Strona 1 z 2
Ruins - Cauldron [2008]
: 18-06-2008, 16:42
autor: Skaut
Ruins - Cauldron [2008]
Tym razem bedzie krotko, bo rekomendacja zbedna. Goscie pochadza z Australii i graja BM. Produkcja tego albumu jest perfekcyjna (czasami na mysl przychodza mnie skojarzenia z Shining). Pomimo zlozonych i polamanych struktur utworow wszystko jest czytelne i klarowne. To co wyczynia perskusja tez jest godne wzmianki. Czasami niektore patenty zahaczaja o techniczny DM, inne nadaja plycie progresywnej rytmiki. Dzieje sie tutaj naprawde duzo. Bez watpienia, jedna z najciekawszych plyt tego roku.
Re: Ruins - Cauldron [2008]
: 18-06-2008, 16:55
autor: Mol
Juz jakis czas czaje sie zeby sprawdzic ten material. Dave Haley z Psycroptic na bebnach wiec musi byc dobrze.

Re: Ruins - Cauldron [2008]
: 18-06-2008, 17:29
autor: Wódz 10
Jakoś ostatnio nie mam klimatu na BM (może to kwestia pogody?). Obadam kiedy indziej, jeszcze w tym roku

: 18-06-2008, 22:36
autor: longinus696
Hmmm... "perfekcyjna produkcja", "patenty zahaczające o techniczny DM" - to nie brzmi zachęcająco, jeśli ma się odnosić do BM, ale co tam.... ustawiamy w kolejce do sprawdzenia.
Re:
: 18-06-2008, 22:38
autor: Wódz 10
longinus696 pisze:Hmmm... "perfekcyjna produkcja", "patenty zahaczające o techniczny DM" - to nie brzmi zachęcająco, jeśli ma się odnosić do BM, ale co tam.... ustawiamy w kolejce do sprawdzenia.
Dissection też zahaczał o DM i miał...dobrą produkcję, więc może nie wszystko stracone

: 18-06-2008, 23:57
autor: longinus696
Wódz Dziesięć Niedźwiedzi pisze:Dissection też zahaczał o DM i miał...dobrą produkcję
No i właśnie. Nigdy za nimi nie przepadałem.
Re: Ruins - Cauldron [2008]
: 19-06-2008, 00:11
autor: Mol
Slucham wlasnie, nie jest zle, ale poki co brakuje mi szybkosci. Wolalbym zeby bardziej zapierdalali.
Re: Ruins - Cauldron [2008]
: 19-06-2008, 00:26
autor: Pan_Kimono
Perkusja rzeczywiście fajna, ale te próbki z majspejsa jakoś mnie nie zachwyciły.
Re: Ruins - Cauldron [2008]
: 19-06-2008, 06:35
autor: black_lava
dobra płyta,podobnie jak poprzednia.jak dla mnie,to taki mniej komercyjny "nowy"Satyricon.
Re: Ruins - Cauldron [2008]
: 19-06-2008, 10:46
autor: Skaut
black_lava pisze:dobra płyta,podobnie jak poprzednia.jak dla mnie,to taki mniej komercyjny "nowy"Satyricon.
o to to. Tez mnie to na mysl przyszlo. Nie moge przestac tego sluchac. Czasami mam nawet skojarzenia z ostatnim
Arkhon Infaustus. Longi - daj temu szanse, plyta jest naprawde przednia. Malo tutaj nowego Dissection. Smiem nawet twierdzic, ze to jest zaprzeczenie takiego grania. Do tego atmosfera tej plyty - po prostu czuc szatana w powietrzu (posluchaj sobie "jekow" w tle, w pierwszym albo drugim kawalku - istny psychiatryk).
Re: Ruins - Cauldron [2008]
: 19-06-2008, 16:47
autor: black_lava
atmosfera obu płyt jest rzeczywiście intrygująca-duszna i klaustrofobiczna.czuć nadciągającą zagładę.oczywiście oba albumy przeszły bez echa wśród większości gazetek,zinów i web zinów.cóż,....
Re: Ruins - Cauldron [2008]
: 20-06-2008, 12:29
autor: Morph
Skaut_Kwatermaster pisze:
Tym razem bedzie krotko, bo rekomendacja zbedna. Goscie pochadza z Australii i graja BM. Produkcja tego albumu jest perfekcyjna (czasami na mysl przychodza mnie skojarzenia z Shining). Pomimo zlozonych i polamanych struktur utworow wszystko jest czytelne i klarowne. To co wyczynia perskusja tez jest godne wzmianki. Czasami niektore patenty zahaczaja o techniczny DM, inne nadaja plycie progresywnej rytmiki. Dzieje sie tutaj naprawde duzo. Bez watpienia, jedna z najciekawszych plyt tego roku.
/druga wypowiedź Skauta/
o to to. Tez mnie to na mysl przyszlo. Nie moge przestac tego sluchac. Czasami mam nawet skojarzenia z ostatnim Arkhon Infaustus. Longi - daj temu szanse, plyta jest naprawde przednia. Malo tutaj nowego Dissection. Smiem nawet twierdzic, ze to jest zaprzeczenie takiego grania. Do tego atmosfera tej plyty - po prostu czuc szatana w powietrzu (posluchaj sobie "jekow" w tle, w pierwszym albo drugim kawalku - istny psychiatryk).
Właśnie skończyłem słuchać, no i niestety jestem zmuszony zmieszać to "coś" z błotem. Owszem jest produkcja, i to naprawdę fajna, bo klarowna w stopniu "akuratnym", bez przesadzonej sterylności brzmienia, lekko duszno, lekko brudno, ale czytelnie. To co wyczynia perkusja też jest godne wzmianki

- blast na blaście, trochę połamanych rytmów, wszystko rodem z mojego najczarniejszego snu muzycznego - american technical brutal death metal. Może i jest to dobre technicznie, ale pasuje do takiej muzyki jak kawior do frytek. Reszta zaledwie poprawnie - dobry, ale totalnie niewyróżniający się wokal, gitarki rzeźbiące fajne struktury, generalnie chyba właśnie to mnie najbardziej zaciekawiło w tej płycie. Jęków w tle w pierwszych dwóch kawałkach za chuja pana nie da się podciągnąć pod jakikolwiek psychiatryk, co najwyżej pod kolesia przepitego borygo. Skojarzenia z "Orthodoxyn" też mnie się nasunęły, ale jest to taki bardzo odległy i bardzo ubogi krewny Orthodoxyn. Rzeczywiście mało tutaj nowego Dissection, i dobrze, bo genialny "Reinkaos" jest tylko jeden. Podsumowując - niby wszystko niezłe/dobre, tylko tworzą kurewsko niespójną całość. Ujmijmy tak - generalnie mocne 5/10, czyli nieźle, bo płyta wcale nie jest najgorsza. Ale jeżeli mam to rozpatrywać jako płytę BM to góra 3/10, bo "czerni" w tym jak na lekarstwo. Poza tym jest to taka płyta, która już podczas pierwszego odsłuchu odkrywa dokładnie wszystko.
Skaut - trafiłeś z tym jak Jester z tym nieszczęsnym Den Saakaldte
Re: Ruins - Cauldron [2008]
: 20-06-2008, 12:49
autor: Skaut
Morph pisze:
Właśnie skończyłem słuchać, no i niestety jestem zmuszony zmieszać to "coś" z błotem. Owszem jest produkcja, i to naprawdę fajna, bo klarowna w stopniu "akuratnym", bez przesadzonej sterylności brzmienia, lekko duszno, lekko brudno, ale czytelnie. To co wyczynia perkusja też jest godne wzmianki

- blast na blaście, trochę połamanych rytmów, wszystko rodem z mojego najczarniejszego snu muzycznego - american technical brutal death metal. Może i jest to dobre technicznie, ale pasuje do takiej muzyki jak kawior do frytek. Reszta zaledwie poprawnie - dobry, ale totalnie niewyróżniający się wokal, gitarki rzeźbiące fajne struktury, generalnie chyba właśnie to mnie najbardziej zaciekawiło w tej płycie. Jęków w tle w pierwszych dwóch kawałkach za chuja pana nie da się podciągnąć pod jakikolwiek psychiatryk, co najwyżej pod kolesia przepitego borygo. Skojarzenia z "Orthodoxyn" też mnie się nasunęły, ale jest to taki bardzo odległy i bardzo ubogi krewny Orthodoxyn. Rzeczywiście mało tutaj nowego Dissection, i dobrze, bo genialny "Reinkaos" jest tylko jeden. Podsumowując - niby wszystko niezłe/dobre, tylko tworzą kurewsko niespójną całość. Ujmijmy tak - generalnie mocne 5/10, czyli nieźle, bo płyta wcale nie jest najgorsza. Ale jeżeli mam to rozpatrywać jako płytę BM to góra 3/10, bo "czerni" w tym jak na lekarstwo. Poza tym jest to taka płyta, która już podczas pierwszego odsłuchu odkrywa dokładnie wszystko.
Skaut - trafiłeś z tym jak Jester z tym nieszczęsnym Den Saakaldte
hehehe spoko kwestia gustu, mnie sie baaardzo widzi. Ale, ze zmiata ostatni Leviathan nie powiem, bo to
troche nizsza polka. Mnie takie granie podchodzi, glownie przez gesta, smolista atmosfere. Szczerze mowiac, spodziewalem sie takiej Twojej opinii (moze nie az tak surowej), a to przez Twoja awersje do brutal-technical-death-metal

Akurat tutaj mysle, ze ten misz-masz amerykanskich czapeczek z norweskimi pisankami wyszedl calkiem zgrabnie. Nie rozumiem zarzutu odnosnie niespojnosci. Jak dla mnie album jest wlasnie cholernie spojny. To raz. Dodatkowo, kawalki wcale nie sa takie sztampowe, na zasadzie: "tutaj zwrotka, pozniej refren, pozniej solowka, pozniej znow zwrotka, refren, solowka". To dwa. Trzy - nie rozpatruje tego w kategorii:"BM czy DM", ja po prostu slucham muzyki i tyle. Aha i nie porownuj mnie prosze placzliwego Den Saakaldte do tego grania, bo Ruins stoi jednak na wyzszym poziomie.
Re: Ruins - Cauldron [2008]
: 20-06-2008, 12:56
autor: Morph
Skaut_Kwatermaster pisze:
hehehe spoko kwestia gustu, mnie sie baaardzo widzi. Ale, ze zmiata ostatni Leviathan nie powiem, bo to
troche nizsza polka. Mnie takie granie podchodzi, glownie przez gesta, smolista atmosfere. Szczerze mowiac, spodziewalem sie takiej Twojej opinii (moze nie az tak surowej), a to przez Twoja awersje do brutal-technical-death-metal

Akurat tutaj mysle, ze ten misz-masz amerykanskich czapeczek z norweskimi pisankami wyszedl calkiem zgrabnie. Nie rozumiem zarzutu odnosnie niespojnosci. Jak dla mnie album jest wlasnie cholernie spojny. To raz. Dodatkowo kawalki wcale nie sa takie sztampowe, na zasadzie: "tutaj zwrotka, pozniej refren, pozniej solowka, pozniej znow zwrotka, refren, solowka". To dwa. Trzy: nie rozpatruje tego w kategorii:"BM czy DM", ja po prostu slucham muzyki i tyle. Aha i nie porownuj mnie prosze placzliwego Den Saakaldte do tego grania, bo Ruins stoi jednak na wyzszym poziomie.
No właśnie ni chuja mi się taki misz-masz nie widzi, wg mnie to po prostu nie pasuje do siebie. A nawet jak może pasować, to panowie z Ruins tego w moich uszach nie dokonali. I to mam właśnie na myśli mówiąc o niespójności. A porównanie do Den Saakaldte ma o tyle sens, że i jedno i drugie jest całkiem przyzwoitą, słuchalną namiastką czegoś porządnego. Panowie z Ruins mają papiery na dobry album, ale siedzą okrakiem na palisadzie - mogliby pójść albo w bardziej połamane rejony, albo dać się ponieść szaleństwu, które gdzieś tam na ntym planie pobrzmiewa w tej płycie.
Re: Ruins - Cauldron [2008]
: 20-06-2008, 13:26
autor: Skaut
Morph pisze:
Panowie z Ruins mają papiery na dobry album, ale siedzą okrakiem na palisadzie - mogliby pójść albo w bardziej połamane rejony, albo dać się ponieść szaleństwu, które gdzieś tam na ntym planie pobrzmiewa w tej płycie.
Gdyby poszli w bardziej polamane rejony to mialbys kopie
DsO, gdyby dali sie bardziej poniesc szalenstwu, mialbys nowy
Leviathan. A tak masz cos innego. Tasmance oddychaja wlasna przestrzenia, dzieki temu potrafia wykrzesac interesujace rzeczy.
Re: Ruins - Cauldron [2008]
: 20-06-2008, 13:30
autor: Morph
Skaut_Kwatermaster pisze:
Gdyby poszli w bardziej polamane rejony to mialbys kopie DsO, gdyby dali sie bardziej poniesc szalenstwu, mialbys nowy Leviathan. A tak masz cos innego. Tasmance oddychaja wlasna przestrzenia, dzieki temu potrafia wykrzesac interesujace rzeczy.
Tyle, że na mnie to coś innego nie działa. No ale OK, ja tej przestrzeni tu nie widzę, i interesujące to dla mnie jest w stopniu niewielkim.
Re: Ruins - Cauldron [2008]
: 20-06-2008, 15:08
autor: Mol
:zaklada czapeczke:

Re: Ruins - Cauldron [2008]
: 21-06-2008, 12:03
autor: jesterSS
Morph pisze:
Właśnie skończyłem słuchać, no i niestety jestem zmuszony zmieszać to "coś" z błotem. Owszem jest produkcja, i to naprawdę fajna, bo klarowna w stopniu "akuratnym", bez przesadzonej sterylności brzmienia, lekko duszno, lekko brudno, ale czytelnie. To co wyczynia perkusja też jest godne wzmianki

- blast na blaście, trochę połamanych rytmów, wszystko rodem z mojego najczarniejszego snu muzycznego - american technical brutal death metal. Może i jest to dobre technicznie, ale pasuje do takiej muzyki jak kawior do frytek. Reszta zaledwie poprawnie - dobry, ale totalnie niewyróżniający się wokal, gitarki rzeźbiące fajne struktury, generalnie chyba właśnie to mnie najbardziej zaciekawiło w tej płycie. Jęków w tle w pierwszych dwóch kawałkach za chuja pana nie da się podciągnąć pod jakikolwiek psychiatryk, co najwyżej pod kolesia przepitego borygo. Skojarzenia z "Orthodoxyn" też mnie się nasunęły, ale jest to taki bardzo odległy i bardzo ubogi krewny Orthodoxyn. Rzeczywiście mało tutaj nowego Dissection, i dobrze, bo genialny "Reinkaos" jest tylko jeden. Podsumowując - niby wszystko niezłe/dobre, tylko tworzą kurewsko niespójną całość. Ujmijmy tak - generalnie mocne 5/10, czyli nieźle, bo płyta wcale nie jest najgorsza. Ale jeżeli mam to rozpatrywać jako płytę BM to góra 3/10, bo "czerni" w tym jak na lekarstwo. Poza tym jest to taka płyta, która już podczas pierwszego odsłuchu odkrywa dokładnie wszystko.
Skaut - trafiłeś z tym jak Jester z tym nieszczęsnym Den Saakaldte
No przywołany po cichu, że niby mnie nie ma, muszę zaprotestwać. Album jest świetną mieszanką shiningowych dołów, okołodeathmetalowych patentów i unikalnegi klimatu. Nie rozumiem zarzutu braku treści, który wyciągasz pośrednio przez skojarzenia z USDM, bo propoporcje przeważają oczywiście na rzecz "dołów". Bardzo dobra płyta, blisko Den Saakaltde, sto mil za Shining, niemniej bardzo interesujące. Tego postu tu nie było.
Re: Ruins - Cauldron [2008]
: 21-06-2008, 12:07
autor: Morph
Ależ słuchajcie sobie na zdrowie, broni wam ktoś, mnie to nie leży, co więcej - nudzi koszmarnie.
Re: Ruins - Cauldron [2008]
: 21-06-2008, 12:27
autor: Riven
hehe, wiedzialem, ze jester wroci. i daruj sobie ta mikroczcionke bo nie chce mi sie zoomwac ; )