Wysłane przez przystojniak
"Poglądy w tekstach, a w życiu codziennym muszą się różnić, to akurat oczywista sprawa" - widzisz, właśnie dlatego kompletnie nie zwracam już uwagi na głoszone przez muzyków treści i przesłania. Nie widzę większego sensu w śpiewaniu "Kill the Christian", skoro sam autor tego nie robi, albo układaniu bajek, typu teksty "Prometheus Coprophagus" i "Deus Mortem", których nawet wspomniane wyżej trzynastolatki nie wzięłyby na poważne. Nie wiedziałem też nigdy, by goście z A.D. popierdalali przez miasto w maskach i gwoździach, a na fotkach jednak się w tym prezentują. Chuj więc z takim imagem, skoro łańcuchy zakłada się raz na rok... Grunt to więc chyba jednak dobra zabawa i nie branie wszystkiego zbyt poważnie. Dlatego ja biorę na poważne tylko muzykę, reszta zwisa mi, bo skąd mam mieć pewność, ze goście faktycznie stoją za tym, co głoszą.
Ja pierniczę. Przecież to środek ekspresji artystycznej.
Dlatego treść powinna być zgodna ze stylistyką.
I ma to odpowiadać MOIM przekonaniom (przecież nie będę sprawdzał, czy wszyscy muzycy pozują czy też nie... he he, wariactwo)
A poza tym, uważasz, że jak ktoś śpiewa "Kill The Christians" i tego nie robi to już jest nieprawdziwy w swoich przekonaniach? A słyszałeś kiedyś o prowokacji? Przecież oni celowo wzbudzają niesmak i nie muszą być od razu kryminalistami.
Jedni manifestują swoje poglądy przez zabijanie, inni przez muzykę, czyli w tym wypadku otwarte wyrażenie niechęci do jakiegoś światopoglądu. To absolutnie normalne.
Co do KUPY, to jeśli uważasz, że nie można jej traktować poważnie to jeszcze mało widziałeś. Są artyści, którzy oparli swoją sztukę na odniesieniach do fekaliów.
Zresztą temat mojej pracy magisterskiej kręci się wokół kupy, spermy i moczu, więc jak napiszę to Ci wyślę. Może wtedy zmienisz zdanie.
edit: a tak na marginesie tytuł "Prometheus Coprophagus" jest absolutnie zajebisty i można go obłożyć tyloma znaczeniami, że jeszcze by starczyło na osobny elaborat.