BLOODSOAKED NECROVOID
: 03-03-2022, 12:50
Jest sobie takie kostarykańskie duo, które chyba jednak coś srogiego przeskrobało i zamiast wygrzewać się na plażach, to przesiedziało ostatnie kilka lat w piwnicy, za towarzyszy mając stęchliznę, ciemność, tego typu pierdoły i przede wszystkim sporo materiałów z gatunku kościogniotów, coby zasygnalizować jako pewne - jedynie pewne, bo ich muzyka ma swój własny charakter - drogowskazy nazwy takie jak Disembowelment, (wczesne) Incantation czy z nowszych rzeczy Spectral Voice.
Znam debiutancki album o niemożebnie przekombinowanym tytule (albo to ja już mam zdziadziały łeb i nie potrafię zapamiętać) - "Expelled into the Unknown Depths of the Unfathomable" - oraz posiadam kompilację wcześniejszych materiałów, ale jeszcze do niej do porządku nie przysiadłem. Na swoim pierwszym długograju panowie prezentują duszny death/doom metal, który wygrywa przede wszystkim naprawdę dociążonym klimatem. Kompozycyjnie jest ciekawie i nie wpadają w pułapkę monotonnego mielenia (w którą moim zdaniem na debiucie wpadli goście z Void Rot). Tu wsadzą jakąś niegłupią melodię, tam ze swoich wolnych obrotów przeskoczą w sieczkę, ale każdy utwór jakoś prowadzą bez wpadania w mielizny czy prosty schemat. Natomiast zaznaczam, że nie jest to płyta, gdzie z miejsca będziecie wskazywać, że "o, w drugim kawałku w 2:04 wchodzi super riff" albo "w zamykaczu wtedy jest takie srogie zwolnienie" - nazwałbym ten materiał efektywnym, a nie efektownym. Stopniowo przegryza się przy kolejnych odsłuchach, aż uznacie, że może trzeba tych dwóch panów wypuścić z piwnicy, bo nawiązali tam kontakt z co najmniej dziwnymi siłami.
Jak coś, to leży jeszcze w Godz ov War, stamtąd brałem wraz z kompilacją.
Znam debiutancki album o niemożebnie przekombinowanym tytule (albo to ja już mam zdziadziały łeb i nie potrafię zapamiętać) - "Expelled into the Unknown Depths of the Unfathomable" - oraz posiadam kompilację wcześniejszych materiałów, ale jeszcze do niej do porządku nie przysiadłem. Na swoim pierwszym długograju panowie prezentują duszny death/doom metal, który wygrywa przede wszystkim naprawdę dociążonym klimatem. Kompozycyjnie jest ciekawie i nie wpadają w pułapkę monotonnego mielenia (w którą moim zdaniem na debiucie wpadli goście z Void Rot). Tu wsadzą jakąś niegłupią melodię, tam ze swoich wolnych obrotów przeskoczą w sieczkę, ale każdy utwór jakoś prowadzą bez wpadania w mielizny czy prosty schemat. Natomiast zaznaczam, że nie jest to płyta, gdzie z miejsca będziecie wskazywać, że "o, w drugim kawałku w 2:04 wchodzi super riff" albo "w zamykaczu wtedy jest takie srogie zwolnienie" - nazwałbym ten materiał efektywnym, a nie efektownym. Stopniowo przegryza się przy kolejnych odsłuchach, aż uznacie, że może trzeba tych dwóch panów wypuścić z piwnicy, bo nawiązali tam kontakt z co najmniej dziwnymi siłami.
Jak coś, to leży jeszcze w Godz ov War, stamtąd brałem wraz z kompilacją.
