Masterful Magazine

wyszukiwarka nie znalazla mi tematu, nie wiem moze podobny juz byl. kto zna, ten wie, kto nie zna, jego problem. ciekaw jestem natomiast waszej opinii na temat nowej ep "drei rituale jenseits des kosmos"

Mi sie podoba, szczegolnie drugi kawalek jest swietny. Nie znam reszty ich materialow, jakies rekomendacje? Ponoc "Geist ist Teufel" to w calosci dark ambient, a ja nie moge sie skupic przy ambiencie, bo cierpie na ADHD

"Drei Rituale Jenseits Des Kosmos" to jeden z najlepszych materiałów BM jakie ostatnio słyszałem. Mało co zrobiło na mnie porównywalne wrażenie w ostatnim czasie.

a mnie rozśmieszyło do łez

Widocznie mamy zupełnie różne poczucie humoru. Jednegio śmieszy Urfaust, drugiego Darkthrone

Mnie i to i to śmieszy, tyle, że Darkthrone śmieszy mnie jak dobry komik, a Urfaust jak niedorozwinięty walczący ze schodami. :lol:

twoja_stara_trotzky pisze:Darkthrone śmieszy mnie jak dobry komik

Dla mnie to on jest jak komik, któremu skończyły się pomysły, więc stara sie nadrabiać bezczelnością No, ale mniejsza z tym, bo to i tak nie temat o DT.

Ile można klepać to samo? Pijaczkowato folkowy wokal był fajny na 1szej płycie, ale oni jadą dalej bez opamiętania.

Wow! Dziwne, jakoś wcześniej nie miałem okazji z tą kapelą. Słucham własnie numerków na myspace, jestem w szoku... Zajebiste


edit: numer ze splitu z Circle Of Ouroboros to jakas pierdolona schiza. O kurwa

Totocośtam wydało właśnie siódemkę z samym Joyless, słyszał ktoś?

Fajne te ich splity, ostatnia EPka też. Takie transowe granie ze szczyptą zamierzonego kiczu.

"Drei Rituale..." obiło mi się o uszy. Jest bardzo fajne. Ogólnie bardzo spoko klimatyczne granie.

Słucham sobie od wczoraj Der freiwillige Bettler - ostatniej płyty URFAUST i jestem zachwycony! Zawsze lubiłem tę kapelę, ale ich nowa płyta opętała mnie okrutnie. Bardzo melodyjna, przestrzenna, smutna... cholera, czasami to nawet nie smutek, ale czysta rozpacz! Niby nic odkrywczego, ale jednocześnie na tyle oryginalne, że nie znajduję na swojej półce żadnego substytutu dla tego albumu. Czuję, że ten krążek oraz split Infernal War/KSM w idealny sposób wprowadzą mnie w klimat świąt Bożego Narodzenia. Zdecydowanie polecam!

Którąkolwiek płytę Urfaust ciężko łyknąć po całości za jednym posiedzeniem (no chyba że splity). Wszystko się zgadza klimat, smutek, rozpacz ale na dluższą metę to męczy, zawodzenie wokalu z upływającymi minutami traci moc i przeradza się w irytację. Natomiast wyrywkowo po "ulubionych" numerach to zajebiste dźwięki (momentami z kosmosu).

Niszczy mnie ten zespół przeokrutnie. Nie znam chyba drugiego blackmetalowego tworu, który z podobną gracją balansuje na granicy geniuszu i totalnej wiochy. Ostatnia płyta kapitalna.

twoja_stara_trotzky pisze:a mnie rozśmieszyło do łez :lol:

Bo Ty nie rozumiesz black metalu - dla Ciebie black metal to ostatnie płyty Satyricon. :)

dla mnie to zespol absolutny. wytworzyl swoj styl.

Zawsze miałem problemy z zapamiętywaniem tych wszystkich nazw black metalów, szczególnie wziętych z Tolkiena - to ten płaczący Holender? Jak tak to lubię, momentami monotonne to to i nieco odpustowe, ale mimo wszystko niebanalne.

duuuużo fot
http://www.brooklynvegan.com/archives/2 ... ack_a.html

http://www.roadburn.com/2011/11/urfaust ... terburner/

No proszę. Ja wiem, że kiedyś nawet Trocki ich pokocha.