczy tam opowiada o kolegach z DSO :)

Dalej płacze, że nie są blackmetalowcami, dla których Szatan to piwo i katana z naszywkami? :)

Coś w ten deseń. Dodaje jeszcze, że są zwykłymi hipsterami i pozerami, bo na codzień mają normalną pracę, krótkie włosy i partnerki :)

Only zasiłek is real !

kurde, już nie słucham dso.

Kupowałem od niego sporo płyt i trochę wymieniliśmy maili. Bardzo miły gość, typ maniaka z undergroundu - pewnych rzeczy z nim chłopcy z DsO przeskoczyć nie byli w stanie, tak myślę. Każdy ma swoją prawdę :)

A MANZER jest ok, taki MOTORHEAD-VOIVOD worship, ale tak naprawdę najlepsze co on nagrał (poza DsO) to płyta ARPHAXAT.

Drone pisze:Kupowałem od niego sporo płyt i trochę wymieniliśmy maili. Bardzo miły gość, typ maniaka z undergroundu - pewnych rzeczy z nim chłopcy z DsO przeskoczyć nie byli w stanie, tak myślę. Każdy ma swoją prawdę :)

A MANZER jest ok, taki MOTORHEAD-VOIVOD worship, ale tak naprawdę najlepsze co on nagrał (poza DsO) to płyta ARPHAXAT.

Tak jest panie generale, "Loudun..." to bdb kontynuacja tego co DSO uczynili na "Infernal Battles" i "Inquisitors of Satan". Dodałbym jeszcze, że najlepsze (oprócz DSO) co wyszło spod jego tłustych paluchów to również "Legends of Evil and Eternal Death" :)

Miałem jakąś kasetkę live - nigdy mnie nie ruszyło, kiedyś tam w radiu słyszałem, to tylko ziewałem, posłuchałem tego nowego kawałka i jakoś nic się nie zmieniło...

Tych koncertówek nawet nie słyszałem i nie chcę. To dla mnie trochę żenujące, kiedy kapela ma więcej albumów live niż epek, splitów i pełnogrających... :)

Bo ja wiem czy to jakaś specjalna różnica, co konkretnie zespół wydaje? Jeżeli brzmi dobrze, są tam jakieś nowe kawałki, to w sumie, czemu nie.... Pominę już że wydali 2 koncerty w formie kasetowej, jeden 200 sztuki, drugi 111 i pewnie nikt by się zbytnio nie przejmował gdyby nie fakt że stoją w dysko na m-a :)

Co nie zmienia faktu że nudzą w chuj

Chyba miałeś zły dzień jak się brałeś za Manzer, skoro nudzą Cię. Tym bardziej mnie dziwi ten fakt, że to przecież przepiękny tribute dla skośnookich z Sabbat momentami. Debiut nadal się zakręci w szufladzie cd playera i podtrzymuję, że Francuzi wyjątkowo smacznie ugryźli temat. Takie przyjemne słuchanie, bez zobowiązań i głębszego wysiłku, w sam raz na weekend po ciężkim tygodniu arbeitu.

Ja w ogóle uważam projekty pana ex-DsO za udane, oczywiście biorąc pod uwagę fakt, że są skrojone na jego miarę.

Czuć po prostu, że to taki intelektualnie niedorozwinięty ignorant, który w pierwszym kontakcie bezpośrednim jest kompletnym bucem i typem, który po 5 minutach gadki denerwuje Ciebie bardziej niż kobieta przed miesiączką. Ale właśnie chyba to jest jednym z czynników, że powstają takie albumy jak "Light of the Wreckers".

Nieprawda, on nie jest takim kretynem, jak go malujesz. Normalny gość, z poczuciem humoru i świadomością tego, co robi. Ze złych wiadomości to ta, że raczej nie ma co liczyć wkrótce na nowy album ARPHAXAT, czego bardzo żałuję, bo debiut jest ultrazajebisty.

Ej, ten nowy MANZER jest ekstra! Dużo prymitywnego heavy, trochę melodii, fajne wokale. Mi to przypomina epickie wyczyny DECEASED zmięszane ze starym RUNNING WILD. Jest dobrze, takich płyt zawsze słucha się z przyjemnością. Idę do sklepu kupić to cudo.

MANZER (Pictavia) / SABBAT (Japan) "Pictavian Demonslaught" Split 7"EP : The Pictavian bastards are proud of this unholy alliance with the gods from Japan. With 2 exclusive tracks by each band. Black Metal the ancient way! Cover art by Renaud B. Limited to 500 copies. ADLM-EP-05.



Czy wszechpotężna Anarachnophobia, Sova mistrz Sova, tudzież Heltrasz mają w planach ściągnięcie tych rarytasików do Polski? Jeśli nie to w pojedynkę będę robić zamówienie u Shaxula, a gdyby ktoś chciał pomóc mi w zmniejszeniu kosztów słania to uprasza się o PW.