EGZEGEZA - The Furnaces of Palingenesia i klucz do DsO
: 29-06-2019, 16:00
Wrzucam. W kilku postach dla przejrzystości.
Oto obiecana egzegeza.
Moim zdaniem nie było dotychczas lepszej interpretacji tego projektu (nie tylko płyty, chociaż na ostatniej płycie sie tu skupiamy) i na ogólnym poziomie jest ona całkowicie słuszna. Jeśli jednak macie uwagi krytyczne, walcie. Może się mylę. Może to wszystko tylko halucynacja.
Twór o nazwie Deathspell Omega składa się z kilku warstw. Każda z tych warstw wymaga interpretacji i każda z nich zawiera bardzo szerokie spektrum tematów. Moim zadaniem nie jest eksploracja każdej warstwy, tylko dokopanie się do samego dna, do miejsca, gdzie mam pewność, że tkwi jakieś DNO. Każdą warstwę można rozkopywać.
Lektura forum dowodzi, że najbardziej wnikliwi dotarli do warstwy trzeciej. Myślę, że Drone już dotarł do tego samego co ja, tylko nie ma czasu i ochoty na pisanie o tym, bo raz, że to strasznie niewdzięczne, a dwa, że pewnie ma jakieś życie zawodowe, rodzinne itp. Ja akurat mam teraz nieco czasu na taką zabawę, dlatego możecie być mi wdzięczni że chcę wam to wszystko wyjaśnić.
INSTRUKCJA OBSŁUGI
1. Jeżeli takie nazwiska jak Hegel, Wittgenstein, Nietzsche, Derrida nie są ci obce i nie boisz się heglowskich triad a jungowskie archetypy jedzą ci z ręki, zacznij od razu od części czwartej, a resztę olej, chociaż polecam przejrzeć wszystko. Część czwarta to post, który już wkleiłem w temacie o DsO, więc nie ma tu nic, czego nie ma tam.
2. Jeśli nie trzeba ci tłumaczyć dlaczego teksty opowiadają na podstawowym poziomie o mechanizmach działania ideologii totalitarnych, przejdź do części trzeciej a pierwsze dwie pomiń.
3. Jeśli jednak nie wiesz, dlaczego tyle osób uważa, że z dosłownej lektury wynika opis mechanizmów ideologii i te teksty są dla ciebie mętne, zacznij od części drugiej.
4. Jeśli nie rozumiesz na czym polega interpretacja i trudno ci pojąć, że inni coś w tym zespole widzą, a przecież dla Ciebie tam nic nie ma, to zacznij od samego początku i nie myśl, że uważam cię za idiotę. Po prostu chcę, żeby wszystko było jasne, dlatego będę prowadził cię za rękę.
Punktem wyjścia dla całego wywodu jest post kolegi Nasuma:
1. Czy te teksty są głębokie? (mój dopisek: i o czym one w ogóle są? bez tego nie da się ocenić głębi)
2. Czy mogą istnieć bez muzyki?
3. Czy są intrygujące niezależnie od muzyki, ale stanowią tylko jej uzupełnienie?
Będziemy szukać odpowiedzi na te pytania. Mam nadzieję, że każdy kto dobrnie do końca tego eposu nie będzie żałował straconego czasu, nawet jeśli uzna, że od początku do końca pierdolę bzdury.
Tekst jest czteroczęściowy.
Pierwsza część dotyczy w ogóle interpretowania tekstów. Są tam bardzo podstawowe rzeczy, ale wiem, że dla niektórych tutaj sztuka interpretacji wcale nie jest jasna i znana, i nic w tym złego nie ma. Dlatego łopatologicznie (na jabłuszkach i pszczółkach, serio tak prosto jak się da) napisałem, jak się w ogóle zabrać do interpretowania tekstów i w jaki sposób wyciąga się z nich tzw. ukryte treści. Niektórzy wierzą, że jak coś nie jest napisane wprost, to tego nie ma i być nie może, no bo nie widać, a skoro ja nie widzę to jak ktoś może widzieć skoro nie widzę więc nie ma!!!. To nie jest prawda i chce łopatologicznie wyjaśnić dlaczego.
Bardzo ważne: zazwyczaj zakłada się, że twórca dzieła wprowadza w nie jakąś treść, którą trzeba odsłonić. Francuzi są bardziej perfidni. Oni świadomie tworzą dzieło, które można interpretować w nieskończoność. Przestać trzeba wtedy, kiedy się zrozumie dlaczego ten proces nie ma końca i że jest to pułapka.
Druga część dotyczy dosłownej lektury tekstów na "The Furnaces of Palingenesia". Analiza jest naiwna, dosłowna i pozbawiona uprzedzeń. Udajemy, że jesteśmy sierotką Marysią, co to odkryła płytę w Biedronce, nic nie wie o zespole, siada do lektury poszczególnych tekstów, czyta i wyciąga wnioski. Właściwie to nie udajemy, bo ja serio jestem amatorem, bez wykształcenia filologicznego, ale przecież każdy może czytać, interpretować i wnioskować, nie tylko państwo profesorstwo z katedr historii literatury i historii filozofii.
Ważne: jeśli jest niejasne, dlaczego uważam, że w tekście coś jest - albo widzisz coś, co moim wywodom przeczy - to krzycz. Jestem pewien, że moja robota nie jest najlepsza możliwa i mnóstwo rzeczy pominąłem.
Ważne: ten etap ma na celu wydobycie podstawowej treści, która kryje się pod samą powierzchnią wody. Dalej są jednak kolejne dna.
Ważne: do tej lektury nie używam innych płyt DsO i do minimum ograniczam konteksty, czyli wywiady. Jak sierotka Marysia siada do lektury to o wywiadzie może nie wiedzieć albo mieć go w dupie. 99% całej egzegezy dotyczy wyłącznie tekstów z płyty. Wprawdzie zespół twierdzi w wywiadzie, że wywiad stanowi pewne rozszerzenie płyty, ale przyjęcie naiwnego, bezzałożeniowego punktu uniemożliwia nam korzystanie z niego. Poza tym - jeśli wywiad rozszerza/pogłębia treści na płycie, to treści wyjęte z samej płyty nie mogą być z wywiadem sprzeczne. Dlatego uważam, że mogę z wywiadu nie korzystać - chcemy zobaczyć, co się kryje w samych tekstach i nigdzie indziej.
Trzecia część zbiera do kupy to, co było w części drugiej i próbuję zrobić z tego jakąś sensowną całość, ale to wciąż są wywody zakorzenione w tekstach. Czyli eksploruję i interpretuję ciągle ten najbardziej powierzchowny poziom, żeby wydobyć z niego dalsze wskazówki do czytania. Interpretacja jest pogłębiona, ale ciągle nie schodzi do dna - opieramy się wyłącznie na tym, co wyczytaliśmy w tekstach!
Tutaj jednak porzucam naiwność i interpretuję na serio, ale wierzę, że po lekturze części drugiej te wywody nie będą się nikomu wydawały ezoterycznym pierdoleniem.
Ważne: to, o czym piszę, to nie są prawdy objawione, tylko to, jak odczytuje ten tekst i co w nim widzę po lekturze symulowanej w części drugiej. Nie uważam, że to, co przekazuje DsO jest prawdą, ani też nie staram się tego oceniać, tylko po prostu wyjąć co się da z tej płyty w tym czasie, który sobie narzuciłem.
Czwarta część jest pisana już w pełni na serio, bez uproszczeń, ale po lekturze poprzednich części nie powinna się wydawać zbyt bełkotliwa. Ostrzeżenie: dopiero tutaj zaczyna się prawdziwy kwas i lot w hermeneutyczny kosmos. Wszystko,co było wcześniej,to jest zabawa. Tu zaczynają się objawienia i ekstaza zatraty jaźni. Ta część dotyczy całego projektu - całego Deathspell Omega, z uwzględnieniem poprzednich płyt, związków muzyki z tekstami itp. Generalnie jeśli przez to przebrniecie, zrozumiecie i się nie przyznacie, że Francuzi robią naprawdę świetną robotę (bez względu na to, czy sie to wam podoba), to chyba nie macie żadnej wrażliwości. Część czwarta jest już znajoma - wkleiłem ją w temacie o DsO.
Pewne pojęcia i koncepty będę musiał wyjaśnić po łebkach albo wcale, dlatego jeśli będzie trzeba, to wrzucam do tekstu linki do stron, na których można sobie to i owo doczytać. Myślę, że na nasze potrzeby wystarczy angielska wikipedia, ona jest nieźle opracowana wbrew pozorom i hasła mają rozbudowane bibliografie, więc jakby jakiś masochista chciał się dowiedzieć więcej, to łatwo się zorientuje, gdzie szukać odpowiedzi na swoje pytania.
Lecimy! Ku przygodzie!
Oto obiecana egzegeza.
Moim zdaniem nie było dotychczas lepszej interpretacji tego projektu (nie tylko płyty, chociaż na ostatniej płycie sie tu skupiamy) i na ogólnym poziomie jest ona całkowicie słuszna. Jeśli jednak macie uwagi krytyczne, walcie. Może się mylę. Może to wszystko tylko halucynacja.
Twór o nazwie Deathspell Omega składa się z kilku warstw. Każda z tych warstw wymaga interpretacji i każda z nich zawiera bardzo szerokie spektrum tematów. Moim zadaniem nie jest eksploracja każdej warstwy, tylko dokopanie się do samego dna, do miejsca, gdzie mam pewność, że tkwi jakieś DNO. Każdą warstwę można rozkopywać.
Lektura forum dowodzi, że najbardziej wnikliwi dotarli do warstwy trzeciej. Myślę, że Drone już dotarł do tego samego co ja, tylko nie ma czasu i ochoty na pisanie o tym, bo raz, że to strasznie niewdzięczne, a dwa, że pewnie ma jakieś życie zawodowe, rodzinne itp. Ja akurat mam teraz nieco czasu na taką zabawę, dlatego możecie być mi wdzięczni że chcę wam to wszystko wyjaśnić.
INSTRUKCJA OBSŁUGI
1. Jeżeli takie nazwiska jak Hegel, Wittgenstein, Nietzsche, Derrida nie są ci obce i nie boisz się heglowskich triad a jungowskie archetypy jedzą ci z ręki, zacznij od razu od części czwartej, a resztę olej, chociaż polecam przejrzeć wszystko. Część czwarta to post, który już wkleiłem w temacie o DsO, więc nie ma tu nic, czego nie ma tam.
2. Jeśli nie trzeba ci tłumaczyć dlaczego teksty opowiadają na podstawowym poziomie o mechanizmach działania ideologii totalitarnych, przejdź do części trzeciej a pierwsze dwie pomiń.
3. Jeśli jednak nie wiesz, dlaczego tyle osób uważa, że z dosłownej lektury wynika opis mechanizmów ideologii i te teksty są dla ciebie mętne, zacznij od części drugiej.
4. Jeśli nie rozumiesz na czym polega interpretacja i trudno ci pojąć, że inni coś w tym zespole widzą, a przecież dla Ciebie tam nic nie ma, to zacznij od samego początku i nie myśl, że uważam cię za idiotę. Po prostu chcę, żeby wszystko było jasne, dlatego będę prowadził cię za rękę.
Punktem wyjścia dla całego wywodu jest post kolegi Nasuma:
Z postu Nasuma wyciągam trzy kwestie, które kolegę interesują:Nasum pisze: (...) nigdzie nie powiedziałem, że na płycie zawierającej muzykę metalową, nie można znaleźć poważniejszych treści. I nie, nie brzmi to dla mnie jak oksymoron. Po prostu, wyszedłem z założenia, że - być może - zauważacie zbyt wiele treści niż jest tam zawarte w rzeczywistości. I że być może jest to wynikiem odbierania muzyki, która w tym przypadku być może jest naprawdę znakomita, porywająca, i po prostu tak udana, że trudno uwierzyć, by tak doskonałe dźwięki nie miały tak wysokich lotów tekstów czy mówiąc ogólnie przekazu. To, że nie śpiewają o błahostkach na poziomie gimbazy, ok, zgodze się, podaliście już wystarczająco wiele dowodów - gdyby teksty traktowały o duperelach, nigdy by nie wywiązała się taka słowna szermierka. Ale ciekaw jestem, na ile te teksty sa głębokie, czy mogą istnieć niezależnie od muzyki, czy są tylko z pozoru takie, pozostając intrygującym, ale mimo wszystko uzupełnieniem do muzyki.
1. Czy te teksty są głębokie? (mój dopisek: i o czym one w ogóle są? bez tego nie da się ocenić głębi)
2. Czy mogą istnieć bez muzyki?
3. Czy są intrygujące niezależnie od muzyki, ale stanowią tylko jej uzupełnienie?
Będziemy szukać odpowiedzi na te pytania. Mam nadzieję, że każdy kto dobrnie do końca tego eposu nie będzie żałował straconego czasu, nawet jeśli uzna, że od początku do końca pierdolę bzdury.
Tekst jest czteroczęściowy.
Pierwsza część dotyczy w ogóle interpretowania tekstów. Są tam bardzo podstawowe rzeczy, ale wiem, że dla niektórych tutaj sztuka interpretacji wcale nie jest jasna i znana, i nic w tym złego nie ma. Dlatego łopatologicznie (na jabłuszkach i pszczółkach, serio tak prosto jak się da) napisałem, jak się w ogóle zabrać do interpretowania tekstów i w jaki sposób wyciąga się z nich tzw. ukryte treści. Niektórzy wierzą, że jak coś nie jest napisane wprost, to tego nie ma i być nie może, no bo nie widać, a skoro ja nie widzę to jak ktoś może widzieć skoro nie widzę więc nie ma!!!. To nie jest prawda i chce łopatologicznie wyjaśnić dlaczego.
Bardzo ważne: zazwyczaj zakłada się, że twórca dzieła wprowadza w nie jakąś treść, którą trzeba odsłonić. Francuzi są bardziej perfidni. Oni świadomie tworzą dzieło, które można interpretować w nieskończoność. Przestać trzeba wtedy, kiedy się zrozumie dlaczego ten proces nie ma końca i że jest to pułapka.
Druga część dotyczy dosłownej lektury tekstów na "The Furnaces of Palingenesia". Analiza jest naiwna, dosłowna i pozbawiona uprzedzeń. Udajemy, że jesteśmy sierotką Marysią, co to odkryła płytę w Biedronce, nic nie wie o zespole, siada do lektury poszczególnych tekstów, czyta i wyciąga wnioski. Właściwie to nie udajemy, bo ja serio jestem amatorem, bez wykształcenia filologicznego, ale przecież każdy może czytać, interpretować i wnioskować, nie tylko państwo profesorstwo z katedr historii literatury i historii filozofii.
Ważne: jeśli jest niejasne, dlaczego uważam, że w tekście coś jest - albo widzisz coś, co moim wywodom przeczy - to krzycz. Jestem pewien, że moja robota nie jest najlepsza możliwa i mnóstwo rzeczy pominąłem.
Ważne: ten etap ma na celu wydobycie podstawowej treści, która kryje się pod samą powierzchnią wody. Dalej są jednak kolejne dna.
Ważne: do tej lektury nie używam innych płyt DsO i do minimum ograniczam konteksty, czyli wywiady. Jak sierotka Marysia siada do lektury to o wywiadzie może nie wiedzieć albo mieć go w dupie. 99% całej egzegezy dotyczy wyłącznie tekstów z płyty. Wprawdzie zespół twierdzi w wywiadzie, że wywiad stanowi pewne rozszerzenie płyty, ale przyjęcie naiwnego, bezzałożeniowego punktu uniemożliwia nam korzystanie z niego. Poza tym - jeśli wywiad rozszerza/pogłębia treści na płycie, to treści wyjęte z samej płyty nie mogą być z wywiadem sprzeczne. Dlatego uważam, że mogę z wywiadu nie korzystać - chcemy zobaczyć, co się kryje w samych tekstach i nigdzie indziej.
Trzecia część zbiera do kupy to, co było w części drugiej i próbuję zrobić z tego jakąś sensowną całość, ale to wciąż są wywody zakorzenione w tekstach. Czyli eksploruję i interpretuję ciągle ten najbardziej powierzchowny poziom, żeby wydobyć z niego dalsze wskazówki do czytania. Interpretacja jest pogłębiona, ale ciągle nie schodzi do dna - opieramy się wyłącznie na tym, co wyczytaliśmy w tekstach!
Tutaj jednak porzucam naiwność i interpretuję na serio, ale wierzę, że po lekturze części drugiej te wywody nie będą się nikomu wydawały ezoterycznym pierdoleniem.
Ważne: to, o czym piszę, to nie są prawdy objawione, tylko to, jak odczytuje ten tekst i co w nim widzę po lekturze symulowanej w części drugiej. Nie uważam, że to, co przekazuje DsO jest prawdą, ani też nie staram się tego oceniać, tylko po prostu wyjąć co się da z tej płyty w tym czasie, który sobie narzuciłem.
Czwarta część jest pisana już w pełni na serio, bez uproszczeń, ale po lekturze poprzednich części nie powinna się wydawać zbyt bełkotliwa. Ostrzeżenie: dopiero tutaj zaczyna się prawdziwy kwas i lot w hermeneutyczny kosmos. Wszystko,co było wcześniej,to jest zabawa. Tu zaczynają się objawienia i ekstaza zatraty jaźni. Ta część dotyczy całego projektu - całego Deathspell Omega, z uwzględnieniem poprzednich płyt, związków muzyki z tekstami itp. Generalnie jeśli przez to przebrniecie, zrozumiecie i się nie przyznacie, że Francuzi robią naprawdę świetną robotę (bez względu na to, czy sie to wam podoba), to chyba nie macie żadnej wrażliwości. Część czwarta jest już znajoma - wkleiłem ją w temacie o DsO.
Pewne pojęcia i koncepty będę musiał wyjaśnić po łebkach albo wcale, dlatego jeśli będzie trzeba, to wrzucam do tekstu linki do stron, na których można sobie to i owo doczytać. Myślę, że na nasze potrzeby wystarczy angielska wikipedia, ona jest nieźle opracowana wbrew pozorom i hasła mają rozbudowane bibliografie, więc jakby jakiś masochista chciał się dowiedzieć więcej, to łatwo się zorientuje, gdzie szukać odpowiedzi na swoje pytania.
Lecimy! Ku przygodzie!