Masterful Magazine

Już widzę niewybredne najeżdżanie w tym temacie...

Midian - zajebiste
Noia - mega zajebiste
Reconciliation - dobre
Symbol - chujowe
One of 5 - zajebiste choć nowy wokalista (występował w I edycji Idola) i nowe dźwięki.

Co ciekawe na samym początku nie bardzo podobała mi się ich muzyka, ale wysadzili mnie z kapci na 5 urodzinach Sacriversum, gdzie zagrali zaraz po powrocie z europejskiej trasy z Theatre of tradegy i Undish. To był najlepszy koncert tego wieczoru i na pewno najlepszy jaki widziałem w wykonaniu polskiego zespołu.

To proszę. Napierdalać! :-)
" onclick="window.open(this.href);return false;
" onclick="window.open(this.href);return false;

Miałem debiut na kasecie, w sumie bodaj jedyny gotycki metal jaki mi się napatoczył. Podobało mi się wtedy, tak jakoś uczciwie brzmieli. Teraz trochę bałbym się to odpalić... chociaż kto wie.

Gej metal dla pryszczatych metalowców.

No miałem wtedy pryszcze, nie da się ukryć. Ale koleżankę płci żeńskiej jednak bajerowałem na tego Aiona.

"Noia" to jedyne, co słyszałem. Nawet wtedy, gdy muzykę metalową ledwo zacząłem polizywać (bo ja zacząłem słuchać metalu od "The Profundis"), nawet za smarka wiedziałem, że to przeraźliwa wręcz chujnia. Okładka dopinała całość niczym bluzg rzygowin malowniczo wieńczący parujący kopiec sraki.

nicram pisze:
Co ciekawe na samym początku nie bardzo podobała mi się ich muzyka,

I nadal tak jest.

nicram pisze: To proszę. Napierdalać! :-)
" onclick="window.open(this.href);return false;
" onclick="window.open(this.href);return false;

To ja już wolę "niewyszukany" Bolzer od tego czegoś...

Jedyna słuchalna płyta polskiego metalo'gotyku' to jedynka Artrosis, resztę można zaorać.

Wolę jedynkę i dwójkę Moonlight, niż Fartrosis. Do Aion nigdy mnie nie ciągnęło, więc w zasadzie ich nie znam,

hcpig pisze:Jedyna słuchalna płyta polskiego metalo'gotyku' to jedynka Artrosis, resztę można zaorać.

Aion rzeczywiście reklamowany był jako gotycki metal, ale szczerze powiedziawszy jest w tym tyle prawdy co w przemówieniach Putina. Jedyna płyta, która może mieć coś z tym syfem wspólnego to rozmemłana "Symbol". Jedynka ma dużo więcej wspólnego z doomem. Dwójka to energetyczny rock/metal z klawiszami. Na trójce odjechali trochę w stronę mieszanki Samael/Rammstein a ostatnia płyta to już zdecydowanie jazda w iście amerykańskim rockowym stylu.

Mam do tej pory wszystkie płyty oprócz NOIA. Kiedyś lubiłem, tak mi się wydawało. Jakiś rok temu przesłuchałem ponownie i ok jest tylko ostatnia, może jeszcze Reconciliation w miarę daje radę i ze dwa kawałki z Symbol. Jedynka nie wchodzi już w ogóle. Leżą na półce, bo za 5 zł to na pocztę nie chce się iść i później słuchać, że na przesyłce złotówkę kogoś wychujałem :)

jedynka do tej pory jest dla mnie sluchalna, 2-4 nie sluchalem od wielu lat, ale juz wtedy byly ciezkostrawne, wiec nie ma co probowac. ostatniej w ogole nie slyszalem

Miałem kiedyś nieprzyjemność przesłuchać album "Noia" i mimo, że było to lata temu, niesmak pozostał do dziś.

moonfire pisze:Wolę jedynkę i dwójkę Moonlight, niż Fartrosis. Do Aion nigdy mnie nie ciągnęło, więc w zasadzie ich nie znam,

Proponuję sondę, które nieliczne zespoły gothich metalowe są słuchalne i dlaczego. Chociażby na samą Polskę.

pamiętam taki wywiad z tym zespołem gdzie grajek narzekał,że oni męczą się tygodniami w studio i dopieszczają brzmienie podczas gdy taki Darkthrone nagrywa jakieś bzyczące gówno w dwa dni i jest kult..

:D

gówno pokroju Batalion d'Amour

hcpig pisze:

moonfire pisze:Wolę jedynkę i dwójkę Moonlight, niż Fartrosis. Do Aion nigdy mnie nie ciągnęło, więc w zasadzie ich nie znam,

Proponuję sondę, które nieliczne zespoły gothich metalowe są słuchalne i dlaczego. Chociażby na samą Polskę.

Chyba oprócz Moonlight nie znajduję takich. Różnica między Moonlight a batalionami, desdemonami i innymi artrosisami jest taka, że ci pierwsi wyrośli ze sceny alternatywno-rockowej, a ci drudzy to metaluchy, które chciały grać pięknie.

Cos wiecej kolega o korzeniach Moonlight moze napisac? Ciekawym.

moonfire pisze:
Chyba oprócz Moonlight nie znajduję takich. Różnica między Moonlight a batalionami, desdemonami i innymi artrosisami jest taka, że ci pierwsi wyrośli ze sceny alternatywno-rockowej, a ci drudzy to metaluchy, które chciały grać pięknie.

Na jedynce Artrosis są z kolei naprawdę fajne momenty pod Das Ich / Profanum, zresztą klawiszowiec grał w zajebistym (Sui Generis) Umbra także to też nie sa jakies pierwsze lepsze brudasy. Wokale też czasami są nawet niezłe ale koniecznie w pierwszej wersji (tej z automatem perkusyjnym zamiast żywych garów Inferna).

Przecieram oczy ze zdzwienia, że takie kloce są w ogóle jeszcze wyciągane na światło dzienne. Dla mnie ten cały nurt metalo gotycki w 100% to wylęgarnia chały, klajstru i wszystkiego tego co normalnego człowieka o zdrowym guście powinno kuć w małżowinę uszną, szczypać i mrowić.