MEGADETH

[Sgt. Barnes]

To posłuchaj Scenes, szczególnie wiosną - odlot gwarantowany. Tam gitara snuje opowieści orientalnej treści, ale z batutą, i z humorem Nie ma tam pustego wymiatania, jest melodia i Kitaro w tle. A Introduction ma taki nastrój, że czasami przypomina soundtrack do Listy Schindlera...

[Believer]

Te z lat 90 znacznie lepsze. Takie filmowe wręcz granie. Ograniczenie gitarowej woltyżerki do minimum, ale respekt jest. Słychać, że Marta to miotacz gitarowego ognia, ale na pół gwizdka.

oczywiście będzie zapoznawane, na japońskich też słychać te umiejętności, za które lubię Megadeth,
z Hiyori Okuda, która gra na wiolonczeli:

^anna popek po roku w rosji

[Sgt. Barnes]

Albo Katarzyna Kasia

[Żułek]

Czytałeś o tym, że w pewnym momencie wylądował na ulicy?

nie pamiętam czegos takiego, gdzie to napisali ?

[Sgt. Barnes]

Czytałeś o tym, że w pewnym momencie wylądował na ulicy?

nie pamiętam czegos takiego, gdzie to napisali ?

[Żułek]

znalazłem, ale wiesz że to było przed Megadeth ?

[Sgt. Barnes]

Oczywiście, ale już robił tzw. karierę

[Żułek]

no ale w końcu zrobił

[Tatuś]

Z tą bezdomnością to tu jest napisane, że bylo to na granicy bezdomności:
https://metalshockfinland.com/2019/01/0 ... arly-days/

I was really borderline homeless. I was living with various chicks and stuff like that typical Hollywood sponge or type of dude and really nothing to be proud of but that’s the way it was back then.

[Sgt. Barnes]

no ale w końcu zrobił

Tylko zaczynał praktycznie od zera, te jego wcześniejsze projekty jakoś nie miały startu. Cacophony z Beckerem też to była nisza niestety...Przecież nawet Mustaine nie miał o nim pojęcia, chciał Dimebaga, Jeffa Watersa czy ponoć Crissa Olivę, chociaż Dave jak zwykle konfabuluje...A tu przeszedł jakiś odrapany Żyd bez CV, ale jak podłączyli sprzęt...to reszta jest historią

[Żułek]

aż taka nisza to chyba nie skoro Becker dostał się do Rotha
może Marty był bardziej wybredny

[Tatuś]

no ale w końcu zrobił

Tylko zaczynał praktycznie od zera, te jego wcześniejsze projekty jakoś nie miały startu. Cacophony z Beckerem też to była nisza niestety...Przecież nawet Mustaine nie miał o nim pojęcia, chciał Dimebaga, Jeffa Watersa czy ponoć Crissa Olivę, chociaż Dave jak zwykle konfabuluje...A tu przeszedł jakiś odrapany Żyd bez CV, ale jak podłączyli sprzęt...to reszta jest historią

To go nie przyjął bo miał farbowane włosy.

[Sgt. Barnes]

Ciężko stwierdzić po tylu latach. Ale gwiazdą został dopiero w Megadeth. To oczywiste

[Tatuś]

Samo Megadeth też zostało gwiazdą inaczej to się tłukliby gdzieś w okolicach Death Angel, Exodus, Testament i Overkill.

[Sgt. Barnes]

[Believer]

^ teraz prosimy wersję z kręceniem wora

[Żułek]

[Żułek]

koncert Juniora z Bochni

[gelO]

David Ellefson na zastępstwie w Overkill.

[Żułek]

a tu wywiadzik z Martym

https://blabbermouth.net/features/marty ... l-uplifted