Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Angielski SARPANITUM to w dużym uproszczeniu taki NILE/HATE ETERNAL dla fanów uboższych duchowo tzn. o wiele bardziej melodyjny, ze szczególnym naciskiem na partie gitar, które nawiasem mówiąc momentami zapierają dech w piersiach. To muzyka zdecydowanie efekciarska, wysoce przystępna bez większych tajemnic. Coś dla ludzi, którzy mają mało czasu. Tu klawisz - często w towarzystwie solóweczki, wzorcowe wręcz deathmetalowe wokale i perkusja pozbawiona denerwującego syntetycznego brzmienia. Wszystko dotyczy nowego albumu "Blessed Be My Brothers...", bo debiutu jeszcze nie zgłębiłem.
Jakoś nie mogę się zdecydować czy nowy album jest wart zakupu, czy jednak odpuścić... Chwilami jest naprawde świetnie ale ta pompatycznosc i zbytnia melodyjność trochę mnie przyhamowuje. Debiut jest fajny mimo, że cierpi z powodu kiepskiego brzmienia beczek. Dużo więcej tam ognia i pazura. Trochę poczekam i spróbuje ponownie, moze bardziej mi podejdzie.
Pamiętam debiut - swego czasu mi się podobał, takie orientalne to trochę było, więcej Isztar czy innych bóstw, miało to swój klimat i urok. Odpowiedni ciężar i moc, natomiast z nowej przesłuchałem jeden kawałek i tak jakoś.... no nie weszło, bardziej melodyjne mi się zdawało, ale to może być efekt tego, że jak go przesłuchałem to w głowie huczało mi coś zupełnie innego. Na dniach sprawdzę co tam wysmażyli.
Zespół Leona z równie interesującego Mithras (ich bardzo dobra pierwsza płyta nasuwa zresztą pewne skojarzenia z twórczością Sarpanitum - później odlecieli w kosmos, ale jakość nie uległa zmianie). Ciekawy, klimatyczny death metal ze sporą dozą oryginalności. Bardzo sobie cenię oba projekty pana Macey'a .