Strona 1 z 2

Deadly Circus Fire

: 18-08-2015, 10:22
autor: Kurwaćukoglu
Brytyjski zespół rezydujący w Londynie. Kariera Deadly Circus Fire - przynajmniej jak dotąd - przebiega w tempie ekspresowym. Zespół powstał w roku 2009 z inicjatywy włoskiego gitarzysty Save Addario, który po ukończeniu muzycznych studiów w Rzymie, przeprowadził się do Londynu. Niedługo potem poznał Irlandczyka Paula Igoe, który przybył do stolicy Anglii w celu kontynuowania doskonalenia gry na bębnach. Przyjaźń pomiędzy muzykami zaowocowała decyzją o założeniu zespołu, którego oficjalne początki przypadają na rok 2009. Dość szybko, bo już w 2013 roku ukazał się debiutancki longlplay Deadly Circus Fire zatytułowany The King and The Bishop, zaś w czerwcu tego roku światło dzienne ujrzała druga płyta The Hydra's Tailor.

Obrazek
The King and The Bishop (2013)

Obrazek
The Hydra's Tailor (2015)

---

Skład Deadly Circus Fire;
Adam Grant - śpiew
Save Addario - gitary
Mike Enort - bas
Paul Igoe - perkusja

Obrazek
Deadly Circus Fire A.D. 2015

Re: Deadly Circus Fire

: 18-08-2015, 10:23
autor: Kurwaćukoglu
Obrazek

The Hydra’s TailorDeadly Circus Fire
2015, Musicarchy Media

Londyńczycy z Deadly Circus Fire na swojej drugiej długogrającej płycie dowiedli, że - nomen omen - muzyczne krawiectwo na mistrzowskim poziomie mają opanowane perfekcyjnie. A że nietrudno odgadnąć w pracowni jakich wielkich mistrzów terminowali, to już inna para kaloszy. Bowiem piętno Toola jest na The Hydra’s Tailor wystarczająco mocno obecne, żeby pozbyć się wrażenia, że to właśnie Amerykanie byli głównym źródłem inspiracji dla młodego brytyjskiego zespołu. Otwierający album In Darkness We Trust za sprawą sposobu frazowania wokalisty Adama Granta, ale przede wszystkim dzięki charakterystycznej melodii, natychmiast przywołuje skojarzenia z twórczością słynnych Amerykanów. Ale to najsłabszy fragment albumu, bo w pozostałych jego odsłonach Anglicy pokazują, że pomimo ewidentnych inspiracji, potrafią wykroić kawał porządnego, nowoczesnego progresywnego metalu. Umiejętności tych muzyków są absolutnie bezdyskusyjne, ale zamiast zagubienia się w gąszczu kabotyńskich popisów, na The Hydra’s Tailor dominuje kolektywny wysiłek w kreowaniu złożonych kompozycji o wysokim stopniu wykonawczego skomplikowania. Do tego nisko strojone instrumenty i otwartość na to, co najciekawsze także spoza toolowych inspiracji. Czyli jak najbardziej ambitnie. I do tego najważniejsze; pomysł, jak to wszystko połączyć we frapująca całość. Bez wątpienia kluczem do sukcesu są melodie. Nawet najcięższe utwory na The Hydra’s Tailor okrasili panowie z Deadly Circus Fire atrakcyjnymi melodiami. Najlepszym przykładem Turning The Tide z wijącymi się djent’owymi riffami gitar, albo Victim brzmiący niczym progresywny bękart Death i Meshuggah. Najbardziej przejmującym utworem na płycie jest zresztą wybrany do promocji krążka House Of Plagues, zawierający masę ciekawych riffów, wiele efektownych melodii, jak i niebanalnie zaaranżowany fragment spokojny. Czyli te wszystkie elementy, które w większym lub mniejszym stopniu charakteryzują przeważającą ilość kompozycji na The Hydra's Tailor. Pomimo iż na płycie dominują wymyślne podziały rytmiczne, kompozycje nie są zdominowane przez bezduszną matematykę, cechując się swego rodzaju plastycznością. Ale przy takim opanowaniu „krawieckiego” warsztatu o żadnych widocznych szwach mowy być przecież nie może.

Moja ocena The Hydra's Tailor; 4 [mocne] (w skali pięciostopniowej z połówkami ;) ).

Re: Deadly Circus Fire

: 18-08-2015, 10:27
autor: maciek z klanu
kloaka

Re: Deadly Circus Fire

: 18-08-2015, 10:29
autor: Kurwaćukoglu
maciek z klanu pisze:kloaka
To ze słownika wyrazów podręcznych ;) ?

Re: Deadly Circus Fire

: 18-08-2015, 10:33
autor: Harlequin
Jakies porównania?

Re: Deadly Circus Fire

: 18-08-2015, 10:37
autor: Kurwaćukoglu
Tak jak już pisałem, głównie Tool. Ale Deadly Circus Fire - pomimo matematycznego kręgosłupa - grają jednak bardziej plastycznie. Są na The Hydra's Tailor fragmenty obłędnie ciężkie.

Re: Deadly Circus Fire

: 18-08-2015, 10:39
autor: Harlequin
Jak tools to nie dla mnie, wymeczę sie przy tym.

Re: Deadly Circus Fire

: 18-08-2015, 10:41
autor: Kurwaćukoglu
Nie rozumiem zupełnie takiego nastawienia. Posłuchaj raz lub dwa i przekonaj się sam. Tool to tylko drogowskaz.

: 18-08-2015, 10:43
autor: Skaut
Leaders not followers. Przecież to brzmi jak jakieś popłuczyny po Tool i odpryskach Stevena Wilsona. Najgorsze są te metalcorowe wtręty, aż zęby bolą. No kurwa nie da się tego słuchać. "progresywny bękart Death i Meshuggah" - no prośba. Zadanie z bezczelnej zżynki z Tool odrobione na czwórkę, ale brzmi to jak akademicka muzyka dla profesorów w okrągłych okularach. Zero własnej duszy, wszystko pięknie odmierzone od linijki.

Re: Deadly Circus Fire

: 18-08-2015, 10:47
autor: Kurwaćukoglu
Przecież pisałem o Tool'u jako o głównym źródle inspiracji. Zresztą ten zespół ma wielki potencjał, żeby wybić się na artystyczną autonomię, a z takimi umiejętnościami i ambicją, mogą już w niedalekiej przyszłości nagrywać płyty znakomite.

: 18-08-2015, 10:50
autor: Skaut
Kurwaćukoglu pisze:Przecież pisałem o Tool'u jako o głównym źródle inspiracji. Zresztą ten zespół ma wielki potencjał, żeby wybić się na artystyczną autonomię, a z takimi umiejętnościami i ambicją, mogą już w niedalekiej przyszłości nagrywać płyty znakomite.
a co mają do tego umiejętności? To że wiedzą jak poprawnie trzymać instrumenty nie oznacza, że potrafią grać wartościową muzę. Na razie to takie tam rzemieślnicze progresywne pitu pitu bez własnej tożsamości.

Re: Deadly Circus Fire

: 18-08-2015, 10:55
autor: Kurwaćukoglu
Głupio się czuję tłumacząc rzeczy oczywiste. Umiejętności to dzisiaj podstawa. Czym więcej ich masz, tym łatwiej Ci przekazać to, co masz do przekazania. Proste. Oczywiście umiejętności rozumiane środek, a nie cel.

: 18-08-2015, 10:59
autor: Skaut
Kurwaćukoglu pisze:Głupio się czuję tłumacząc rzeczy oczywiste. Umiejętności to dzisiaj podstawa.
Podstawa czego? Dobrej kompozycji? Powiedz to wszystkim grunge'owcom albo punkowcom dla przykładu. Nie trzeba niewiadomo jakiej gitarowej ekwilibrystyki, aby napisać dobry utwór.

Re: Deadly Circus Fire

: 18-08-2015, 11:00
autor: Harlequin
Kolego Kurwamać, a jak Schizoid Lloyd?

Re: Deadly Circus Fire

: 18-08-2015, 11:05
autor: kenediusze
Kurwaćukoglu pisze:Najbardziej przejmującym utworem na płycie jest zresztą wybrany do promocji krążka House Of Plagues, zawierający masę ciekawych riffów, wiele efektownych melodii, jak i niebanalnie zaaranżowany fragment spokojny.
Posłuchałem sobie z ciekawości tego kawałka. Ogólnie jest tak, że zespół chciałby, żeby kawałek zawierał masę ciekawych riffów, efektownych melodii i niebanalnie zaaranżowany fragment spokojny, ale
- riffy są raczej mdłe i uwagi nie przykuwają, nic w nich ciekawego nie słyszę, a już na pewno nic czego bym gdzieś, kiedyś nie słyszał. Więc nie wiem po co ich słuchać.
- melodie są efektowne, to i owszem, ale w taki sam sposób jak w większości kapel grających tego typu progresywny metal, czyli nic z tej efektowności nie wynika.
- na czym polega niebanalne zaaranżowanie fragmentu spokojnego to ja nie wiem, krótkie wyciszenie, chwila spokoju, a potem płynny wzrost napięcia do poprzedniego poziomu, co tu niebanalnego? Raczej jest to banalne właśnie.
Do tego dochodzi irytujący wokal, gdzieś na skrzyżowaniu niezbyt udanej kalki TOOL i MASTODON.

Podsumowanie: randomowe, progresywne pitolenie, niestety. Technicznie poprawne, ale wyprane z indywidualizmu.
Kurwaćukoglu pisze: Umiejętności to dzisiaj podstawa. Czym więcej ich masz, tym łatwiej Ci przekazać to, co masz do przekazania. Proste. Oczywiście umiejętności rozumiane środek, a nie cel.
No właśnie słuchając tego czegoś mam wrażenie, że muzycy stawiają je sobie za cel i myślą, że to wystarczy. Częsta przypadłość w sumie. Czyli niech spadają na bambus.
Poza tym wysokie umiejętności techniczne nie muszą przekładać się na skomplikowanie muzyki, w zasadzie najlepiej jak jest odwrotnie. Zresztą to dotyczy prawie każdej działalności twórczej, od muzyki po pisanie - rzeczy dobre to te, które są pozbawione wszystkich elementów zbędnych. Niezbędne minimum = kondensacja treści = lepszy efekt. Wirtuozerski warsztat to narzędzie do tego, by zrozumieć, że trzy dźwięki mogą wyrazić więcej niż pięć dźwięków i wiedzieć, dlaczego tak jest. Więc po co grać pięć?

Zachwyt techniką prowadzi szybko do akademickiego formalizmu i wyprania sztuki z autentyzmu, zastąpionego pozbawionym iskry rzemieślniczym żłobieniem pod oklepane schematy (a słuchając tego DEADLY CIRCUS FIRE serio nie słyszę nic, co wnosili by do swojej muzyki sami z siebie, wszystko jest "skądś"). Problem w tym, że odbiorcom łatwo zaimponować umiejętnościami i pokazowym pitoleniem, a niektórzy twórcy mogą przez to nawet uwierzyć, że o to właśnie w twórczości chodzi. To już taka trochę psychosocjologia twórczości, ale coraz częściej mi się zdaje, że tak to właśnie działa.

Btw co myślisz o BURZUM?

Re:

: 18-08-2015, 11:14
autor: Kurwaćukoglu
Skaut pisze:
Kurwaćukoglu pisze:Głupio się czuję tłumacząc rzeczy oczywiste. Umiejętności to dzisiaj podstawa.
Podstawa czego? Dobrej kompozycji? Powiedz to wszystkim grunge'owcom albo punkowcom dla przykładu. Nie trzeba niewiadomo jakiej gitarowej ekwilibrystyki, aby napisać dobry utwór.
Jeśli uznać Alice In Chains i Soundgarden za zespoły grunge'owe, to akurat nie są to dobre przykłady zespołów tworzących prostą muzykę :) . Pewnego razu z kolegą (bardzo kompetentnym instrumentalistą i pasjonatem muzyki) słuchaliśmy Superunknown pod kątem podziałów metrycznych; działo się w tym aspekcie zaskakująco dużo i ciekawie.
Oczywiście truizmem jest, że można napisać dobry utwór w oparciu o proste środki. Jeszcze raz powtórzę; umiejętności powinny być środkiem, a nie celem samym w sobie. Nadmierne ich eksponowanie, jest takim samym błędem, jak założenie, że muzyka to sama sobie z serducha wypłynie, beż żadnego wysiłku włożonego w ćwiczenie warsztatu. No chyba, że ktoś przyjmuje bezkrytycznie narrację portalu Piczuta (Pitchfork) i zaczyna wierzyć, że jęczące niedojeby z gitarami w typie Kurta Vile, to mesjasze muzyki opisujące za pomocą C-dur, G- dur, A-dur strukturę Kosmosu.

Re: Deadly Circus Fire

: 18-08-2015, 11:20
autor: Kurwaćukoglu
Harlequin pisze:Kolego Kurwamać, a jak Schizoid Lloyd?
Jestem na tak. Szalona muzyka w której pobrzmiewają echa Zappy i Mr Bungle. Na pewno do tej płyty wrócę i może wtedy napiszę coś więcej.

: 18-08-2015, 11:20
autor: Skaut
Kurwaćukoglu pisze:Jeszcze raz powtórzę; umiejętności powinny być środkiem, a nie celem samym w sobie. Nadmierne ich eksponowanie, jest takim samym błędem
wypisz wymaluj opisywany tutaj zespół

zresztą kenediusze też o tym napisał:
kenediusze pisze: Podsumowanie: randomowe, progresywne pitolenie, niestety. Technicznie poprawne, ale wyprane z indywidualizmu.

Re: Deadly Circus Fire

: 18-08-2015, 14:56
autor: Drone
Posłuchałem sobie trochę tego. Kompletnie niestrawne. Mieszanina "klimatu" spod znaku Wilsona/OPETH + jakieś rozmiękczone emozaśpiewy + emulacja Anselmo + riffy niby pod TOOL, tylko że to wszystko to eklektyczna sklejka bez własnej tożsamości.

Re: Deadly Circus Fire

: 18-08-2015, 23:41
autor: Sturm
Wnioskuję o karę śmierci dla założyciela wątku.