ABSCESS (US)
: 06-02-2005, 20:45
Jestem świeżo po wstępnym osłuchnaiu z "Damned And Mummified". Jak narazie wygląda mi na najdłuższy, najmniej przebojowy i na pierwszy rzut ucha najtrudniejszy album (możliwe, że nie tylko Abscess) jaki nagrali. Ja jestem kurwa zauroczony. Klasyczna miłość od pierwszego odsłuchu. Ci goście są absolutnymi MISTRZAMI w budowaniu klimatu... Tu ktoś brzdąka na gitarce, tu sobie puka perkusja, tu ktoś sapie (bo śpiewem trudno to nazwać) a efekt potężniejszy niż u tych wszystkich kapel, które pieszczą produkcję, mieszają, kombinują jak kobyła pod górę i zgrywają pierdolonych perfekcjonistów.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w paru miejscach (choćby w drugiej części "Caverns Of Hades") panowie po prostu improwizują... taki horror jazz. Ostrzegam: przebojów w stylu "Death runs red" tutaj niet!
Wraz z tym albumem przyszedł moment, że ABSCESS stawiam na równi z AUTOPSY.
Oceny na razie nie wystawiam, bo to by było śmieszne.
Okładka jest boska.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w paru miejscach (choćby w drugiej części "Caverns Of Hades") panowie po prostu improwizują... taki horror jazz. Ostrzegam: przebojów w stylu "Death runs red" tutaj niet!
Wraz z tym albumem przyszedł moment, że ABSCESS stawiam na równi z AUTOPSY.
Oceny na razie nie wystawiam, bo to by było śmieszne.
Okładka jest boska.