01-08-2020, 19:44
Generalnie solidna/dobra rzecz, ale mnie to nie bierze (a pisze to osoba, która lubi "formę" w muzyce). Goście umieją grać, ale... jazz jazzem, ale np. takie Defeated Sanity na tegorocznym krążku wcale nie zagrało jazzu gorzej. Do tego pomysły nie wynikają tu jeden z drugiego. Nie jest to moze zlepek luźnych pomysłów, ale mam trochę wrażenie, że same kompozycje trochę trącą niedojrzałością, ale i strasznym wyrachowaniem. Coś na zasadzie 'teraz gramy brdziej jazzowy fragment, teraz przyspieszymy, dowalimy ciężko, zagramy dysonans, a na finiszu dołożymy trąbke lub klawiorki'. Jeżeli to m być "awangarda" to dla mnie to trochę za mało. w 2006 wyszło coś takiego jak UneXpect "In A Flesh Aquarium", gdzie goście też mieli trochę taką wymysloną konwencję, w tamtym przypadku okołocyrkową, ale same kompozycje były spójne, rozwijały się, mieszały różne style w całej długości. Tam było coś magicznego zarówno na poziomie etalu jak i na poziomie większej całosci. Tutaj jest fascynacja jedynie na poziomie detalu. Chaos kontrolowany. Tutaj nie ma chaosu, nie ma szaleństwa, ale jakieś takie 90sowe podejście na zasadzie najpierw gramy 1, potem, 2 potem 3 itd. Ja osobiście lubie takie granie, ale niekonircznie dla tego typu muzyki. W przypadku Imperial Triumphant nie zdaje to dla mnie egzaminu. Jest spójniej niż na poprzedniej, ale ja wiem ,że odnajduję tu bardzo mało dla siebie.