Masterful Magazine

Taka sytuacja....

Tziekawe jak TOR to będzie wysyłać żeby doszło w całości i jak będzie tzenowo...

Split Necromantia i Varathron ponownie na LP
http://masterful-magazine.com/news.php? ... &id=349389" onclick="window.open(this.href);return false;

i tu pojawia się problem: Black Vomit Records
podobno z każdym wydawnictwem jest ten problem że wysyłają LP pocztą w zwykłej kopercie :D

manieczki pisze:Tziekawe jak TOR to będzie wysyłać żeby doszło w całości i jak będzie tzenowo...

Do mnie dziś dotarło, razem z podobnymi boksikami Asphyx i Possessed. W całości. B. fajne wydania

NECROMANTIA “NEKROMANTEION – A COLLECTION OF ARCANE HEXES” Gatefold double vinyl

Black double vinyl, limited to 400
Gold double vinyl, limited to 100 (Soulseller Records mailorder only)

Official release date February 26; shipping starts early February (pre-orders follow soon!)

“NEKROMANTEION is the sacred place where the art of NECROMANTIA (necromancy) is performed. A dark haven, hidden from the common eyes where the necromancer practice and evolves his magnum arcanum. Likewise this double album compilation is a collection of almost all our works which are not included in our official albums, meaning demos, promos, splits, compilations, early works , covers e.t.c. It is the first time that all these rare gems are gathered in a double volume.
NECROMANTIA was always a band who followed its own dark path music wise. We created, not followed . We influenced and gave shape to the musical directions of younger bands and musicians. With NEKROMANTEION we offer you a full view of our wanderings through the Abyss since our profane birth in 1989.Be not afraid to look into the Erevos, although you must know that Erevos will look back at you.rejoice”
-The Magus 2014

This timeless, limited vinyl document comes housed in a 350 grams gatefold outer sleeve, double sided inner sleeves and consists of the full recordings of:

Promo Tape 1990 [1990]
The Black Arts (Split with Varathron) [1992]
Visions of Lunacy [1989]
Scarlet Evil Witching Black session [1995]
Covering Evil [2001]

Tracklist:

LP 1:
– Family of Dog (The Feast of Ghouls) 1990
– De Magia Veterum (The Dawn of Utter Darkness) 1990
– Faceless Gods 1990
– Evil Prayers 1990
– Lycanthropia 1990
– La Mort 1990
– Lord of the Abyss 1991
– The Feast of Ghouls 1991
– Evil Prayers 1991
– Lycanthropia 1991

LP 2:
NECROMANCY (Pre-Necromantia) :
Visions of Lunacy demo 1989
– Thrashifixion
– Shattered Bodies
– Outbreak of Evil (Sodom cover)
– Forbidden Rites
– Nocturnal Cry

NECROMANTIA:
– Spiritforms of The Psychomancer 1997
– My World, Your Hell 2001
– Death Rider (Omen cover) 2001
– The Number of the Beast (Iron Maiden cover) 2001
– The Demon?s Whip (Manowar cover) 2001
– Mordor (Running Wild cover) 2001

Taką muzykę mam nagraną na oryginalnym CD Malice IV - " onclick="window.open(this.href);return false;

" onclick="window.open(this.href);return false;
HS

So_It_Is_Done pisze:Taką muzykę mam nagraną na oryginalnym CD Malice IV - " onclick="window.open(this.href);return false;

jak już pisałem wcześniej miałem też tą wersję kupioną na allegro ponad 10 lat temu, ale po reklamacji sprzedawca wymienił.

Ja trzymam na półce. Taka czarna owca może być coś warta :)

So_It_Is_Done pisze:Taką muzykę mam nagraną na oryginalnym CD Malice IV - " onclick="window.open(this.href);return false;

To jakies papa uzo jest.... moze razem w studio nagrywali :D

Zajebisty cover BDB zespołu.
[youtube][/youtube]

Kurwa jak to gada... ciary!
[youtube][/youtube]

Półtora roku temu dobrzy ludzie z Nuclear War Now! ekshumowali zwłoki NECROMANCY (twór w pewnym stopniu poprzedzający Necromantię), czego owocem jest ukazanie światu 3-utworowej EP "Ancient Wrath" (CD do kupienia w sklepie Garazel). Przyznam szczerze, że większość tego typu reanimacji trupa mnie odrzuca, bo w lwiej części przypadków to wypuszczanie sonicznego odpowiednika stolca z atrakcyjnym rocznikiem - nie ważne, że brzmi to jak woda spłukiwana w kiblu, ważne że jest przypięta łatka "zapomnianych nagrań" i rocznik 80+/90+. Necromancy i ich "Ancient Wrath" to wyjątek od tej reguły - fantastyczny, pierwotny Black/Death Metal lekko podbity klawiszem w totalnie niewieśniacki, a złowieszczy sposób. Wydaje mi się, że wydawnictwo przeszło niezauważone, a to błąd, dlatego warto to nabyć. No i okładka nadaje się do muzeum sztuki, kawałek do odsłuchu poniżej:

[youtube][/youtube]

Taka ciekawostka. Rozmawialiśmy tutaj kiedyś w temacie książkowym o Conanie, i tawariszcz Plageuis wspomniał przy okazji o Solomonie Kanie. Gdy byłem ostatnio zapisać się do kolejnej biblioteki - Bóg jeden wie, której - to mimo postanowień ograniczania się do żelaznej klasyki literatury, na półce obok zobaczyłem oldschoolowe fantasy. Na okładce brzydki mięśniak zabijał pastelowego smoka, a na obwolucie napisano, że jest supersilny i jego siła i czary ratują go z każdej opresji. Nazywał się Kane. Pomyślałem: o, to ten, o którym gadaliśmy, i pożyczyłem. Oczywiście, teraz dopiero widzę, że autor nie ten, i klimat nie do końca się zgadza, ale na samym końcu "Wichrów Nocy" znalazłem opowiadanie "Last Song for Valdese"... The more you know... Teraz wiem przynajmniej, skąd wziął się ten tytuł kawałka.

Szczerze powiedziawszy, bohatera Karla Wagnera zawsze lubiłem bardziej, niż Conana, gdyż "trochę" bardziej rozgarnięty był. :D Opowieści z Kane'm w roli głównej to klasyka nie mniejsza od howard'owskiej sagi o Cymerianinie - szczerze polecam.

Plagueis pisze:Szczerze powiedziawszy, bohatera Karla Wagnera zawsze lubiłem bardziej, niż Conana, gdyż "trochę" bardziej rozgarnięty był. :D Opowieści z Kane'm w roli głównej to klasyka nie mniejsza od howard'owskiej sagi o Cymerianinie - szczerze polecam.

Ale właśnie to że Conan był tak jasny i pozbawiony wszelkich rozkmin sprawia, że jest tak spiżowy i pomnikowy. Doskonale wiemy, czego się spodziewać - pozabija, ukradnie, zabije kapitana statku i sam nim zostanie, a na koniec dziewczyna, która się nim brzydziła zrozumie, że jedynym celem jej życia jest bycie dymaną przez Conana, a jedyną troską to, że może jej w trakcie seksu połamać miednicę swoim gigakutasem. Conan to nie prawdziwy człowiek, to ideał do którego wszyscy dążymy każdym machnięciem sztangą, stękając w trakcie "Yyyy... Nie ma miłości!... Yyyy". A Kane, mimo bycia nieśmiertelnym czarnoksiężnikiem-barbarzyńcą ważącym 150 kg, ma jakieś myśli w swoim czerepie, a nawet nie wychodzi mu z babami, i dzięki temu jest bardziej ludzki.

Jasne. :)

Nie zmienia to jednak faktu, że za małolata trochę bardziej polubiłem Kane'a (przy całym szacunku do postaci Conana). :)

Swoją drogą, ciekawa jest postać twórcy Kane'a, który stworzył swojego bohatera chyba patrząc w lustro. ;)

Szkodex

O cie chuj!
Co oni tak się wszyscy rozkładają....?