Masterful Magazine

Tyle tematów założonych o jakichś niedorobionych, pejsatych kapelkach spod Strefy Gazy, kiedy nie zauważyłem jeszcze poruszonego tematu o, jakby nie patrzeć, jednym ze sztandarów BM. Dla mnie "Drawing..." to jedna z opok i najważniejszych płyt na tej półce. Z drugiej strony jest to też na pewno najbardziej kontrowersyjna kapela, wzbudzająca skrajne uczucia - od uwielbienia po nienawiść. Jak jest z wami?

lubię, ale bez brudzenia majt. w zasadzie cenię sobie wszystkie płyty, każdą za cś innego. jedynkę za chaos i ekstremę, dwójkę za klimat, trójkę za niesamowitą przestrzń, a czwórkę za trans.

dla mnie Beherit istniej tylko na Drawing .Pierwszy album mi nie pasi. Jednak Drawing to jedna z najwazniejszych pozycji w metalu.reszta ich losów mnie nie interesuje.zdaje sie ,ze jeden skonczył z nich jak matii nykanen.

KVLT

KULT bez dwóch zdań...

[quote][i]Wysłane przez Riven[/i]
KVLT [/quote]
j.w

Nie znam, 2/10.

Kiedys strasznie mnie wkurwiali,pewnie dlatego ze pelno bylo z nimi wywiadow a jesli ktos czytal ich wynurzenia to wie ze mogly one rzutowac na odbior muzyki.Z czasem mi przeszlo i teraz calkiem czesto wracam,szczegolnie do Drawing...,choc i ten jazgot z jedynki jest przyswajalny.Reszta ich dokonan jest poza moimi zainteresowaniami

JEBANY KVLT !!!

edit: każda (może poza jedynką) ma coś w sobie. Najzajebistsze jest jednak to, że wszystkie cechy z metalowej wersji przełożyły się doskonale na elektronikę i słuchając trójki i "Electric..." cały czas czuć, że to ten sam zespół

"Ranczo" to najbardziej kultowy serial ostatnich lat, a przynajmniej tak twierdzi producent z TVP1 czy tam TVP2 który to bezwstydnie ogłosił to dzisiaj na jednym z tych dwóch kanałów. Nie to żebym podzielał tę opinię, ale kiedy słyszę takie rzeczy to zastanawiam się w ogóle jaki sens ma nazywanie jakieś kapeli kultową, dzisiaj to brzmi jak "kurwa" rzucone o poranku na rozpościerające się na około mojej skromnej góralskiej chaty bagna, karpackie lasy i mroźne tatry mające wyrazić mój stosunek do wszechobecnego piękna, nastawienie do do wygranego czy przegranego meczu z Rumunią czy inną Belgią oraz mój nastrój do końca dnia. W skrócie - chuj to kogo to obchodzi.

Kult Beherit był systematycznie niszczony przez samego Holocausto, który zamiast zakończyć działanie kapeli, co zdawało się oczywiste po przybiciu ostatniego gwoździa do trumny z wygrawerowanym rdzawym rowkiem układającym się chyba w napis Messe Des Morts. Niby zombies są fajne, ale nie w przypadku DEATH METALOWYCH kapel, które zrywają z przeszłością.

Nie wiem po co o tym pierdole, może dlatego że Riven czy inny Krek z avatarem w którym jakaś podejrzana (podejrzliwa?) postać, być może że on sam, chyłkiem odsuwa się od odwróconego krzyża, potrafią o całym Beherit powiedzieć tylko jedno słowo - "kult". O ile wycharczenie "kult" po uprzednim rozpierdoleniu całej okolicy, pocięciu ramion żyletkami, wybiciem szyb czołem i podniesioną pięścią w górę brzmi przekonywająco, o tyle 4 literki napisane na forum internetowym mogą być czymkolwiek, ale na pewno nie kultem.

ok, juz sie poprawiam:

[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
JEBANY KVLT !!! [/quote]

wszystko do Messe Des Morts to jebany KULT. Pisany przez wielkie K, U, L i T. Koło '91-'92 słuchałem na okrągło Blasphemy-Beherit/Lord of Diabolus-Impaled Nazarene-Archgoat-Dead Christ i jakoś szacunek do tych zespołów mi pozostał

czy materiał nagrany pod szyldem LoD ukazał się na jakimś innym nośniku niż taśma (nie mówię tutaj o mp3;)

Źle - MEGAWYJEBANY KOPIĄCY W SRAKĘ PRZEKVLT!

[quote][i]Wysłane przez antigod[/i]
Źle - MEGAWYJEBANY KOPIĄCY W SRAKĘ PRZEKVLT! [/quote]
Co Ty gadasz? Jak można kopać w srakę, czyli w kał? Powinno być tak:
MEGAWYJEBANY KOPIĄCY W SRACZY OTWÓR PRZEKVLT!

Uwielbiam, czczę, wyznaję. Zwłaszcza ''Drowing Down The Moon''. Odkąd pamiętam był to dla mnie zespół wyjątkowy, podobnie jak Blasphemy.

[quote][i]Wysłane przez twoja_stara_trotzky[/i]
trójkę za niesamowitą przestrzń, a czwórkę za trans. [/quote]

Są niezłe, ale na tle całego gatunku wypadają już dużo słabiej.
Słyszałeś Suuri Shamaani? Obłędnie niskie częstotliwości, za każdym razem jak tego słuchałem to całe mieszkanie drżało mi w posadach:)

Kult, ale do "Drawing...", pozniej to juz nie Beherit.
I chuj?

A mi jakoś nigdy specjalnie na dźwięk ich twórczości nie stawało... Owszem - "drawing..." słuchałem wielokrotnie... i już, tyle. Może i ja jestem mało Tru i oczywiscie do pięt nie dorastam Prawdziwym-Wojownikom-Metalowego-Podziemia, ale... po prostu ten zespół mi jakoś zawsze mniej lub bardziej, ale zwisał. Zawsze było dla mnie mnóstwo zespołów ważniejszych. Co zaś do ich kultowości... wydaje mi sie, ze chyba można o czymś takim mówić. nawet jeśli jedna, czy druga osoba kładzie na nich chuj,a lbo po prostu ma ich w dupie, to jednak dla całkiem sporych rzesz ludzi identyfikującym sie z pewną (bardzo swoistą) częścią sceny metalowej Beherit jest zespołem za który dali by sobie ujebać penisa na wysokości pach, nie mowiąc już o wpisywaniu mnóstwa postów o ich KULTOWOŚCI na forach internetowych. W tym sensie (socjologicznym) mamy do czynienia z zespołem kultowym... i tyle.
Co zaś do ankiety to nie klikam nic, bo o ile dla mnie samego ten zespół nigdy kultowym nie był, o tyle za chujowy go też nie uważam - bo "Drawing..." to kapitalna płyta. I już.

[quote] Kult, ale do "Drawing...", pozniej to juz nie Beherit. [/quote]

E tam. Kwestia tego jakie się miało oczekiwania. Wydaje mi się, że zupełnie inne podejście trzeba mieć do 2óch ostatnich płyt.

[quote][i]Wysłane przez Mental[/i]
Kult, ale do "Drawing...", pozniej to juz nie Beherit.
I chuj? [/quote]
Właśnie dalej to ten sam Beherit i basta. Powiedziałbym nawet, że pewna charakterystyczna "hipnotyczność" ich kompozycji została nawet uwypuklona.

W moim odczuciu gwaltowna zmiana gatunku granej przez siebie muzyki powinna laczyc sie ze zmiana nazwy zespolu.