Masterful Magazine

Bierze nóż,ten koleś bierze nóż

Czyli polska nieistniejąca już formacja rockowa której dyskografię całkiem niedawno sobie odświeżyłem ..i co..zajebiste czadowe granie,mocno do przodu,z wykopem,po męsku i bez zbędnego pierdolenia, o czym wiecie chyba wszyscy bo tak kilkanaście lat do tyłu ta kapela była dosć rozpoznawalna i doczekała się dośc sporej grupy fanów.Obecnych dokonań byłych muzyków Illusion nie śledzę, ale jak już wspomniałem,do ich płyt bardzo fajnie sie wraca,niezły kop energetyczny i tyle.

Teraz wy


http://www.myspace.com/illusionnoz

jak dla mnie badziew

Maleficio pisze:

jester pisze:

zekke pisze:jak dla mnie badziew

Wieki nie słuchałem, ale pamiętam, że nagrania po tej zabawnej koncertówce zrobiły na mnie takie wrażenie, że znalazły się na mojej liście płyt do kupienia. Nie pamiętam jednak dokładnie dlaczego, ale średnie czy tylko dobre na pewno nie były. Kiedyś je kupię

o,ta koncertówka wyjebana,fakt.

w ogóle z zespołów rockowych z naszego kraju,mam na myśli te które działają/działały w oficjalnym obiegu, na przecięciu z muzyką popularną to właśnie Illusion kopie mi dupsko najmocniej.Acid Drinkers jakoś nie przyswoiłem,z Sweet Noise również mi nie po drodze, a ekipa Lipy, jak dla mnie -zawsze dawała radę.

Z tego co pamiętam to najpierw Pearl Jam wannbe potem Biohazard wannabe. A może już nie pamiętam...W liceum leciało chyba na każdej imprezie...

ty, a Gortal to Deicide wannabe,co?

a poważnie.oczywiście,prochu to oni nie wymyślili,ale umieli pisać,dobre ,mocne,zapadające w pamięć utwory..

vulture pisze:ty, a Gortal to Deicide wannabe,co?

Chyba jednak nie, znalazłoby się kilka silniejszych wpływów

A powaznie to negatywne skojarzenia biorą mi się głównie z tego, że w swoim szczytowym okresie popularności płyneli wraz z modą pt. ścianamy włosy, zakładamy szerokie spodnie i jesteśmy prospołeczni

Major, a ile takich przykładów zna muzyka metlowa?dziesiątki,setki?

Zapewne tyle co napisałeś albo i więcej. Niesmak zawsze na podobnym poziomie.

Kiedyś mi sie podobało, później długo nie słuchałem i jakieś 2 lata temu odświeżyłem sobie płytke numer III oraz koncertówke i :

Maleficio pisze:

jester pisze:

zekke pisze:jak dla mnie badziew

M
,nie zawsze musi to wzbudzać niesmak.ludzie dojrzewają,zmieniają poglądy,nie zawsze trzeba w tym upatrywać chęci pogoni za trendem czy aktualną modą,np.Sodom - zmienili zasadniczo treści poruszane w lirykach,sama muzyka również bądź co bądź uległa pewnym przeobrażeniom.Inna sprawa,gdy zmiana jest tak radykalna jak w przypadku dajmy na to Paradise Lost w 1999 r.
środowisko metalowe potrzebuje bardzo powolnych zmian rozciągniętych w czasie -w innym przypadku zmienia bardzo często obiekt uwielbienia w obiekt nienawiści...

Nieskromnie myślę, że mam nos do rozpoznania chęci naturalnego rozwoju od chęci załapania się z falą. Gdzieś obok założyłem wątek o In The Woods. W pewnym sensie z analogiczną aprobatą pojmuję ewolucje na przykład Enslaved, Sentenced, Anthrax mimo wszystko Amorphis i pewnie jeszcze kilku innych.

zgadzam się ze zdaniem Majora, ja pamiętam Lipe z czasów SHE, kiedy grali w klimatach U2, później jako Illusion grał pod Pearl Jam, dalej pod Biohazard i scenę HC, kolaborował z Grześkiem Skawińskim (tak z tym Grześkiem hehe) , Acid Drinkers, dziś Lipa eksperymentuje trochę z HC,muzą elektroniczną,elementami jazzu itp,

vulture pisze: środowisko metalowe potrzebuje bardzo powolnych zmian rozciągniętych w czasie -w innym przypadku zmienia bardzo często obiekt uwielbienia w obiekt nienawiści...

Coś jest na rzeczy, w tym co piszesz. Metaliści dość nerwowo reagują na szybkie i drastyczne zmiany stylistyczne (Desultory anyone?) a łatwiej akceptują dłuższe i łagodniejsze transformacje (vide Samael). Co nie zmienia faktu, że główny obiekt dzisiejszych wynaturzeń to:

Maleficio pisze:

jester pisze:

zekke pisze:jak dla mnie badziew

Pamietam, ze dawno dawno temu byli dosc popularni u nas i w sumie nie rozumiem dlaczego. Byc moze racje ma vulture, ze kawalki pisali dosc chwytliwe, ale generalnie nie na tyle abym chcial do tego wracac.

Poznałem kolejno trzy pierwsze płyty. Żadnej nie mam od ponad dekady. Nie żałuję. "Vendetta" - jedyny utwór który do dziś miło wspominam. ACID dla mnie sto razy bardziej interesujący.

kilkanaście lat temu to był dla mnie szczyt ekstremy więc siłą rzeczy bardzo mi się podobało i musiałem wyłączać jak mama wchodziła do pokoju, żeby mnie nie posądziła o satanizm.

patrząc z perspektywy czasu - dosyć przeciętne