DEICIDE
Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- ozob
- zahartowany metalizator
- Posty: 6656
- Rejestracja: 19-02-2017, 22:50
Re: DEICIDE
Weź to kurwa jakoś uzasadnij. Ciekaw jestem tego ugoru intelektualnego. (:
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
-
- w mackach Zła
- Posty: 701
- Rejestracja: 23-07-2012, 10:58
- Lokalizacja: Þríhnúkagígur
Re: DEICIDE
A co tu uzasadniać? Że Stench of Redemption mu się podoba tak jak Legion? Tak czuje, to tak napisał. Wolałbyś żeby wyciągnął średnią z ocen masterfulowiczow albo spojrzał na RYM i wtedy powiedział co mu się podoba, tak żeby nie być kontrowersyjnym?
Ja na przykład zdaję sobie sprawę, że Legion czy debiut Deicide to pomniki death metalu, ale też nie dam więcej niż 8/10. Natomiast takie Harnessing Ruin, powszechnie uważane za jedno ze słabszych Immolation, to dla mnie 9/10. Nie uważam, żebym miał przez to coś z deklem.
Ja na przykład zdaję sobie sprawę, że Legion czy debiut Deicide to pomniki death metalu, ale też nie dam więcej niż 8/10. Natomiast takie Harnessing Ruin, powszechnie uważane za jedno ze słabszych Immolation, to dla mnie 9/10. Nie uważam, żebym miał przez to coś z deklem.
heykvísl og ofn
- trup
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14777
- Rejestracja: 26-11-2009, 14:38
Re: DEICIDE
Nie chce mi się przebijać przez wONtek ale kiedy w Polsce będzie (czy już było) DEICIDE?
Najbliższe daty.
Najbliższe daty.
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
- ozob
- zahartowany metalizator
- Posty: 6656
- Rejestracja: 19-02-2017, 22:50
Re: DEICIDE
Mysle, że każdy ma jakieś przemyślania odnośnie muzyki.Scorn pisze: ↑07-11-2022, 12:30A co tu uzasadniać? Że Stench of Redemption mu się podoba tak jak Legion? Tak czuje, to tak napisał. Wolałbyś żeby wyciągnął średnią z ocen masterfulowiczow albo spojrzał na RYM i wtedy powiedział co mu się podoba, tak żeby nie być kontrowersyjnym?
Ja na przykład zdaję sobie sprawę, że Legion czy debiut Deicide to pomniki death metalu, ale też nie dam więcej niż 8/10. Natomiast takie Harnessing Ruin, powszechnie uważane za jedno ze słabszych Immolation, to dla mnie 9/10. Nie uważam, żebym miał przez to coś z deklem.
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
- Bonecrusher
- zahartowany metalizator
- Posty: 4797
- Rejestracja: 16-05-2013, 15:29
Re: DEICIDE
Niektórzy dostają natchnienia dopiero po nocnej zmianie:)ozob pisze: ↑07-11-2022, 16:05Mysle, że każdy ma jakieś przemyślania odnośnie muzyki.Scorn pisze: ↑07-11-2022, 12:30A co tu uzasadniać? Że Stench of Redemption mu się podoba tak jak Legion? Tak czuje, to tak napisał. Wolałbyś żeby wyciągnął średnią z ocen masterfulowiczow albo spojrzał na RYM i wtedy powiedział co mu się podoba, tak żeby nie być kontrowersyjnym?
Ja na przykład zdaję sobie sprawę, że Legion czy debiut Deicide to pomniki death metalu, ale też nie dam więcej niż 8/10. Natomiast takie Harnessing Ruin, powszechnie uważane za jedno ze słabszych Immolation, to dla mnie 9/10. Nie uważam, żebym miał przez to coś z deklem.
Biją mi głucho popękane dzwony
I anioł ciemny prowadzi za sobą
I jak biczownik okryty żałobą płacze, a w łzach much biją nieszczęść dzwony
I anioł ciemny prowadzi za sobą
I jak biczownik okryty żałobą płacze, a w łzach much biją nieszczęść dzwony
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14319
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: DEICIDE
albo są wytrawnymi słuchaczamiBonecrusher pisze: ↑07-11-2022, 16:22Niektórzy dostają natchnienia dopiero po nocnej zmianie:)ozob pisze: ↑07-11-2022, 16:05Mysle, że każdy ma jakieś przemyślania odnośnie muzyki.Scorn pisze: ↑07-11-2022, 12:30A co tu uzasadniać? Że Stench of Redemption mu się podoba tak jak Legion? Tak czuje, to tak napisał. Wolałbyś żeby wyciągnął średnią z ocen masterfulowiczow albo spojrzał na RYM i wtedy powiedział co mu się podoba, tak żeby nie być kontrowersyjnym?
Ja na przykład zdaję sobie sprawę, że Legion czy debiut Deicide to pomniki death metalu, ale też nie dam więcej niż 8/10. Natomiast takie Harnessing Ruin, powszechnie uważane za jedno ze słabszych Immolation, to dla mnie 9/10. Nie uważam, żebym miał przez to coś z deklem.
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- Damon
- rozkręca się
- Posty: 61
- Rejestracja: 02-05-2018, 16:26
- Lokalizacja: Poznań
Re: DEICIDE
Co tu się odpierdala...
Ale, żeby nie było, nie tylko tu.
Nie lubię dyskutować o oczywistych sprawach (w ogóle nie lubię dyskutować, przecież mam rację ).
Mam wrażenie, że tu jest starcie starych i młodych metalowców. Niby ok, tylko po chuj? Każdy ma swój gust (dobry post powyżej użytkownika Scorn), do tego wypadałoby pamiętać o tak obiektywnym ( ) argumencie jak historia danego gościa (użytkownika forum), sentyment, rozwój, pamięć, itd. itp.
I tak w wielu tematach typu która płyta legendarnej (lub nie) kapeli jest najlepsza... Kurwa TA, którą lubisz i cenisz najbardziej, po co się kłócić o to z jakimś randomem w necie...? (Nie bronię wymiany zdań, po to jest forum. Wiem mimo, że nie korzystam jak Wy). Tylko co zostaje po tekście: "płyta x jest gównem..." Dla Ciebie, słaby kozaczku...
W tym temacie: wychowałem się na Once Upon The Cross, temat rzeka dla mnie, w wielu sprawach, nie tylko muzycznych. Jedynka przezajebista, Legion niestety ma słabe brzmienie (w moim odczuciu), Serpents to początek końca kapeli, ale po latach (i nie tylko) jest tam wiele zajebistych zagrań. Doczłapałem się w mojej ukochanym Deicide do Scars. Sentyment do Hoffmanów.
Deicide - 11/10
Legion - 10/10
Once Upon The Cross - 666/10
Serpents Of The Light - 9/10
Insineratehymn - 8/10
In Torment In Hell - 8/10
Scars Of The Crucifix - 8/10
The Stench Of Redemption - nie słuchałem (katolik na gitarze? itp. ) wiem, że uprzedzenie
Till Death Do Us Part - j.w.
To Hell With God - j.w.
In The Minds Of Evil - po rozwodzie mam w dupie
Overtures Of Blasphemy - po rozwodzie mam w dupie
Ale, żeby nie było, nie tylko tu.
Nie lubię dyskutować o oczywistych sprawach (w ogóle nie lubię dyskutować, przecież mam rację ).
Mam wrażenie, że tu jest starcie starych i młodych metalowców. Niby ok, tylko po chuj? Każdy ma swój gust (dobry post powyżej użytkownika Scorn), do tego wypadałoby pamiętać o tak obiektywnym ( ) argumencie jak historia danego gościa (użytkownika forum), sentyment, rozwój, pamięć, itd. itp.
I tak w wielu tematach typu która płyta legendarnej (lub nie) kapeli jest najlepsza... Kurwa TA, którą lubisz i cenisz najbardziej, po co się kłócić o to z jakimś randomem w necie...? (Nie bronię wymiany zdań, po to jest forum. Wiem mimo, że nie korzystam jak Wy). Tylko co zostaje po tekście: "płyta x jest gównem..." Dla Ciebie, słaby kozaczku...
W tym temacie: wychowałem się na Once Upon The Cross, temat rzeka dla mnie, w wielu sprawach, nie tylko muzycznych. Jedynka przezajebista, Legion niestety ma słabe brzmienie (w moim odczuciu), Serpents to początek końca kapeli, ale po latach (i nie tylko) jest tam wiele zajebistych zagrań. Doczłapałem się w mojej ukochanym Deicide do Scars. Sentyment do Hoffmanów.
Deicide - 11/10
Legion - 10/10
Once Upon The Cross - 666/10
Serpents Of The Light - 9/10
Insineratehymn - 8/10
In Torment In Hell - 8/10
Scars Of The Crucifix - 8/10
The Stench Of Redemption - nie słuchałem (katolik na gitarze? itp. ) wiem, że uprzedzenie
Till Death Do Us Part - j.w.
To Hell With God - j.w.
In The Minds Of Evil - po rozwodzie mam w dupie
Overtures Of Blasphemy - po rozwodzie mam w dupie
- Bonecrusher
- zahartowany metalizator
- Posty: 4797
- Rejestracja: 16-05-2013, 15:29
Re: DEICIDE
Na stench jest ten mitsubishi na gitarze?
Biją mi głucho popękane dzwony
I anioł ciemny prowadzi za sobą
I jak biczownik okryty żałobą płacze, a w łzach much biją nieszczęść dzwony
I anioł ciemny prowadzi za sobą
I jak biczownik okryty żałobą płacze, a w łzach much biją nieszczęść dzwony
- DST
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1950
- Rejestracja: 23-12-2010, 23:02
Re: DEICIDE
Deicide - 10/10 (absolutny klasyk, dzicz, zezwierzęcenie i jedna z najlepszych płyt w gatunku; także najlepsze wokale w całej dyskografii)
Legion - 8/10 (bardzo dobra, najbardziej techniczna i pokręcona, ale chyba za mało....... przebojowa? Haha)
Once Upon The Cross - 9/10 (fenomenalne, brutalne brzmienie, rzygający, odpychający wokal i ogólnie ciężar na maxa; najbardziej "skurwysyńska" pozycja od nich, cokolwiek miałoby to oznaczać)
Serpents Of The Light - 8/10 (najbardziej hiciarska płyta, niemniej kosi totalnie pomimo takiego sobie brzmienia, które jest w sumie dla mnie jedynym mankamentem)
Insineratehymn - nie znam na tyle dobrze
In Torment In Hell - 4/10 (w większości nudne gówno; brzmi momentami jakby mieli zapaść w śpiączkę)
Scars Of The Crucifix - 7/10 (powrót na właściwe tory choć bez takiego ognia jak na pierwszych czterech i trochę plastik)
The Stench Of Redemption - 5/10 (riffy całkiem ok, ale te pierdolone solówki zasługują na więzienie lub pręgierz w centrum miasta)
Till Death Do Us Part - nie znam
To Hell With God - nie znam
In The Minds Of Evil - 7/10 (bardzo fajny, dobrze brzmiący, motoryczny i fajnie napisany materiał; czułem powiew dawnych czasów)
Overtures Of Blasphemy - nie znam
Legion - 8/10 (bardzo dobra, najbardziej techniczna i pokręcona, ale chyba za mało....... przebojowa? Haha)
Once Upon The Cross - 9/10 (fenomenalne, brutalne brzmienie, rzygający, odpychający wokal i ogólnie ciężar na maxa; najbardziej "skurwysyńska" pozycja od nich, cokolwiek miałoby to oznaczać)
Serpents Of The Light - 8/10 (najbardziej hiciarska płyta, niemniej kosi totalnie pomimo takiego sobie brzmienia, które jest w sumie dla mnie jedynym mankamentem)
Insineratehymn - nie znam na tyle dobrze
In Torment In Hell - 4/10 (w większości nudne gówno; brzmi momentami jakby mieli zapaść w śpiączkę)
Scars Of The Crucifix - 7/10 (powrót na właściwe tory choć bez takiego ognia jak na pierwszych czterech i trochę plastik)
The Stench Of Redemption - 5/10 (riffy całkiem ok, ale te pierdolone solówki zasługują na więzienie lub pręgierz w centrum miasta)
Till Death Do Us Part - nie znam
To Hell With God - nie znam
In The Minds Of Evil - 7/10 (bardzo fajny, dobrze brzmiący, motoryczny i fajnie napisany materiał; czułem powiew dawnych czasów)
Overtures Of Blasphemy - nie znam
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10149
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: DEICIDE
wrzuciłem dzisiaj pod koniec pracy omawiany Serpents Of The Light,Pacjent pisze: ↑06-11-2022, 21:01Poza tym to ostatnia porządna płyta starego Deicide, więc po latach brzmi jeszcze lepiej.Nostromo pisze: ↑06-11-2022, 19:58Też uważam, że 1/2/4 > 3.
Trójka nie wniosła nic nowego po "Legionie". Trochę uszło powietrze i zabrakło bezkompromisowości z jedynki.
Za to "Serpents..." mimo produkcji, która na początku mnie irytowała, wypełniona jest hiciorami. Zespół gna do przodu jak opętany, a Benton ponownie nagrał zajebiste wokale. Jest to inne oblicze niż na 1 i 2 jednak bardzo mi ono pasuje.
była harówa przed kompem, więc potrzebowałem jakiegoś mózgotrzepa,
zmęczenie przeszło od razu,
jaka to jest świetna płyta, sporo przebojowych kawałków, ale przede wszystkim zwarta i na temat, niewiele ponad 30 minut,
szczególnie płyta biorąc pod uwagę, że wydana w 1997, czyli w trudniejszych czasach dla cięższej muzyki i gorszej sprzedaży muzyki każdej itp.
Die Welt ist meine Vorstellung.
-
- w mackach Zła
- Posty: 979
- Rejestracja: 06-09-2010, 23:25
Re: DEICIDE
Benton i ekipa nigdy niestety nie zbliżyli się poziomem do swojego debiutu. legion to fajna płyta, tylko ten nacisk na gitarowe wygibasy odbył się kosztem dzikości i specyficznego groove który był na jedynce. Jak dla mnie duża strata. Trójka to zasłużenie kult- począwszy od okładek , tytułów pierdolenia bentona w wywiadach skończywszy na powrocie do zajebistego flow tej muzyki. Kogo nie chcieli wypierdolić z podstawówki za koszulkę z rozjebanym żydem ten nie czai fenomenu outc w momencie wydania.
Seein' me is def not repeated or done twice
I laugh as I cast the first stones at Christ
I laugh as I cast the first stones at Christ
- Mariusz Wędliniarz
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2545
- Rejestracja: 21-09-2011, 13:13
Re: DEICIDE
Ja akurat miałem koszulkę Legion w czasach podstawówki. Bardzo dobrze i trafnie ująłeś sprawę. To był kult.olgims pisze: ↑08-11-2022, 19:20Benton i ekipa nigdy niestety nie zbliżyli się poziomem do swojego debiutu. legion to fajna płyta, tylko ten nacisk na gitarowe wygibasy odbył się kosztem dzikości i specyficznego groove który był na jedynce. Jak dla mnie duża strata. Trójka to zasłużenie kult- począwszy od okładek , tytułów pierdolenia bentona w wywiadach skończywszy na powrocie do zajebistego flow tej muzyki. Kogo nie chcieli wypierdolić z podstawówki za koszulkę z rozjebanym żydem ten nie czai fenomenu outc w momencie wydania.
Raz się zje, raz się nie zje.
- Tatuś
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1593
- Rejestracja: 07-07-2017, 12:40
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: DEICIDE
Moją ulubioną płytę immo obrażają! Deicide po prostu zabrakło muzycznych horyzontów by wyjść poza Slayera na sterydach.Scorn pisze: ↑07-11-2022, 12:30Ja na przykład zdaję sobie sprawę, że Legion czy debiut Deicide to pomniki death metalu, ale też nie dam więcej niż 8/10. Natomiast takie Harnessing Ruin, powszechnie uważane za jedno ze słabszych Immolation, to dla mnie 9/10. Nie uważam, żebym miał przez to coś z deklem.
Palę się do roboty jak ruska jednostka mobilizacyjna.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9209
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: DEICIDE
Kawałki z Harnessing Ruin na żywo nabierają takiego impetu, że jprdl. Kocham.
- Bonecrusher
- zahartowany metalizator
- Posty: 4797
- Rejestracja: 16-05-2013, 15:29
Re: DEICIDE
Harnessing jest w top 4 moich ulbionych albumów Immo, na ostatnim miejscu, ale jest
Biją mi głucho popękane dzwony
I anioł ciemny prowadzi za sobą
I jak biczownik okryty żałobą płacze, a w łzach much biją nieszczęść dzwony
I anioł ciemny prowadzi za sobą
I jak biczownik okryty żałobą płacze, a w łzach much biją nieszczęść dzwony
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5472
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: DEICIDE
U mnie to wygląda mniej więcej tak:
"Deicide" 9,9/10 - Maleńki minus za "Day of Darkness", który lekko odstaje od reszty. Podobna sytuacja jak na debiucie Morbidów z "Bleed for the Devil". Nawet w obu przypadkach mamy do czynienia z najkrótszymi utworami na płycie. Najkrótszymi, a mimo to jedynymi gdzie momentami słychać nużące naparzanie byle szybciej, byle do przodu i wpadanie na mieliznę. Poza tym płyta bez zarzutu.
"Legion" 10/10 - Nie mam żadnych zastrzeżeń. Nagrywali to chyba jako kwintet; z Szatanem za konsoletą.
"Once upon the Cross" 10/10 - Nie mam żadnych zastrzeżeń. Nagrywali to chyba jako kwintet; z boskim truchłem rozkładającym się w kącie studia pod białym całunem. "Confessional Rape" to chyba mój ulubiony kawałek grupy, głównie ze względu na wyjebujące w kosmos instrumenty pomiarowe stężenie pogardy i nienawiści do stanu duchownego. "To be dead" zawsze uważałem za jeden z najważniejszych i najbardziej osobistych tekstów Bentona.
"Serpents of the Light" 9/10 - Nie ten ciężar gatunkowy, lekko kulejące brzmienie, ale to nadal świetna muza. Bardzo przebojowa, brutalna, wściekła i tratująca wszystko na swej drodze.
"Insineratehymn" 7/10 - Wyraźny spadek formy, ale czuję jakąś trudno definiowalną sympatię do tego materiału. Głuchy jednak nie jestem - nic by się nie stało gdyby ten tytuł nie ujrzał światła dziennego.
"In Torment in Hell" 7/10 - Taki brat bliźniak poprzednika. Coś a la "Reload". Wszystko co napisałem odnośnie "Insineratehymn" ma zastosowanie również tutaj. Wyjątkiem są "Let It Be Done" i "Lurking Among Us". Za dobre numery, żeby machnąć na nie ręką. Zwłaszcza drugi, kończący płytę. To jeden z moich ulubionych w dorobku Bogobójcy. Łatwo go przegapić na końcu tej nijakiej płyty, ale jak się wsłuchać, wczytać w tekst wówczas uderza świadomość, że to istny ekstrakt skondensowanej nienawiści.
"Scars of the Crucifix" 5/10 - Zawartość tego dzieła to dla mnie jedno wielkie loudness war. Nie chodzi mi tu nawet o kwestię dynamiki brzmienia, tylko samą filozofię kompozycji tu zastosowaną. Cała kapela tak się tu napina, że mało im majtki na dupie nie trzasną. Ryk, łomot i naparzanie z którego naprawdę niewiele wynika. Nie mam tej płyty na półce. Nie miałem jej również nigdy w przeszłości. Dla mnie z wyjątkiem tytułowego numeru całkowicie zbyteczna.
"The Stench of Redemption" 8/10 - Drugi (trzeci?) oddech zespołu. Przewartościowanie, przeformatowanie własnego stylu grania. Jestem chyba jednym z niewielu, którym Santolla w ogóle tu nie przeszkadza. Według mnie jego gra sprawdziła się bardzo dobrze. "Desecration" do dziś uważam za jeden z najlepszych numerów Bentona i Spółki.
"Till Death Do Us Part" 3/10 - Całkowita pomyłka. Kompletnie wymęczone łupanie. Osamotniony Asheim nie udźwignął tego zupełnie. Płytę do wora, wór do jeziora. Jezioro zasypać, a potem stypa.
Reszty nie znam. Nie chciało mi się sprawdzać.
"Deicide" 9,9/10 - Maleńki minus za "Day of Darkness", który lekko odstaje od reszty. Podobna sytuacja jak na debiucie Morbidów z "Bleed for the Devil". Nawet w obu przypadkach mamy do czynienia z najkrótszymi utworami na płycie. Najkrótszymi, a mimo to jedynymi gdzie momentami słychać nużące naparzanie byle szybciej, byle do przodu i wpadanie na mieliznę. Poza tym płyta bez zarzutu.
"Legion" 10/10 - Nie mam żadnych zastrzeżeń. Nagrywali to chyba jako kwintet; z Szatanem za konsoletą.
"Once upon the Cross" 10/10 - Nie mam żadnych zastrzeżeń. Nagrywali to chyba jako kwintet; z boskim truchłem rozkładającym się w kącie studia pod białym całunem. "Confessional Rape" to chyba mój ulubiony kawałek grupy, głównie ze względu na wyjebujące w kosmos instrumenty pomiarowe stężenie pogardy i nienawiści do stanu duchownego. "To be dead" zawsze uważałem za jeden z najważniejszych i najbardziej osobistych tekstów Bentona.
"Serpents of the Light" 9/10 - Nie ten ciężar gatunkowy, lekko kulejące brzmienie, ale to nadal świetna muza. Bardzo przebojowa, brutalna, wściekła i tratująca wszystko na swej drodze.
"Insineratehymn" 7/10 - Wyraźny spadek formy, ale czuję jakąś trudno definiowalną sympatię do tego materiału. Głuchy jednak nie jestem - nic by się nie stało gdyby ten tytuł nie ujrzał światła dziennego.
"In Torment in Hell" 7/10 - Taki brat bliźniak poprzednika. Coś a la "Reload". Wszystko co napisałem odnośnie "Insineratehymn" ma zastosowanie również tutaj. Wyjątkiem są "Let It Be Done" i "Lurking Among Us". Za dobre numery, żeby machnąć na nie ręką. Zwłaszcza drugi, kończący płytę. To jeden z moich ulubionych w dorobku Bogobójcy. Łatwo go przegapić na końcu tej nijakiej płyty, ale jak się wsłuchać, wczytać w tekst wówczas uderza świadomość, że to istny ekstrakt skondensowanej nienawiści.
"Scars of the Crucifix" 5/10 - Zawartość tego dzieła to dla mnie jedno wielkie loudness war. Nie chodzi mi tu nawet o kwestię dynamiki brzmienia, tylko samą filozofię kompozycji tu zastosowaną. Cała kapela tak się tu napina, że mało im majtki na dupie nie trzasną. Ryk, łomot i naparzanie z którego naprawdę niewiele wynika. Nie mam tej płyty na półce. Nie miałem jej również nigdy w przeszłości. Dla mnie z wyjątkiem tytułowego numeru całkowicie zbyteczna.
"The Stench of Redemption" 8/10 - Drugi (trzeci?) oddech zespołu. Przewartościowanie, przeformatowanie własnego stylu grania. Jestem chyba jednym z niewielu, którym Santolla w ogóle tu nie przeszkadza. Według mnie jego gra sprawdziła się bardzo dobrze. "Desecration" do dziś uważam za jeden z najlepszych numerów Bentona i Spółki.
"Till Death Do Us Part" 3/10 - Całkowita pomyłka. Kompletnie wymęczone łupanie. Osamotniony Asheim nie udźwignął tego zupełnie. Płytę do wora, wór do jeziora. Jezioro zasypać, a potem stypa.
Reszty nie znam. Nie chciało mi się sprawdzać.
Only SŁUCHANIE płyt is real!
- ozob
- zahartowany metalizator
- Posty: 6656
- Rejestracja: 19-02-2017, 22:50
Re: DEICIDE
Przyjemny do poczytania post.
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
- when_in_sodom
- postuje jak opętany!
- Posty: 310
- Rejestracja: 11-03-2018, 16:24
- Asia Tuchaj-Bejowicz
- postuje jak opętany!
- Posty: 536
- Rejestracja: 19-02-2018, 08:52
Re: DEICIDE
Fejsbuk uprzejmie donosi iż Asheim zaczoł nagrywać bębny, więc chyba będzie nowa płyta
- Rumburak
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2198
- Rejestracja: 22-12-2016, 20:43
Re: DEICIDE
Deicide - 10/10
Tu chyba nie trzeba żadnych uzasadnień. Dzicz i wścieklizna. Dokładnie to, czym powinien być DM.
Legion - 10/10
J.W z tą różnicą, że zamiast tłuczenia po łbie pałką nabitą gwoździami, mamy po prostu pierdolnięcie atomem.Jeśli o mnie chodzi to najważniejsza płyta z DM.
Once Upon The Cross - 10/10
Przepotężne brzmienie urywajace łeb po samej szyi.
Serpents Of The Light - 8/10
Płyta z DM hitami. Nadal wysoko zawieszona poprzeczka jednak trochę niżej niż na 1-3
Insineratehymn - 5/10
Kiedy wyszła, myślałem że Deicide nie jest w stanie nagrać gorszej płyty. Życie pokazało, że myliłem się okrutnie. Z perspektywy czasu nie jest to bardzo złe granie. Parę motywów utkwiło w pamięci.
In Torment In Hell - 5/10
Ciut gorsza niż poprzedniczka, ale i tu do dna jeszcze nie dotarli. Jak przyspieszają da się jeszcze tego posłuchać. Biorąc pod uwagę w jakich okolicznościach została ta płyta nagrana, nie jest to tak skrajnym gównem, jakim wydawało się przed laty.
Scars Of The Crucifix - 7/10
Jest to strzał w ryj i kamień milowy po poprzednich mieliznach. Na dzisiejszy dzień, męczy mnie jednak troszku ta przesterydowana produkcja.
The Stench Of Redemption - 8/10
Bdb album. Słychać tu sporo Vital Remains które bardzo lubię. Ten znienawidzony przez brudastwo Santolla zrobił tu zajebista robotę.
Till Death Do Us Part - 2/10
Tragedia, płyta która może być modelowym przykładem dla ludzi powielających stereotyp, jakoby każdy DM kawałek brzmiał tak samo. Nuda, chujowe stłamszone brzmienie i nic na czym można zawiesić by ucho. Kloc wydany na siłę, bez polotu i pomysłu. In Torment to przy tym mistrzostwo świata.
To Hell With God - 4/10
J.W choć nie aż tak tragicznie. Miało chyba być z przymrużeniem oka, wyszło żenująco.
In The Minds Of Evil - 6/10
Przyzwoicie. Nic ponad to napisać nie mogę.
Overtures Of Blasphemy - 5/10
Gorsza niż poprzedniczka, zdecydowanie lepsza niż najgorsze ich wybryki. Typowy album ni w pizde ni w oko.
Tu chyba nie trzeba żadnych uzasadnień. Dzicz i wścieklizna. Dokładnie to, czym powinien być DM.
Legion - 10/10
J.W z tą różnicą, że zamiast tłuczenia po łbie pałką nabitą gwoździami, mamy po prostu pierdolnięcie atomem.Jeśli o mnie chodzi to najważniejsza płyta z DM.
Once Upon The Cross - 10/10
Przepotężne brzmienie urywajace łeb po samej szyi.
Serpents Of The Light - 8/10
Płyta z DM hitami. Nadal wysoko zawieszona poprzeczka jednak trochę niżej niż na 1-3
Insineratehymn - 5/10
Kiedy wyszła, myślałem że Deicide nie jest w stanie nagrać gorszej płyty. Życie pokazało, że myliłem się okrutnie. Z perspektywy czasu nie jest to bardzo złe granie. Parę motywów utkwiło w pamięci.
In Torment In Hell - 5/10
Ciut gorsza niż poprzedniczka, ale i tu do dna jeszcze nie dotarli. Jak przyspieszają da się jeszcze tego posłuchać. Biorąc pod uwagę w jakich okolicznościach została ta płyta nagrana, nie jest to tak skrajnym gównem, jakim wydawało się przed laty.
Scars Of The Crucifix - 7/10
Jest to strzał w ryj i kamień milowy po poprzednich mieliznach. Na dzisiejszy dzień, męczy mnie jednak troszku ta przesterydowana produkcja.
The Stench Of Redemption - 8/10
Bdb album. Słychać tu sporo Vital Remains które bardzo lubię. Ten znienawidzony przez brudastwo Santolla zrobił tu zajebista robotę.
Till Death Do Us Part - 2/10
Tragedia, płyta która może być modelowym przykładem dla ludzi powielających stereotyp, jakoby każdy DM kawałek brzmiał tak samo. Nuda, chujowe stłamszone brzmienie i nic na czym można zawiesić by ucho. Kloc wydany na siłę, bez polotu i pomysłu. In Torment to przy tym mistrzostwo świata.
To Hell With God - 4/10
J.W choć nie aż tak tragicznie. Miało chyba być z przymrużeniem oka, wyszło żenująco.
In The Minds Of Evil - 6/10
Przyzwoicie. Nic ponad to napisać nie mogę.
Overtures Of Blasphemy - 5/10
Gorsza niż poprzedniczka, zdecydowanie lepsza niż najgorsze ich wybryki. Typowy album ni w pizde ni w oko.