KATATONIA

[uglak]

Wolałem jak byli metalowym The Cure, a tak kolejna, 3 już z rzędu, chujowa płyta im wyszła.

czwarta

[Hellion]

Tego akustycznego stolca nie liczę jako nowy materiał, ale fakt, razem z tym, to czwarta, bo chyba nie Great Cold...?

[Drone]

Ciekawe jest to, że niektórzy cały czas łudzą się, że coś ciekawego ten zespół nagra, chociaż od 15 lat z okładem nagrywa kompletną padakę.

Jedyny zespół, który potrafi robić takie rzeczy z klasą to DARK TRANQUILLITY.

[uglak]

Tego akustycznego stolca nie liczę jako nowy materiał, ale fakt, razem z tym, to czwarta, bo chyba nie Great Cold...?

ale oni licza ;-) a great cold distance to wspaniala plyta - nadal nie rozumiem, dlaczego po niej zaczeli nagrywac taki syf (chociaz odejscie braci norrman jest tutaj dosc wyrazna wskazowka)

[Raagoon]

Jeśli już miałbym porównywać do starej Katatonii, to raczej October Tide. NienaJgorsze te ich ostatnie płyciwo.

[Pacjent]

Moim zdaniem "The Fall of Hearts" to ich najbardziej ambitna płyta. Można rzec, że nawet najbardziej progresywna, pozbawiona żenujących, łatwych melodyjek, które okupują poprzednie albumy. Zniknęło również to ich duszne przynudzanie. Oczywiście nie jest to najlepsza płyta Katatonii, ale należy odnotować istotną zmianę jakościową.

[Hellion]

No ale w łatwych, prostych ale ładnych, transowych melodyjkach tkwiła siła tego zespołu. Jak slysze termin 'progresywne granie' to Katatonia jest ostatnim zespolem, o którym bym pomyślał.
No właśnie teraz przynudzaja okrutnie, nie idzie nic zapamiętać z tego pitolenia. Kiedyś jak się włączyło DO albo TD, to refren do Saw You Drown albo Strained chodził za człowiekiem cały dzień, do nowej, po pierwszym odsłuchu nie chce mi się wracac i tak jest przy 4 ostatnich płytach Katatonii.

[[V]]

No ale w łatwych, prostych ale ładnych, transowych melodyjkach tkwiła siła tego zespołu. Jak slysze termin 'progresywne granie' to Katatonia jest ostatnim zespolem, o którym bym pomyślał.
No właśnie teraz przynudzaja okrutnie, nie idzie nic zapamiętać z tego pitolenia. Kiedyś jak się włączyło DO albo TD, to refren do Saw You Drown albo Strained chodził za człowiekiem cały dzień, do nowej, po pierwszym odsłuchu nie chce mi się wracac i tak jest przy 4 ostatnich płytach Katatonii.

Wykładnia w temacie.

[jesusatan]

No właśnie teraz przynudzaja okrutnie, nie idzie nic zapamiętać z tego pitolenia.

pozwole sobie zaprotestowac. moze faktycznie nie sa to melodie zapadajace w pamiec od razu, ale po wiekszej ilosci odsluchow ostro wkrecaja sie w czaszke. plyta jest zdecydowanie mniej bezposrednia, przez co odkrywanie jej sprawia o wiele wiecej radosci. i nie zgodze sie, ze jest nudna, wresz przeciwnie. dzieje sie tu o wiele wiecej niz na poprzednich albumach.

[Hellion]

Nie wiem , może jeszcze sprawdze. Na chwilę obecną płyta zmęczyła mnie tak samo jak Dead End Kings.

[535]

Pojawiła się "wyrwa". Czyli jednak trzeba sprawdzić. Czeka mnie długa podróż przez Szwecję, a Katatonia kiedyś się sprawdzała, więc może po dziesięciu latach ponownie zaskoczy?

[Karkasonne]

Przyjemna płyta. Ma wciąż to przyjemne brzmienie Katatonii. Lata temu byłoby popisowym numer Prophecy Prod., bardzo do nich pasuje. Faktycznie zrobiło się bardziej progresywnie. Nie jest to jednak nic, do czego chciałoby mi się wracać.

[Raagoon]

[youtube][/youtube]

z początku, nie podobało mi się, ale sprawdzalem, niezła płyta na chillout, pewne rzeczy rażą, ale oswajam heh
Renkse, gitara z diabolical masquerade, do tego Tiamat i perkusja z Runemagick. Moze i to jest recepta na melodyjki rodem z zegarków Casio...

[Wódka i Piwo]

Tak, nie jest to płyta zła, tragiczna itd. Jest to po prostu bezmiar nudnego pitolenia na średnim acz przyzwoitym poziomie . Widać że szukali czegoś nowego, jakiegoś pomysłu na siebie po dramatycznie słabej poprzedniej płycie. Niestety prochu nie wymyślili. Swoje zgrane do bólu patenty chcieli okrasić progresywnym sosem a'la Opeth i dość przeciętnie im to wyszło. Oby kiedyś odnaleźli to co zgubil, bo skoro dziadki z Paradise Lost mogli.... Osobiście w to nie wierzę, ale nadzieję mieć warto bo to jednak zacny zespół kiedyś był i zostawił po sobie dużo dobrej muzyki. Tym razem albo raczej kolejnym razem im nie pykło w sali prób. Czegoś im zabrakło. A i roszady personalne nie do końca wyszły im na dobre mimo klasowych nowych muzyków.

[moonfire]

Wczoraj raz sobie ze Spotify posłuchałem. Momenty są, ale jak szanowni przedmówcy już stwierdzili, za dużo tutaj zbędnego pitolenia, tak zwanego progresu.

[moonfire]

Wklejam recenzję z bloga. Nie jest to tak zła płyta, jak myślałem na początku. Momenty są.

http://ltura.blogspot.com/2016/06/katat ... rze-i.html" onclick="window.open(this.href);return false;

[SODOMOUSE]

Nysztrom,też był spoko,bo nie dziubał się by wysłać mi debiut demo w 92...i rozpierdala Return My stamps na kopercie...kólt!!!!

[Sgt. Barnes]

Całkiem przyjemny kawałek z wersji deluxe z ostatniej płyty:
[youtube][/youtube]
cos jakby czasy Vivy tu sie przebijają, i jakieś echa Fragile Dreams Anathemy :-)

[uglak]

anathemy to i owszem, ale na pewno nie z czasow Fragile Dreams. zamiast klimatu jest nuda

[SODOMOUSE]

jak zwykle "return my stamps",z rozpędu napisał...nawet gdy wydruk z frankownicy był na kopercie :)