NOTRE DAME
: 03-03-2015, 20:18
Szwedzki twór, którego głównym mózgiem jest sam Snowy Shaw znany z kwadryliona bandów, najbardziej zapamiętany jako pałker Mercyful Fate i solowego Diamonda. Do tego lasencja o pretensjonalnej ksywie Vampirella i paru bliżej niezidentyfiowanych kolesi.
Co ta banda freaków gra? Zależy od płyty, pierwsze trzy to inteligentna i groteskowa wariacja na temat klimatycznego hejvi, gotyku i black metalu, całość w horrorowatej otoczce. Oczywiście zespół nie stroni od jebiących kiczem parapetów ale znowu - nie powinno to przeszkadzać bo jest to kicz zamierzony i kontrolowany. Najlepsza jest jednak czwóreczka 'Demi Monde Bizarros', na której nastąpił potężny zwrot stylistyczny: jest brudna, korzennie metalowa, stargetowana bardziej na publiczność w rodzaju fanów Venom czy Misfits niż Cradle of Filth. Szkoda, że nie pociągnęli w tym kierunku, nic już potem (studyjnego) pod szyldem Notre Dame nie wyszło.
Ponadto warto zwrócić uwagę na wyjątkowy cover Mercyful Fate, od którego zespół w zasadzie zaczął swoją karierę (trybut wydany nakładem Listenable) - jest fantastyczny a o dobrą przeróbkę Duńczyków dorównują duchem oryginału cholernie trudno bo komu się to jeszcze udało na takim poziomie? Metallice, Immolation, Emperorowi... i tyle. BTW na ten trybut trafił również inny cover MF tym razem firmowany przez Snowy'ego solo + Shaw wystąpił również w przeróbce Mercyfuli dokonanej przez swych krajan z Luciferion. Ma koleś tupet w maltretowaniu kawałków własnej ex-kapeli hehe. No ale odbiegam już od tematu tak czy inaczej:
4ka - zajebista, opus magnum, pozycja obowiązkowa
2ka - bdb
1ka - ciekawa, do poznania (przynajmniej największy hicior Bufon Cholerny Bufon)
3ka - meh, w zasadzie to materiał z wydanego przed debiutem mini wzbogaconego o kilka dodatkowych kawałków, mnie jakoś nie wciągnęła
Co ta banda freaków gra? Zależy od płyty, pierwsze trzy to inteligentna i groteskowa wariacja na temat klimatycznego hejvi, gotyku i black metalu, całość w horrorowatej otoczce. Oczywiście zespół nie stroni od jebiących kiczem parapetów ale znowu - nie powinno to przeszkadzać bo jest to kicz zamierzony i kontrolowany. Najlepsza jest jednak czwóreczka 'Demi Monde Bizarros', na której nastąpił potężny zwrot stylistyczny: jest brudna, korzennie metalowa, stargetowana bardziej na publiczność w rodzaju fanów Venom czy Misfits niż Cradle of Filth. Szkoda, że nie pociągnęli w tym kierunku, nic już potem (studyjnego) pod szyldem Notre Dame nie wyszło.
Ponadto warto zwrócić uwagę na wyjątkowy cover Mercyful Fate, od którego zespół w zasadzie zaczął swoją karierę (trybut wydany nakładem Listenable) - jest fantastyczny a o dobrą przeróbkę Duńczyków dorównują duchem oryginału cholernie trudno bo komu się to jeszcze udało na takim poziomie? Metallice, Immolation, Emperorowi... i tyle. BTW na ten trybut trafił również inny cover MF tym razem firmowany przez Snowy'ego solo + Shaw wystąpił również w przeróbce Mercyfuli dokonanej przez swych krajan z Luciferion. Ma koleś tupet w maltretowaniu kawałków własnej ex-kapeli hehe. No ale odbiegam już od tematu tak czy inaczej:
4ka - zajebista, opus magnum, pozycja obowiązkowa
2ka - bdb
1ka - ciekawa, do poznania (przynajmniej największy hicior Bufon Cholerny Bufon)
3ka - meh, w zasadzie to materiał z wydanego przed debiutem mini wzbogaconego o kilka dodatkowych kawałków, mnie jakoś nie wciągnęła