THIN LIZZY
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- Brzachwo Wój
- w mackach Zła
- Posty: 869
- Rejestracja: 30-08-2004, 12:21
THIN LIZZY
Trochę szkoda i trochę dziwne, że legenda sceny rockowej, zespół, który wywarł wpływ na przynajmniej dwa pokolenia muzyków ( jak nie lepiej ), którego wkład w rozwój metalu jest nie do przecenienia, nie doczekał się choćby skromnego topicu na masterfulu. Spieszę nadrobić to ogromne przeoczenie i wystawić forumowy ołtarzyk BOGOM. Założona w 1969 roku grupa przetrwała 15 lat, nagrywając kilkanaście albumów, które do dziś nie straciły nic ze świeżości, ładunku i uroku, chociaż minęło już 20 lat od śmierci Phila Lynotta lidera grupy, którego charakterystyczny "gadany" śpiew jest jednym ze znaków firmowych tej irlandzkiej formacji.
Plejada gitarzystów, którzy przewinęli się przez zespół to kolejny ewenement - właściwie sami BOGOWIE:
- Eric Bell
- Gary Moore
- Brian Robertson
- Scott Gorham
- Snowy White
- John Sykes
- Andy Gee
- Midge Ure
Skład uzupełnia grający na perce od samego początku Brian Downey.
Jak bywa w większości przypadków śmierć niekwestionowanego lidera i kompozytora większości materiału nie przeszkadza w tłuczeniu kasy na Amerykanach i Eskimosach, którzy jako chyba jedyne dwie nacje nie zauważyły, ze Lynotta juz nie ma, w związku z tym na zasadzie od rzemyczka do koniczka, od tribute to Phil Lynott po chujowe odcinanie kuponów od dawnej sławy, LEGENDA rozmienia się na drobne koncertując po spelunach Las Vegas. Z oryginalnego założycielskiego składu nie został nikt, a jedynym członkiem, który kisi nazwę w swym uścisku jest Scott Gorham. Reszty nazwisk klezmerów nawet nie warto wymieniać. Smutne.
Tyle tytułem przydługiego wstępu, ale to usprawiedliwione przy ołtarzyku jaki wystawiam teraz. Oczywista seria pytań - znacie, lubicie, kochacie bezgranicznie? Wszystko, wybrane fragmenty, czy wcale? Wyznania typu "nie znam" mogą być traktowane tylko na równi z innymi bezradnie głupio szczerymi zapewnieniami o jakiś swoich ułomnościach i defektach typu - "tak, szczam w łóżko, nie przeczytałem ani jednej książki, nie bzykałem jeszcze, chodzę do kościoła, słucham Honor". Oczywiście ten odsetek ludzkości nie interesuje mnie wcale. Jak zwykle w przypadku BOGÓW padnie niewiele zdań, ale to zrozumiałe. Bo co tu jeszcze można powiedzieć? Chyba tylko tyle:
Thin Lizzy (1971) - 6/10
Shades of a Blue Orphanage (1972) - 7/10
Vagabonds of the Western World (1973) - 7/10
Nightlife (1974) - 6/10
Fighting (1975) - 7/10
Jailbreak (1976) - 8/10
Johnny the Fox (1976) - 8/10
Bad Reputation (1977) - 9/10
Live and Dangerous (1978) - 10/10 - absolutna miazga !!!
Black Rose: A Rock Legend (1979) - 9/10
Chinatown (1980) - 9/10
Renegade (1981) - 8/10
Thunder and Lightning (1983) - 8/10
Life (1983) - 7/10
Amen.
Plejada gitarzystów, którzy przewinęli się przez zespół to kolejny ewenement - właściwie sami BOGOWIE:
- Eric Bell
- Gary Moore
- Brian Robertson
- Scott Gorham
- Snowy White
- John Sykes
- Andy Gee
- Midge Ure
Skład uzupełnia grający na perce od samego początku Brian Downey.
Jak bywa w większości przypadków śmierć niekwestionowanego lidera i kompozytora większości materiału nie przeszkadza w tłuczeniu kasy na Amerykanach i Eskimosach, którzy jako chyba jedyne dwie nacje nie zauważyły, ze Lynotta juz nie ma, w związku z tym na zasadzie od rzemyczka do koniczka, od tribute to Phil Lynott po chujowe odcinanie kuponów od dawnej sławy, LEGENDA rozmienia się na drobne koncertując po spelunach Las Vegas. Z oryginalnego założycielskiego składu nie został nikt, a jedynym członkiem, który kisi nazwę w swym uścisku jest Scott Gorham. Reszty nazwisk klezmerów nawet nie warto wymieniać. Smutne.
Tyle tytułem przydługiego wstępu, ale to usprawiedliwione przy ołtarzyku jaki wystawiam teraz. Oczywista seria pytań - znacie, lubicie, kochacie bezgranicznie? Wszystko, wybrane fragmenty, czy wcale? Wyznania typu "nie znam" mogą być traktowane tylko na równi z innymi bezradnie głupio szczerymi zapewnieniami o jakiś swoich ułomnościach i defektach typu - "tak, szczam w łóżko, nie przeczytałem ani jednej książki, nie bzykałem jeszcze, chodzę do kościoła, słucham Honor". Oczywiście ten odsetek ludzkości nie interesuje mnie wcale. Jak zwykle w przypadku BOGÓW padnie niewiele zdań, ale to zrozumiałe. Bo co tu jeszcze można powiedzieć? Chyba tylko tyle:
Thin Lizzy (1971) - 6/10
Shades of a Blue Orphanage (1972) - 7/10
Vagabonds of the Western World (1973) - 7/10
Nightlife (1974) - 6/10
Fighting (1975) - 7/10
Jailbreak (1976) - 8/10
Johnny the Fox (1976) - 8/10
Bad Reputation (1977) - 9/10
Live and Dangerous (1978) - 10/10 - absolutna miazga !!!
Black Rose: A Rock Legend (1979) - 9/10
Chinatown (1980) - 9/10
Renegade (1981) - 8/10
Thunder and Lightning (1983) - 8/10
Life (1983) - 7/10
Amen.
Ludwiku Dorn i Sabo, nie idźcie tą drogą !!!
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
bardzo lubię, chociaż nie aż tak, żeby pisać, że kocham bezgranicznie 
przede wszystkim genialny głos Lynotta - nikt tak nie śpiewał, być może dlatego, że nikt inny nie był brazylijskim menelem z Irlandii
i nikt inny nie łączył w taki sposób eurpejskiej śpiewności z głębią czarnego głosu 
no i oczywiście gitary, osadzone w bluesie, a zarazem wychodzące do przodu w "lata przyszłe", w NWOBHM (przyjęło się mówić, że Black Sabbath, Deep Purple i Led Zeppelin ukształtowały metal... ale obraz byłby niepełny, gdyby nie Thin Lizzy właśnie i ...Wishbone Ash).
jednak nieco inaczej patrzę na ten zespół niż Brzachwo
Thin Lizzy (1971) - 8/10
Shades of a Blue Orphanage (1972) - 6/10
Vagabonds of the Western World (1973) - 7/10
Nightlife (1974) - 5/10
Fighting (1975) - 8/10
Jailbreak (1976) - 9/10
Johnny the Fox (1976) - 8/10
Bad Reputation (1977) - 9/10
Live and Dangerous (1978) - 9/10
Black Rose: A Rock Legend (1979) - 7/10
Chinatown (1980) - 8/10
Renegade (1981) - 9/10
Thunder and Lightning (1983) - 8/10
i tyle
przede wszystkim genialny głos Lynotta - nikt tak nie śpiewał, być może dlatego, że nikt inny nie był brazylijskim menelem z Irlandii
no i oczywiście gitary, osadzone w bluesie, a zarazem wychodzące do przodu w "lata przyszłe", w NWOBHM (przyjęło się mówić, że Black Sabbath, Deep Purple i Led Zeppelin ukształtowały metal... ale obraz byłby niepełny, gdyby nie Thin Lizzy właśnie i ...Wishbone Ash).
jednak nieco inaczej patrzę na ten zespół niż Brzachwo
Thin Lizzy (1971) - 8/10
Shades of a Blue Orphanage (1972) - 6/10
Vagabonds of the Western World (1973) - 7/10
Nightlife (1974) - 5/10
Fighting (1975) - 8/10
Jailbreak (1976) - 9/10
Johnny the Fox (1976) - 8/10
Bad Reputation (1977) - 9/10
Live and Dangerous (1978) - 9/10
Black Rose: A Rock Legend (1979) - 7/10
Chinatown (1980) - 8/10
Renegade (1981) - 9/10
Thunder and Lightning (1983) - 8/10
i tyle
- Aron
- postuje jak opętany!
- Posty: 575
- Rejestracja: 19-01-2006, 19:00
- Lokalizacja: ראדומסק
Potwornie mi wstyd, bo nie słyszałem żadnej z ich płyt, aczkolwiek wiem że to zespół ze wszechmiar godny szacunku. Wystarczy tylko spojrzeć ile razy ich utwory były coverowane przez metalowe kapele np. Sodom, albo Metallica.
Pierwsze płyty Kreatora to wg mnie straszny łomot, w pamięci pozostała mi tylko "The Flag Of Hate" , natomiast Hordes Of Chaos, zawiera więcej melodyki i ogólnie nawet całkiem mi się podoba.
z forum fanów Metalliki
z forum fanów Metalliki
- Zenek
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1568
- Rejestracja: 15-04-2004, 20:23
Uwielbiam!!! R&R dla prawdziwych facetów. Lynott jak dla mnie to jedna z najważniejszych postaci w historii rocka. Do moich faworytów należą Jailbreak (dałeś gdzieś tak o punkcik albo dwa za mało IMHO) , Live and dangerous i Chinatown, zresztą uwielbiam wszystkie ich nagrania. A jakieś kontynuacje ciągnięcia tej nazwy bez Phila to cholernie grube nieporozumienie.
PS. kto nie kocha Thin Lizzy ten gej i niech się powiesi lepiej!
PS. kto nie kocha Thin Lizzy ten gej i niech się powiesi lepiej!
- Brzachwo Wój
- w mackach Zła
- Posty: 869
- Rejestracja: 30-08-2004, 12:21
-
Evil_woman30
- zaczyna szaleć
- Posty: 186
- Rejestracja: 30-11-2005, 20:15
- Lokalizacja: Asgard
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
- Set
- postuje jak opętany!
- Posty: 609
- Rejestracja: 02-02-2006, 21:23
[quote][i]Wysłane przez Evil_woman30[/i]
Uzyje cytatu-jednego Pana z forum- kocham B E Z G R A N I C Z N I E!!! [/quote]
ha! to chyba paru panow! na temat: sam osobiscie nigdy sobie tego nie wlączylem, nie mam zadnej ich plyty ale znam. kurwa nie moge nie znac skoro zawsze w pracy ktos tego slucha. ZAWSZE KURWA. tytulów nie znam ale silą rzeczy zacząlem powoli zapamietywac posczegolne numery. nie powiem...fajna muzyka. poza tym, zawsze jakas ich plyta lezy w Second Hand'zie.
na marginesie; mieszkam w Irlandii:-)
Uzyje cytatu-jednego Pana z forum- kocham B E Z G R A N I C Z N I E!!! [/quote]
ha! to chyba paru panow! na temat: sam osobiscie nigdy sobie tego nie wlączylem, nie mam zadnej ich plyty ale znam. kurwa nie moge nie znac skoro zawsze w pracy ktos tego slucha. ZAWSZE KURWA. tytulów nie znam ale silą rzeczy zacząlem powoli zapamietywac posczegolne numery. nie powiem...fajna muzyka. poza tym, zawsze jakas ich plyta lezy w Second Hand'zie.
na marginesie; mieszkam w Irlandii:-)
NECRO SKINS SOCIETY
- The Stoner King
- rozkręca się
- Posty: 41
- Rejestracja: 28-12-2004, 14:27
- ultravox
- zahartowany metalizator
- Posty: 5081
- Rejestracja: 31-08-2006, 23:09
- Brzachwo Wój
- w mackach Zła
- Posty: 869
- Rejestracja: 30-08-2004, 12:21
[quote][i]Wysłane przez Maria Konopnicka[/i]
[...] kiedyś mogłem kupić całą ich dyskografię w cenie 12 zł za sztukę, ale się nie zdecydowałem
[...][/quote]
[URL=http://imageshack.us][img]http://img85.imageshack.us/img85/4919/thinlizzydg6.jpg[/img][/URL]
[size=40]
[/size]
[...] kiedyś mogłem kupić całą ich dyskografię w cenie 12 zł za sztukę, ale się nie zdecydowałem
[URL=http://imageshack.us][img]http://img85.imageshack.us/img85/4919/thinlizzydg6.jpg[/img][/URL]
[size=40]
Ludwiku Dorn i Sabo, nie idźcie tą drogą !!!
- Brzachwo Wój
- w mackach Zła
- Posty: 869
- Rejestracja: 30-08-2004, 12:21
- Menel
- postuje jak opętany!
- Posty: 385
- Rejestracja: 01-03-2006, 21:07
- Kontakt:
Pamiętam,że za czasów gdy jeszcze zapierdzielałem na rowerku z trzema kółkami (hmm...ze 16 lat temu to juz bedzie)to mój ojciec nawalał Thin Lizzy z winyli,które jego kolega przysłał mu z Kanady. Na początku nie wiedzialem o co chodzi ale stopniowo zacząłem kumać i tak krok po kroku,kapela po kapeli.
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: THIN LIZZY
Chciałem zaznaczyć, że bardzo sobię cenię tak chłodno potraktowany tu "Night life", głównie za sprawą niesamowitego onirycznego charakteru.
Only SŁUCHANIE płyt is real!
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: THIN LIZZY
To miło Maryś. 
To doskonały zespół od samego początku do (zbyt szybkiego) końca.
To doskonały zespół od samego początku do (zbyt szybkiego) końca.
Only SŁUCHANIE płyt is real!









