Masterful Magazine

i co ? lubita amerykańców?
już wkrótce nowa płyta, zapewne będzie czego posłuchać i szykuje sie porządny kawał mięcha..co po częsci można wywnioskować z recenzji znanych tego świata którzy już słyszeli nowy opus..

Debiut -uwielbiam-urywa jaja
Dwójka ok ale bez szaleństw
Trójka na przyzwoitym poziomie,solidny wykop,dużo nowych wpływów
Reszte znam wybiórczo, z tego co słyszałem nie było to powalające poza ostatnim jak do tej pory albumem...

oczywiście dla ortodoksów ta kapela nie istnieje ale pierdolić gnojków i ich matki.

dawajcie dziewczynki,nie opierdalać sie.

Burn My Eyes jest w pyte, ciezko chlopaki grali
sporo sluchalem Supercharger, takie chwytliwe granie, nie tak mocne jak debiut, ale tez fajne, innych plyt nie znam ale slyszalem ze Trough The Ashes... jest bardzo dobra, powrot do mocnego wymiatania

jebać pozerskie ścierwa!

http://www.myspace.com/machinehead


do posłuchania utwór z nowej płyty..ok..ale tylko ok
ciekawe jak reszta

Hmm długo trwały moje podchody do tej kapeli. Wynikało to bezpośrednio z faktu iż moment wypłynięcia ich na szerokie wody był dla wielu dużym zaskoczeniem. Ok rozumiem, że Roadrunner odkrył, wpompował odpowiednie sumy w promocje ale żeby od razu nazywać ich prekursorami groove czy czegoś tam... Chuj tam z marketingiem. Dałem sobie szanse i po 2letniej opieszałości postanowiłem sięgnąć po "Burn My Eyes" i urwało łeb. Naprawde to co mi się spodobało to idealne dobranie wszystkich składników potrawy które uczyniły z Machine Head wyśmienite danie. Są zajebiste riffy, są megaciężkie zwolnienia, wreszcie są i melodyjniejsze momenty, które mimo wszystko dają radę. "Davidian" nadal uważam za jeden z najlepszych numerów jakie w życiu słyszałem, a to co się dzieje pod koniec numeru, gdzie Flynn robi słynne "sssssssssssssssssssssss POU" upierdala łeb przy samych jądrach. To jest kurwa genialne a kto chce polemizować niech to robi, ja zdania nie zmienie. Raziła mnie maniera Flynna, wkurwiałem się na tą jego "barwę" głosu i sposób artykulacji, bo najzwyczajniej w świecie mnie denerwowała lecz cóż, po jakimś czasie przestało to rzutować, chociaż dla mnie wybitnym śpiewakiem to on raczej nigdy nie będzie. Podsume wartałoby jakąś walnąć więc:
"Burn My Eyes" genialna, swoista, świeża, wysoce enegetyczna mikstura thrash, core chuj wie czego, prosta, bezpośrednia, kopiąca po nerach dawka zajebistego metalu.
"The More Things Change" dobra i tylko dobra płyta.
Reszta jest dla mnie jedynie średnia aż do czasu ukazania się "Through the ashes of the empires" (bodajże taki tytuł), nowa jakość, album b. dobry z drapieżnością debiutu lecz na swój sposób wygłaskany i rozpieszczony jak "oswojony tygrysek". Czekam na nową odsłonę. Generalnie DOBRY zespół a przy tym na pewno ORYGINALNY.

[quote][i]Wysłane przez twoja_stara_trotzky[/i]
jebać pozerskie ścierwa! [/quote]

Kultowy w pewnych kręgach człek wyraził swą opinię. (mastah)

aż chce sie zakładać nowe tematy jak pojawiaja sie takie posty:)naprawde

Kto jest kultowy? traszka?łe filozof?gdzie? w piaskownicy?;)

Sthrashna thraska!!!

tylko jedynka

kawałek Davidian rozkurwia, poza tym kilka znośnych wałków mają, i to tyle..

Jedynka, momentami dwojka, a nowa plyta to kupa imo, "Through the Ashes..." dawala nadzieje na jeszcze lepszy material, ale niestety, chujowizna...

Dwie pierwsze płytki to bardzo fajna muzyka,reszta jest mi obojętna.

Słyszałem "The Burning Red" jakieś pięć lat temu - nic ciekawego. Podobno nowa płyta nie jest taka zła, może ją albo debiut kiedyś posłucham.

Jedynka zajebista, dwójka dobra, reszty nie znam i jakoś nie mam ochoty poznać.

"Burn my eyes" jest ok. Reszta mi powiewa.

to chyba nawet wporzo kapela jest jakaś, nazwa taka jest morowa

Burn My Eyes, Through The Ashes Of Empires i The Blackening. Reszty nie słucham bo nic ciekawego.

'burn' mnie autentycznie rozkurwila jak uslyszalem to pierwszy raz. mialem 14 lat i bylo to moje pierwsze zetkniecie z taka odmiana metalu. potem przestalem sie tym tworem interesowac

Strasznie długo się do tej kapeli przekonywałem, aż wreszcie kiedyś dostałem po ryju "Burn...." i dziś nie wyobrażam sobie życia bez tej płyty:) po jedynce była raz lepiej raz gorzej ale pewien poziom trzymali.Rozkurwiło "through...", płyta niemalże idealna!!W nowy album dopiero się wgryzam, ale wydaje się bardzo mocny!!Jedna z kapel które musze zobaczyć live przed śmiercią!