OPERA IX
: 26-12-2015, 08:48
Każdemu na pewno obiła się o uszy ta nazwa bo to jeden z najpopularniejszych włoskich zespołów bm , dla niepoznaki skryty w szufladce occult metalu czy czegoś takiego ale do rzeczy.
Najlepszy materiał to zdecydowanie siódemka 'The Triumph of the Death' - totalny nekrokvlt i piwnica, wysunięty bas, świetne solówki i takież stęki Cadaverii, ZUO!
Dalej dałbym demo '92 (jest ok tylko niestety za dużo klawiszy) i debiut 'Call of the Wood' cierpiący na to samo to demo - zespół niepotrzebnie zatapetował muzykę klawiszami, fletami, świszczałakami i piszczałkami ale na szczęście nie grają one cały czas, - gdyby je usunąć i dodać bardziej wyraźny i przestrzenny sound gitar to byłby mega album zwłaszcza że w najbardziej intensywnych momentach wokale Cadaverii są po prostu obłędne - warto jedynki posłuchać dla nich samych.
Dwie następne już mi się tak nie podobały, 'Sacro Culto' jest zbyt przepitolona a mało już blackowa trójka, mimo fajnych wycieczek w stronę horror rocka czy klimatu wręcz z Death SS czy Kinga Diamonda trąci za bardzo banałem i kiczem, po latach broni się z niej tylko cover Bauhaus.
Kolejnych nigdy nie słuchałem bo nie ma na nich Cadaverii więc sorry, pewnie z 70% oryginalności tego zespołu poszło w pizdu a sama Cadaveria nagrała fajną płytkę solową z horror metalem po to tylko by później stoczyć się w odmęty niestrawnej mieszanki popu i riffów groove/numetalowych (przynajmniej tyle z tego pamiętam bo nie słuchałem od lat).
Wiem że po latach ten zespół stracił na reputacji ale IMHO warto dać szansę starym rzeczom Opery, zwłaszcza że funkcjonując w erze norweskiego potopu grali po swojemu, mocno nawiązując do pierwszej fali bm vel proto blacku vel czegośtam. Granie niemodne, może dziś już trochę archaiczne w kilku momentach ale wciąż dobre i wyróżniające się.
Najlepszy materiał to zdecydowanie siódemka 'The Triumph of the Death' - totalny nekrokvlt i piwnica, wysunięty bas, świetne solówki i takież stęki Cadaverii, ZUO!
Dalej dałbym demo '92 (jest ok tylko niestety za dużo klawiszy) i debiut 'Call of the Wood' cierpiący na to samo to demo - zespół niepotrzebnie zatapetował muzykę klawiszami, fletami, świszczałakami i piszczałkami ale na szczęście nie grają one cały czas, - gdyby je usunąć i dodać bardziej wyraźny i przestrzenny sound gitar to byłby mega album zwłaszcza że w najbardziej intensywnych momentach wokale Cadaverii są po prostu obłędne - warto jedynki posłuchać dla nich samych.
Dwie następne już mi się tak nie podobały, 'Sacro Culto' jest zbyt przepitolona a mało już blackowa trójka, mimo fajnych wycieczek w stronę horror rocka czy klimatu wręcz z Death SS czy Kinga Diamonda trąci za bardzo banałem i kiczem, po latach broni się z niej tylko cover Bauhaus.
Kolejnych nigdy nie słuchałem bo nie ma na nich Cadaverii więc sorry, pewnie z 70% oryginalności tego zespołu poszło w pizdu a sama Cadaveria nagrała fajną płytkę solową z horror metalem po to tylko by później stoczyć się w odmęty niestrawnej mieszanki popu i riffów groove/numetalowych (przynajmniej tyle z tego pamiętam bo nie słuchałem od lat).
Wiem że po latach ten zespół stracił na reputacji ale IMHO warto dać szansę starym rzeczom Opery, zwłaszcza że funkcjonując w erze norweskiego potopu grali po swojemu, mocno nawiązując do pierwszej fali bm vel proto blacku vel czegośtam. Granie niemodne, może dziś już trochę archaiczne w kilku momentach ale wciąż dobre i wyróżniające się.