Masterful Magazine

Black z Irlandii, a w zasadzie z Islandii. Jednosobowy projekt człowieka znanego z Sinmary i Wormlust. Mnóstwo przestrzeni i bardziej klimatycznych zagrywek, ale jak się już rozpędzi, to ogień. Wydane przez label Aspy, czyli że szatan. Dobry materiał. Polecam sprawdzić jedyny wcześniejszy materiał z 2006, daję radę mocno.



" onclick="window.open(this.href);return false;

Wydawcą jest NoEvDia a nie Aspa

Dzięki, miało być Hasjarla.

No i co, zero reakcji paniczów? Nie wiadomo w tej sytuacji, co sądzić o tej płycie, co mówi gust obiektywny. Czyżby znaczek NoEvDia przestał mieć magiczną moc?

Czekam, aż się cd pojawi :)

Czyli jest nadzieja... Wrażenie osobiste — słuchałem dotychczas tylko raz, ale podczas wieczornego spaceru w Wielki Piątek muzyka wydawała się być bardzo na miejscu.

Dziś wieczorem będę badał nowe CORPUS CHRISTII i REBIRTH OF NEFAST. Jestem dobrej myśli.

Zatem czekam, a nawet

Votum separatum: guwno. Sorry, nie kupuję. Kolejna banda "okultystycznych" przebierańców w szmacie na ryju. Muzyka raczej średniawkowa, a przynajmniej kompletnie nie odstająca od tej islandzkiej bandy hipsterów w maskach, z których każdy jest tylko beztreściową stylizacją (za wyjątkiem może Svartidaudi). Ponad to miałem okazję widzieć na żywo i nic mi nie urwało, żadnego satanicznego oświecenia nie przeżyłem, a wynudziłem się za to jak mops. Tyle. Wracam słuchać "Goat Horns".

Może jest jednak jakaś wartość dodana poza znaczkiem NOEVDIA?

Jak znajdziecie, to chętnie o niej posłucham. Jak dla mnie to jest kolejna sezonowa ciekawostka na monotonnej i przepozowanej scenie około-blackmetalowej.

A więc tak: badałem wczoraj tę płytę w ciemnościach, ale też i dziś rano w jasnym świetle poranka. Początkowo byłem na nie, bo i materiał jakby wolno się rozwijał, trochę wręcz wlókł na początku, ale im głębiej w las (?), tym było lepiej. Myślę, że nie przypadkiem sygnuje to NED (chyba, że ulegam jakiejś autosugestii), bo ten materiał jednak ma o wiele więcej do zaoferowania niż typowy, studencki black metal z Islandii oparty na tremolach + watainowych cukierkach z dysonansowym nadzieniem. Są ciekawie rozpisane partie gitar, są melodie, które pod koniec płyty nabierają orientalnego charakteru. Podoba mi się też majestatyczny charakter niektórych "kroczących" fragmentów i trochę przez to, i trochę przez serce na okładce, całość przypomina mi w pewien sposób "Consolamentum" ASCENSION, płytę, o którą było kiedyś tu trochę sporów. Na pewno przez znaczek NED dam tej płycie jeszcze kilka szans, ale na tę chwilę i tak jestem już na tak.

Tak, trzeba tę płytę po prostu nieśpiesznie badać.

Drone pisze:A więc tak: badałem wczoraj tę płytę w ciemnościach, ale też i dziś rano w jasnym świetle poranka. Początkowo byłem na nie, bo i materiał jakby wolno się rozwijał, trochę wręcz wlókł na początku, ale im głębiej w las (?), tym było lepiej. Myślę, że nie przypadkiem sygnuje to NED (chyba, że ulegam jakiejś autosugestii), bo ten materiał jednak ma o wiele więcej do zaoferowania niż typowy, studencki black metal z Islandii oparty na tremolach + watainowych cukierkach z dysonansowym nadzieniem. Są ciekawie rozpisane partie gitar, są melodie, które pod koniec płyty nabierają orientalnego charakteru. Podoba mi się też majestatyczny charakter niektórych "kroczących" fragmentów i trochę przez to, i trochę przez serce na okładce, całość przypomina mi w pewien sposób "Consolamentum" ASCENSION, płytę, o którą było kiedyś tu trochę sporów. Na pewno przez znaczek NED dam tej płycie jeszcze kilka szans, ale na tę chwilę i tak jestem już na tak.

Było dogłębnie badane? Jak się doktor zapatruje? Coś się zmieniło?

Nic się nie zmieniło, płyta jest zajebista.

Sodomix pisze:

Drone pisze:A więc tak: badałem wczoraj tę płytę w ciemnościach, ale też i dziś rano w jasnym świetle poranka. Początkowo byłem na nie, bo i materiał jakby wolno się rozwijał, trochę wręcz wlókł na początku, ale im głębiej w las (?), tym było lepiej. Myślę, że nie przypadkiem sygnuje to NED (chyba, że ulegam jakiejś autosugestii), bo ten materiał jednak ma o wiele więcej do zaoferowania niż typowy, studencki black metal z Islandii oparty na tremolach + watainowych cukierkach z dysonansowym nadzieniem. Są ciekawie rozpisane partie gitar, są melodie, które pod koniec płyty nabierają orientalnego charakteru. Podoba mi się też majestatyczny charakter niektórych "kroczących" fragmentów i trochę przez to, i trochę przez serce na okładce, całość przypomina mi w pewien sposób "Consolamentum" ASCENSION, płytę, o którą było kiedyś tu trochę sporów. Na pewno przez znaczek NED dam tej płycie jeszcze kilka szans, ale na tę chwilę i tak jestem już na tak.

Było dogłębnie badane? Jak się doktor zapatruje? Coś się zmieniło?

Nie, nic się nie zmieniło, podtrzymuję wszystko, co napisałem. Co więcej, płyta weszła do mojego żelaznego repertuaru ostatnich miesięcy i raz na tydzień ją obracam. Z sumy jej części wyłania się coś większego, a o to przecież chodzi w muzyce, tym bardziej takiej.

demko "only death" na cd, vinylu i koszulce w oration rec

" onclick="window.open(this.href);return false;

"only death" naprawde fajne, trzeba bedzie i ten album sprawdzic