Masterful Magazine

Kult jak chuj. \m/ Najbardziej lubię przegenialny kawałek "Hater" z 2 płyty, gdzie 'swojego heavy metalowego głosu' użyczył Dan Swano. ;))

Pierwsze dwie plyty z dzisiejszego punktu widzenia nie oceniam zbyt dobrze. Moze przesadze w tym momencie, ale kojarza mi sie z tandeta. Zaznaczam: nie sluchalem ich juz pare dobrych lat wiec moj obraz moze byc deko zafalszowany. Wtedy jakos sie musialy sprawdzac bo na pewno kazda przesluchalem wiecej niz dziesiec razy a to juz jest u mnie jakis wyznacznik hehe No ale kaset wtedy bylo jakby mniej.
Dwie ostanie duzo lepiej. Musialbym odswiezyc ale na chybil trafil glosuje na przedostatnia.
Jestem a raczej bylem maniakiem wszystkiego co stworzyl Swano, wiec nie moglem na to nie trafic. Teraz podchodze do tego bardziej trzezwo. Jedynie co niektore Egde Of Sanity i ostatni Bloodbath gosci w moim odtwarzaczu w miare regularnie.

znam jeden, slownie JEDEN kawalek z jakis mysticowej skladanki. wiec nie moge sie wypowiedziec. ale nazwisko Dan Swano mnie odrzuca. w przyczyny nie bede sie wglebial

kurwa...

Kurwa, zawsze myślałem, że to zespół Andersa.

Zespsułeś skecz (

Ups, przepraszam. To wszystko przez moją niewiedzę

Nightwork kiedys slyszalem. Może wielokrotnych orgazmów nie uświadczylem, ale podobalo się, wypadaloby się zaopatrzyć.
Death's Design jak Maryjan wspomnial slucha się jak jednego kawalka, choć można tutaj wyróznić ciekawsze kompozycje (otwarcie 15 kawalka - out from the dark - miażdży!). Aranżacyjnie ma wiele do zaoferowania. Taki wiejski black metal dla ortodoksów;) Trochę siary, trochę melodyjnych rozwiązań, a jako że konserwą nie jestem to ogólnie bardzo pozytywnie (na ten album zaglosowalem).

Temat z dupy, nie lepiej bylo o Pan.Thy.Monium? :]

"The Phantom Lodge"!!!!!
Zajebista rzecz!!!

"Death's Design" i Dan Swano \m/

mój boże

głos na ostatnią, bo podoba mi się nieco bardziej od dwójki... reszty nie znam. lubię sobie przy tym malować logo DM w zeszycie do religii

OT. trotzky, odpowiedziałbys na maila

paszło

Słyszałem dwie pierwsze płyty, ale nie zrobiły na mnie jakiegokolwiek wrażenia. Ot, przecietny zespół grający ciepłe niby-sy(m)foniczne-blackmetalowe kluchy. Jak ktoś lubi, prosze bardzo, ja dziękuję, postoję.

Kult i miazga
Najlepsza moim zdaniem jest "Nightwork", ale wszystkie płyty trzymają jakiś tam poziom. Sporo fajnych melodii do potupania nóżką i pomachania łebkiem.
Może kiedyś duchy powrócą do Blakkheima i dane nam będzie posłuchać nowej płyty DM...

Zupełnie nie znam tej kapeli. Po symfonicznym blacku prześlizgnąłem się jedynie z grubsza.
Interesująco brzmiały informacje dotyczące ostatniej płyty DM. Wydaje mi się, że może to być coś ciekawego. Jak będzie szansa to zwrócę uwagę na tę pozycję.

Wbrew temu, co sugeruje Maria, mózgiem całej operacji pt. Diabolical Masquerade był raczej Anders znany też z Katatonii. Dorwałem po obniżonej cenie ich ostatnią płytę "Death's Design". Tak jak pisał longinus, pomysł zapowiadał się interesująco - 61 kawałków nagranych na ścieżkę dźwiękową nieistniejącego filmu. Niestety nastąpił tak zwany przerost formy nad treścią. Kilka numerów (słowo umowne, bo są to kilunastosekundowe kompozycje) jest naprawdę świetnych, może nawet najlepszych, jakie nagrał ten zespół. Ale na dłuższą metę album nuży, za dużo słodkości i "fajnych melodyjek", za mało agresji, którą mimo wszystko można było odnaleźć na ich najlepszej płycie - "Nightwork".

tak właśnie. mimo kilku dobrych momentów koniec końców byłem tą płytą jednak znudzony (chciałem napisać zawiedziony, ale w sumie niczego się po niej nie spodziewałem )

Ja to wogóle myslałem, że "Death's Design" to słuchają tylko gitarzyści Sporo pitolenia, sporo fajnych zagrywek ( to chyba lepsze okreslenie na te 30 sekundowe fragmenty)...i w sumie tylko tyle pamietam, bo ze dwa razy tego u kumpla sluchałem i to dośc dawno temu.
A i Blakkheim ma zajebista sygnaturę z Mayonesa


Cudo.