FLOTSAM AND JETSAM

[Żułek]

Flotsam > Artillery zdecydowanie
oczywiście nie jest to coś na miare z lat 80-tych ale całkiem fajnie się tego słucha
nie męczy jak Artillery, brzmi dobrze, basik fajnie sobie plumka i co najważniejsze nie ma więcej numerów pokroju Iron Maiden który jest okropny :P
wokale nie są najwyższych lotów ale do przeżycia ;)

[Pacjent]

Flotsam > Artillery zdecydowanie
oczywiście nie jest to coś na miare z lat 80-tych ale całkiem fajnie się tego słucha
nie męczy jak Artillery, brzmi dobrze, basik fajnie sobie plumka i co najważniejsze nie ma więcej numerów pokroju Iron Maiden który jest okropny :P
wokale nie są najwyższych lotów ale do przeżycia ;)

Nowego F&J do Artillery nie ma sensu porównywać. Nie ma do czego. Do Anthraxu też nie, bo tu z kolei za wysokie progi. Interesowałaby mnie natomiast debata Flotsam And Jetsam - Metal Church.

[Karkasonne]

Flotsam > Artillery zdecydowanie
oczywiście nie jest to coś na miare z lat 80-tych ale całkiem fajnie się tego słucha
nie męczy jak Artillery, brzmi dobrze, basik fajnie sobie plumka i co najważniejsze nie ma więcej numerów pokroju Iron Maiden który jest okropny :P
wokale nie są najwyższych lotów ale do przeżycia ;)

Nowego F&J do Artillery nie ma sensu porównywać. Nie ma do czego. Do Anthraxu też nie, bo tu z kolei za wysokie progi. Interesowałaby mnie natomiast debata Flotsam And Jetsam - Metal Church.

Jeśli chodzi o współczesne płyty to dla mnie wszystkie jeden ciul, chociaż nie... Nowych F&J nie słuchałem

Jeśli chodzi o najlepsze płyty to dla mnie "By Inheritance" > (różnicą ćwierć centymetra) "Metal Church > "Doomsday for the Deceiver" > Anthrax

[Żułek]

Flotsam > Artillery zdecydowanie
oczywiście nie jest to coś na miare z lat 80-tych ale całkiem fajnie się tego słucha
nie męczy jak Artillery, brzmi dobrze, basik fajnie sobie plumka i co najważniejsze nie ma więcej numerów pokroju Iron Maiden który jest okropny :P
wokale nie są najwyższych lotów ale do przeżycia ;)

Nowego F&J do Artillery nie ma sensu porównywać. Nie ma do czego. Do Anthraxu też nie, bo tu z kolei za wysokie progi. Interesowałaby mnie natomiast debata Flotsam And Jetsam - Metal Church.

nowe Metal Church mnie zawiodło po świetnym Generation Nothing które wprowadziło w nich nieco więcej życia
Flotsam słuchało mi się przyjemniej od Anthrax ;) chociaż jeszcze całkiem wąglika nie skreślam ;)

[moonfire]

Na razie jest 1:!. Numer ironowski słaby, za to ten drugi wnosi pewne nadzieje.

[Triceratops]

Nie moge sie na razie przegryzc, riffy ok, rzemioslo ok, wokale tez spox, nie ma tego wkurwiajacego wycia, niby wszystko ok ale melodii z deko brak. Jakby choc troche genialnosci Anthrax na nich splynelo to byloby git.Tak czy srak lepsze niz Artillery i ten pseudo Assassin, choc nie jestem do konca pewien.

[Triceratops]

Na razie najbardziej mo robi Taser, wejscie jest iscie tytaniczne, a i potem jest calkiem fajny klimat.

[mad]

Przesłuchałem 2 razy i niby mi się podobało. Ale jakoś mnie nie ciągnie, żeby posłuchać 3. raz. Może innym razem...

[Triceratops]

Tak jak pisalem, wszystko teoretycznie poprawnie ale to jakby za malo, nie ma tego bozego blysku co ANTHRAX

[Karkasonne]

Jak wyżej w sumie, niby wszystko ok, brzmienie ładne, ciekawa ironowska trawestacja w "Iron Maiden", ale nic nie przykuło mojej uwagi tak naprawdę.

[moonfire]

Recka. Zapraszam do lektury!

http://ltura.blogspot.com/2016/07/flots ... etsam.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Bo to nie jest tak, że Flotsam and Jetsam zapomnieli o wszystkich swoich albumach poza „Doomsday for the Deceiver” i „No Place for Disgrace”. Słychać to chociażby w ciężarze kompozycji, który dominuje na przykład w utworze „Verge of Tragedy”, gdzie muzyka bardzo wyraźnie przywołuje na myśl nieistniejącą dziś kapelę Nevermore. A z takimi brzmieniami zespół bawił się na „The Cold” – płycie wydanej w 2010 roku. Zmianą jest na pewno fakt, że tym razem nie usłyszymy żadnych ballad czy rozbudowanych kawałków rockowych, a te ostatnie dominowały w pierwszej połowie poprzedniego albumu – „Ugly Noise”. Również melodyka niektórych kawałków, jak „Creeper”, przypomina to, co działo się na „High” czy „Drift”, czyli płyt jak najdalszych od thrash metalu. A refren wspomnianego przeze mnie numeru to przecież czyste Seattle – czyli grunge, styl, którego znani mi thrashmetalowcy nie cierpią.

[Pacjent]

Poprzedniczka była całkiem dobra, więc w okolicy listopada będę oczekiwał tej płyty:

[Triceratops]

Zaczeli sie scigac z Monstrosity na chujowe okladki

[Pacjent]

Zaczeli sie scigac z Monstrosity na chujowe okladki

i w tym roku wygrali z nimi :)

[mad]

Zaczeli sie scigac z Monstrosity na chujowe okladki

To chyba nie tak. Chodzi o to, że ta okładka ma wyraźnie nawiązywać do okładki debiutu. Gdyby poziom muzyczny był w stanie nawiązać...

[Triceratops]

Byc moze rozumiem zamysl ale chodzi raczej o wykonanie.

[HSVV]

faktycznie pod względem wykonawczym niebezpiecznie się zbliżają do poziomu Monstrosity, chociaż przypomnę, że mogło być jednak o wiele gorzej:



mimo wszystko, jestem dobrej myśli, okładka ostatniego Anthrax nie zwiastowała takiej petardy, a jednak pykło.

[moonfire]

Też czekam, bo poprzedniczka była niezła. Zresztą lubię tę kapelę i akceptuję wszystko, co nagrali. Typowy thrash był tylko na trzech pierwszych.

[Żułek]

[youtube][/youtube]

[vicek]

Kawałek dobry nawet.